Mściszewice. Kurhany, stolemy, świątki…
Z Sierakowic do Czarnej Wody wiedzie zielony szlak turystyczny zwany Szlakiem Kamiennych Kręgów. Wymiennie nazywa się go Szlakiem Partyzanckim, gdyż na jego trasie można spotkać wiele pamiątkowych miejsc martyrologii i walk partyzantów Gryfa Pomorskiego z Niemcami podczas II wojny światowej. Długość szlaku została wyliczona na niecałe 95 kilometrów. Po 15 kilometrach, startując w Sierakowicach, dochodzi się do miejscowości o nazwie Mściszewice, kaszubskiej wsi położonej w gminie Sulęczyno nad urokliwym Jeziorem Mściszewickim. Warto tam zajrzeć, chociaż przewodniki wspominają tę wieś jedynie w kontekście rezerwatu geologicznego głazów narzutowych.
Kiedy wjeżdżamy do Mściszewic od strony Klukowej Huty, po prawej stronie wzdłuż drogi widać barwny, nietypowy płot z kolorowych sztachet. Jest tak intrygujący, że trudno się przy nim nie zatrzymać. Ustawiono go tylko fragmentarycznie, jakby miał informować, że za nim znajduje się Kaszubska Osada Artystyczna u rzeźbiarza Czesława Birra. Niestety, ten znakomity twórca ludowy, notabene poruszający się na wózku inwalidzkim, już nie żyje, ale w Mściszewicach pozostały po nim „wydobyte” z lipowego drewna najróżniejsze postaci: stolemy i świątki, a przede wszystkim piękne wspomnienia i jego „zagroda”.
Przybyszów nieco szokuje centrum wsi. Na samym środku znajduje się jezioro, wokół którego rozlokowały się najróżniejsze budowle, a także skwerki i ławeczki. Tuż przy wodzie, niemal na rozwidleniu dróg, stoi spora drewniana kapliczka z Matką Boską umieszczoną na wysokim pniu, całość autorstwa Czesława Birra. Po drugiej stronie drogi widać rzeźbę stolema, miejscowego olbrzyma, wznoszącego spory głaz. Według dawnej legendy w Mściszewicach dzieci stolemów bawiły się wielkimi kamieniami wyciąganymi z ziemi. Dzisiaj stolemów już nie ma, ale pozostały po nich porozrzucane po okolicy jak piłeczki wielkie głazy narzutowe.
Na niewielkim wzniesieniu przy południowo-zachodnim brzegu jeziora w 1921 r. ustawiono kościół. Pierwotnie była to budowla szachulcowa kryta gontem. W 1951 r. przebudowano ją i drewnianą konstrukcję ściany zastąpiono cegłą, a dach pokryto ceramiczną dachówką. Interesujące jest wnętrze tej świątyni z drewnianym namiotowym, ale ściętym stropem, pokrytym barwnymi malowidłami nawiązującymi do herbów z symbolami Chrystusa, chrześcijaństwa… Na ścianach rozmieszczono drewniane płaskorzeźby ukazujące sceny z poszczególnych stacji Drogi Krzyżowej. Są proste, może trochę naiwne, ale jakże piękne, wykonane przez wspomnianego Czesława Birra.
Ciekawa jest też aranżacja otoczenia kościoła. W pniach rosnących wokół drzew wycięto niewielkie nisze, do których powstawiano rzeźby Matki Boskiej, Jezusa, postaci świętych… Natomiast u podnóża owego wzniesienia umieszczono dwa kompleksy głazów narzutowych, stolemowych zabawek, z tablicami zarówno o charakterze religijnym, związanym z imieniem parafii, jak i patriotycznym. Przypominają ważne polskie daty, jak chrzest Polski, „cud nad Wisłą” czy pontyfikat św. Jana Pawła II. Na innych umieszczono informacje o trzech rozbiorach Polski, powstaniach narodowowyzwoleńczych oraz o setnej rocznicy odzyskania niepodległości.
Na kartach historii Mściszewice pojawiły się w XIV wieku. Jednak zamieszkane były już na początku I tysiąclecia p.n.e. Świadczą o tym prawie nieznane kurhany tworzące cmentarzysko. Na początku XX wieku liczyło ono z 350 kurhanów, dzisiaj składa się zaledwie z kilku, leżących przy drodze z Mściszewic do Augustowa (ok. kilometra od centrum wsi). Owe cmentarzysko zostało założone przez społeczność grupy kaszubskiej kultury łużyckiej w późnym okresie epoki brązu, czyli w latach 900–750 p.n.e. Wykorzystywane było również we wczesnej epoce żelaza pomiędzy 750 a 400 r. p.n.e. przez ludność kultury pomorskiej. Archeolodzy odkryli, że nekropolia ta użytkowana była też w czasach późniejszych, m.in. w drugiej połowie II w. n.e. przez społeczność kultury wielbarskiej.
Dla większości pochówków stosowano obrządek polegający na ciałopaleniu, co wiązało się z kultem Słońca. Tak więc zmarłego palono na stosie. Jego szczątki wsypywano do popielnicy (specjalna urna) i całość składano do grobu. Zdarzały się też pochówki jamowe, czyli szczątki zmarłego wkładano bezpośrednio do jamy wykopanej w ziemi. Nad takim grobem układano kamienny kurhan i otaczano go wieńcem kamieni. Potem całość przez wieki porastała trawa. I tak trwają do dzisiaj…
Tekst i zdjęcia Maria Giedz