W dobrach von Somnitzów
Rozpoczął się nowy rok, a wraz z nim dłuższe, słoneczne dni. Warto więc pomyśleć o weekendowych wypadach za miasto. Tym, którzy zamierzają udać się na wycieczkę na przykład do Łeby, proponuję przystanek po drodze, w miejscowości Charbrowo, tuż za Wickiem. Znajduje się tam kilka interesujących obiektów zabytkowych, z którymi wiąże się niezwykle tajemnicza opowieść o cennym skarbie znanego pomorskiego rodu.
Po lewej stronie głównej drogi widać duży cmentarz, a nad nim wznoszący się masywny biały kościół. Kierowca nie ma czasu na przyglądanie się tej budowli, gdyż ostry, głęboki zakręt zmusza do skoncentrowania się na prowadzeniu pojazdu. Zaraz za zakrętem, po prawej stronie, w głębi majaczy stary dwór. Jednak niewiele osób zwraca na niego uwagę, gdyż w tym momencie samochód przyśpiesza, bo stąd jest zaledwie 8-9 km do piaszczystej plaży w Łebie. A szkoda!
Charbrowo jest starą kaszubską wsią usytuowaną na skarpie Pradoliny Redy-Łeby. Historia tej stosunkowo niedużej, bo zamieszkanej przez około 550 osób miejscowości, sięga przynajmniej czasów średniowiecza. Ze starych dokumentów wiadomo, że w 1286 r. pomorski książę Mestwin II (częściej znany jako Mściwuj) podarował Charbrowo biskupowi kujawskiemu. W drugiej połowie XVI w. wieś znalazła się we władaniu rodu Wejherów, ale nie na długo, gdyż już w 1601 r. majątek przeszedł w ręce rodziny von Krockow. Niecałe 60 lat później dokumenty wymieniają nowego właściciela wywodzącego się z ziemi słupskiej, Lorenza Christopha von Somnitza, który jak na owe czasy był niezwykle wykształconym człowiekiem. Był prawnikiem, oficerem, podróżnikiem, dyplomatą, uczestnikiem rozmów prowadzonych przy zawieraniu pokoju oliwskiego pomiędzy Polską a Szwecją w 1660 r. To z jego inicjatywy w latach 60. XVII w. w centrum wsi wzniesiono pałac, a może raczej okazały dwór, a także na niewielkim wzniesieniu w miejscu XV-wiecznej kaplicy usytuowano kościół. Przyjrzyjmy się bliżej tym obiektom.
Oryginalna barokowa rezydencja Somnitzów zachowała się jedynie w partii zachodniej. Bowiem dwór był kilkakrotnie przebudowywany i rozbudowywany. Niemniej był główną siedzibą rodu do końca II wojny światowej, czyli niemal przez 300 lat. Obiekt nie jest do zwiedzania, bowiem kupili go prywatni ludzie i zaadaptowali na pomieszczenia mieszkalne. Aczkolwiek w części środkowej, przykrytej naczółkowym dachem, ze sporym gankiem wspartym na kolumienkach, nad którym widnieje herb Somnitzów, próbowano otworzyć mały pensjonat, więc przy odrobinie szczęścia można zajrzeć do środka. Interesująca jest wieżyczka (z 1907 r.) łącząca boczne skrzydło z korpusem głównym, zwieńczona neobarokowym hełmem.
Nieopodal dworu znajduje się kilka, niestety, rozpadających się, zabudowań gospodarczych. Na tyłach rezydencji znajduje się stary park, bardzo już zdewastowany. W głębi owego parku zachowało się neoklasycystyczne mauzoleum rodu Somnitzów z neodoryckimi kolumnami.
W zdecydowanie lepszym stanie znajduje się charbrowski kościół pw. św. Józefa Oblubieńca z interesującym wystrojem wnętrza. Jest to jednonawowa bryła z wydzielonym prezbiterium, w którym zachował się oryginalny, drewniany strop z barwną dekoracją o motywach wici roślinnej i rocalli. Świątynia ta przez stulecia przynależała do Kościoła ewangelicko-reformowanego, czyli kalwińskiego. Katolicy zaczęli ją użytkować dopiero od 1947 r. Warto też wspomnieć, że do drugiej połowy XIX w. w kościele tym nabożeństwa odprawiano w języku kaszubskim.
Z historią Charbrowa wiąże się również niezwykle intrygująca opowieść. Otóż ostatni właściciel rezydencji Paul (inne źródła podają Karl) von Somnitz uciekając przed wojskami Armii Czerwonej większą część ruchomego dobytku zbieranego przez stulecia najprawdopodobniej ukrył gdzieś na terenie majątku. Były to rodowe srebra, porcelana, spory księgozbiór, kolekcja sztuki antycznej, obrazy, broń… Opowieści na temat skarbu Somnitzów są i fantastyczne, i mrożące krew w żyłach, bo łączą się z niejednym morderstwem. Czy to prawda? Pewne jest to, że Somnitzowie byli ludźmi zamożnymi i posiadali cenne zbiory, a także to, że ów skarb bezpowrotnie zaginął i do dzisiaj jest poszukiwany.
Tekst i zdjęcie Maria Giedz
[nggallery id=97]