Latarnia na wydmie

Wakacje się wprawdzie skończyły, ale synoptycy zapowiadają, że tegoroczny wrzesień ma być przedłużeniem lata. Warto więc wybrać się tam, gdzie czuje się zapach lasu, szum morza i tęsknotę za minionym urlopem.

Polską Saharę, czyli ruchome wydmy w Łebie, znają niemal wszyscy. Niewiele osób jednak wie, że z drugiej strony jeziora Łebsko, czyli od zachodu, też znajdują się wydmy. Są zdecydowanie mniej piaszczyste, w większości porośnięte lasem, ale i one potrafią wędrować. Bowiem jak podają historycy, w rejonie obecnego Czołpina (dawne nazwy Zolpin, Scholpin, a po słowińsku Covpjino) w XIV wieku istniała wieś Stara Chusta, a nieco dalej wieś Łączki (obecnie Wydma Łącka). Obie ponoć zostały zasypane przez wędrujące piaski.

Aż nie chce się wierzyć, że w drugiej połowie XIX wieku pruski inżynier E. Kummer zdecydował się w takim miejscu wybudować latarnię morską. Ustawił ją na szczycie jednej z wydm, wysokiej na56 metrów, zwanej Czołpińską Górą. Latarnia, 25-metrowa ceglana wieża w formie stożka, została ukończona w 1875 r. Jej wygląd nic się nie zmienił do naszych czasów. Jedynie las otaczający ją zewsząd nieco urósł.

Pierwotnie urządzenia oświetlające i sygnalizujące drogę statkom były zasilane olejem mineralnym. Rocznie zużywano go3600 kilogramów. W okresie międzywojennym lampy olejowe zastąpiono elektrycznymi. Do dzisiaj w czołpińskiej latarni znajduje się urządzenie optyczne wyprodukowane we Francji w 1926 r. Jest to m.in. bębnowa soczewka złożona z 43 pierścieni pryzmatycznych.

Latarnię ustawiono w odległości kilometra od morza i jak podają XV- i XVI-wieczne dokumenty (m.in. holenderska mapa nawigacyjna C. Anthoniusza ukazuje latarnię Reefkol), zastąpiła ona inną, stojącą niegdyś na świętej górze Słowińców, zwaną Rowokół (115 m n.p.m.), gdzie w czasach przedchrześcijańskich, jak twierdzą archeolodzy, znajdował się ołtarz ku czci boga Słońca. W czasach średniowiecznych stała tam kaplica pw. św. Mikołaja, patrona żeglarzy, wewnątrz z cudownym obrazem Matki Boskiej. Przez ponad 400 lat właśnie tam wędrowali pielgrzymi z różnych stron Europy. W dobie Reformacji kaplicę zburzono. Nie wiadomo, co stało się z cudownym obrazem.

Dzisiaj wdrapanie się na Rowokół, wznoszący się w gminnej wsi Smołdzino, jest jedną z atrakcji turystycznych. Co prawda nie ma już wału otaczającego ołtarz ani fundamentów średniowiecznego sanktuarium, za to stoi metalowa wieża widokowa. W okresie Wielkanocy odbywają się tam misteria ukrzyżowania Chrystusa.

Wiele osób chętnie wsłuchuje się w miejscowe legendy o ukrytych w górze skarbach – 200 talarach, przekazanych na renowację latarni morskiej, którą w XVII w. rozebrano, o zakopanych dzwonach, czy też zatopionym w Łupawie i czekającym na odnalezienie obrazie Maryi.

Ze Smołdzinem, a także Czołpinem wiąże się również legenda o Bandemerach, słynnym rodzie pomorskich piratów. Mówi ona o ukrytej księżniczce i zapadłym w ziemię zamku. Kto wie, ile w tym wszystkim prawdy?

Latarnia czołpińska znajduje się na terenie Słowińskiego Parku Narodowego. Wchodzi się do niej po wysokich schodach na piaszczystej wydmie. Jest oczywiście udostępniana turystom. Można z niej fotografować. Z jej wieży rozciąga się przepiękny widok na las, morze i na jezioro – widać Bałtyk, mierzeję Łebską, jeziora Gardno oraz Łebsko, białe piaszczyste, wędrujące wydmy, a także świętą górę Rowokół.

Zanim jednak udamy się do Smołdzina, warto wybrać się na czołpińską plażę, gdzie kręcono kilka obrazów, m.in. przy nieistniejącej już dzisiaj stacji ratownictwa wodnego realizowano film o przemytnikach.

Czołpino jest osadą sezonową, przez lata był to teren wojskowy, obecnie zagospodarowywany przez Słowiński Park Narodowy. Nic dziwnego, że tutejsza plaża jest bardzo czysta i mało na niej wypoczywających. Miłośnikom militariów można podpowiedzieć, że w Czołpinie stacjonowały wojska rakietowe. Były tam m.in. radzieckie krazy – ciągniki platform z rakietami typu „Wołchow”. Część z nich przygotowywana jest do udostępnienia zwiedzającym.

Kiedy już nacieszymy się Czołpinem, w drodze powrotnej do Słupska (36 km) – z Gdańska można jechać na skróty przez Żelazno i Wicko – proponuję postój w Smołdzinie, gdzie oprócz wspomnianej góry Rowokół, w budynku dyrekcji parku znajduje się muzeum słowińskie.

Tekst i zdjęcia Maria Giedz

[nggallery id=15]

[dkpdf-button]
Strona korzysta
z plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Dowiedz się więcej