Bolesławowo. Wieś z ukrytym skarbem

Jeśli wyruszymy starą drogą z Gdańska do Starogardu Gdańskiego, to w Godziszewie zauważymy zjazd w prawo na Skarszewy. Trzy kilometry przed tym miasteczkiem leży miejscowość Bolesławowo. Po lewej stronie drogi widać zabudowania dworskie otoczone wysokimi drzewami, tworzącymi stary park, o którym się mówi, że zalicza się do najbardziej interesujących na Kociewiu. Turyści rzadko zatrzymują się w tej miejscowości, chociaż już sama jej nazwa jest intrygująca. Bowiem 15 lutego 1950 roku władze miejscowości Modrowo postanowiły zamienić jej nazwę na Bolesławowo, aby uczcić imię ówczesnego prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej i I sekretarza KC PZPR Bolesława Bieruta. Ów budowniczy Polski Ludowej zmarł w 1956 roku w Moskwie, ale nikt nie pomyślał, aby przywrócić starą nazwę miejscowości, chociażby na Modrowo. Bolesławowo zostało więc Bolesławowem.

Od średniowiecza, a dokładnie od roku 1341, aż do roku 1905 – jak wspominają dokumenty – dzisiejsze Bolesławowo nosiło różne, ale zbliżone do siebie nazwy: Nugut, Nigut, Nygut. Ta najstarsza historia wsi nie jest zbyt dobrze znana. Wiadomo tylko, że od drugiej połowy XV w. należała do starostów skarszewskich. Po I wojnie polsko-szwedzkiej, dość krótko, bo w latach 1626–29, w Nygucie rezydowali wojewodowie pomorscy. Kiedy ziemie Kociewia znalazły się w zaborze pruskim, czyli po 1772 r., wieś została sprzedana Niemcom. W 1890 r., w niektórych zapisach jest to rok 1880, właścicielem wsi została niemiecka rodzina Modrow. Ponoć Georg Modrow, pruski oficer, wraz z żoną Gertrudą kupili w 1889 r. Nygut od majora von Knoblaucha. Od tego czasu miejscowość Nygut zaczęto nazywać Modrowem.
Werner Modrow, syn Georga i Gertrudy, uchodził za dobrego gospodarza, specjalizował się w produkcji mleka i zbóż. Wraz z żoną Marion byli pozytywnie odbierani przez miejscowych, gdyż dbali o pracowników, o ich potrzeby i bezpieczeństwo. Dzieci Modrowów bawiły się z dziećmi folwarcznymi. Dzięki tej rodzinie powstała nieistniejąca już dzisiaj linia kolejowa Starogard – Skarszewy z przystankiem w Bolesławowie. Modrowowie mieszkali w majątku do 1945 r. i tam pozostali na zawsze. Nie chcąc wyjeżdżać do Niemiec (poza ich córką, starszy syn zginął na froncie) i obawiając się sowieckiej niewoli, zdecydowali się popełnić zbiorowe samobójstwo. Werner i jego żona Marion oraz ich młodszy syn zmarli 6 marca 1945 r. Tuż przed śmiercią przygotowali dla pracowników koperty z kompletnymi rozliczeniami. Pochowano ich w przypałacowym parku, ale w 1966 r. po ekshumacji ich prochy przeniesiono na cmentarz ewangelicki znajdujący się ok. 500 metrów od majątku. Do dzisiaj na dawnym cmentarzu zachował się kamienny pomnik rodziny Modrow, a ktoś zostawia tam kwiaty i zapala znicze.

Georg Modrow w 1902 r. wybudował na terenie posiadłości neoklasycystyczny (jak miejscowi mówią) pałac, który w rzeczywistości jest dużym dworem i zachował się do dzisiaj. Jest to spora, trzykondygnacyjna budowla na planie prostokąta, nakryta czterospadowym dachem. Wygląda tak, jakby do jej korpusu z kolumnowym gankiem dobudowano dwie, nieco niższe, ale również trzykondygnacyjne oficyny z portykami i osobnymi dachami. Ponoć budynek, jak na ówczesne czasy, był bardzo nowoczesny, gdyż miał własną windę, centralne ogrzewanie… Nad wejściem do dworu znajdował się napis „Nihil sine laboris” – „Nic bez pracy”.

Dwór usytuowany jest w pięknym, zadbanym parku, gdzie rosną różne odmiany drzew i krzewów: graby, buki, modrzewie, jesiony, świerki… W niedużej odległości znajdują się pochodzące z końca XIX w. i z początków XX w. zabudowania gospodarcze: gorzelnia, stajnie, ujeżdżalnia, spichlerze, obory… Wszystkie wzniesione z czerwonej cegły.

Po wojnie, a dokładnie w grudniu 1949 r., założenie dworsko-parkowe wraz z folwarkiem, czyli zabudową gospodarczą i ziemią rolną (ok. 200 ha; jest to 1/3 pierwotnego majątku), przekazano pod zarząd Szkoły Rolniczej. Dzisiaj mieści się tam Zespół Szkół Rolniczych Centrum Kształcenia Praktycznego im. Józefa Wybickiego. Szkoła uważana jest za jedną z lepszych tego typu placówek w Polsce. Uczy się w niej ok. 500 uczniów.

Bolesławowo ma też swoją niezwykłą tajemnicę. Ponoć ostatni właściciele majątku, zanim popełnili samobójstwo, zebrali wszystkie swoje kosztowności i gdzieś je ukryli. Ludzie mówią, że ów skarb schowano w 40-litrowych kankach po mleku na terenie domu. Inni uważają, że został zakopany w lesie pod jakimś kamieniem. Może pod głazem narzutowym nad jeziorem Rokitki, który nazwano Kamieniem Skarbów?

Tekst i zdjęcia Maria Giedz

[dkpdf-button]
Strona korzysta
z plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Dowiedz się więcej