Sarbsk. Letnisko z intrygującą historią

Pomiędzy Ulinią a Stęknicą, w gminie Wicko, nad jeziorem Sarbsko, na jego południowym wschodzie leży dość tajemnicza letniskowa miejscowość o nazwie Sarbsk. Aleksander Majkowski, pisarz kaszubski, opowiada ustami głównego bohatera swej powieści „Życie i przygody Remusa” (przełom XIX i XX wieku), że w tamtejszym pałacu mieszkał ostatni na Pomorzu kaszubski dziedzic, pan Młotk z Sarbska. Chodzi tu o właściciela Sarbska zwanego Lew Kiedrowski Młotk Zaborski, o którym trudno jednak znaleźć informacje w przewodnikach czy popularnych książkach historycznych. Niemniej Majkowski prezentuje go jako bardzo zamożnego dziedzica mieszkającego w dużym pałacu pełnym kaszubskich pamiątek, obrazów, książek, najróżniejszych sprzętów… i bohatera niezwykłych zdarzeń. Dzisiaj, po ponad osiemdziesięciu latach od ukazania się owej powieści, śladów po pałacu w Sarbsku nie ma.

Pierwsza wzmianka o miejscowości Sarbsk występuje w akcie wytyczającym granice Łeby z 1377 r. Jednak niektórzy badacze twierdzą, że sama miejscowość musiała istnieć znacznie wcześniej, już w XII wieku, gdyż parafia w Sarbsku ponoć powstała pomiędzy rokiem 1050 a 1138. Jednak w kronikach kościelnych istnieje zapis, że pierwszy kościół powstał po roku 1400, drugi w 1598 r. i funkcjonował do początków XX wieku. Natomiast obecny wzniesiono w latach 1922–1924, co zresztą uwieczniono wyrytym napisem na jednym z kamieni wmurowanych w elewację prezbiterium. Istnieje jeszcze jeden dokument, z 1423 roku, potwierdzający nadanie Sarbska braciom Sarbskim, od których to wzięła się nazwa miejscowości.

W przewodnikach, tych wydanych nawet kilka lat temu (ostatni z 2016 r.), podaje się, że w Sarbsku zachował się dwór i stodoła z połowy XIX wieku. Prawda jest jednak taka, że nie ma tam żadnego dworu, a stodoła w rzeczywistości była murowaną z cegły oborą, obecnie przerobioną na stajnie. Z dawnego zespołu dworskiego zachowało się zaledwie kilka starych drzew. Najstarsi mieszkańcy Sarbska potrafią jedynie wskazać miejsce, w którym jeszcze kilkadziesiąt lat temu stał fragment dworu, ale nie pałacu. Przerobiono go na budynek mieszkalny. Natomiast w powieści Majkowskiego czytamy, że w tym pałacu, a może jednak dworze, córka ówczesnego dziedzica o imieniu Sławina dostrzegła w Remusie potomka wielkiego rycerza Witosława służącego u króla polskiego Stefana Batorego. Jego portret wisiał w pałacowym salonie na poczytnym miejscu. To Remusowi Sławina wyjawiła piękną, ale i tragiczną historię Kaszub, krainy rozciągającej się od Helu aż po wyspę Rugię, a nawet dalej. Jednak przez setki lat plemiona germańskie „wypychały” ludność kaszubską na wschód. Sarbsk stał się taką granicą, gdyż mieszkał tam ostatni kaszubski włodarz zarządzający ogromnymi połaciami ziemi. Po jego śmierci wieś przeszła w ręce niemieckie.

To właśnie za rządów niemieckich stary szachulcowy kościół w Sarbsku został rozebrany, a w jego miejsce postawiono nową kamienną ewangelicką świątynię. Dopiero po II wojnie światowej, kiedy Niemcy opuścili ziemię lęborską, a tym samym Sarbsk, kościół przejęli katolicy. Kolejną nieprawdą, podawaną przez przewodniki, jest fakt, że we wnętrzu kościoła znajduje się barokowe wyposażenie z dawnej świątyni. Niestety, to piękne wyposażenie z barokowym ołtarzem głównym w układzie tryptyku, pięknymi lichtarzami i portretami trumiennymi zaginęło w okresie międzywojennym.

Nowy kościół, ten istniejący do dzisiaj, powstał z datków okolicznych właścicieli folwarcznych, w tym Zendera z Sarbska i Buchterkircha z Ulini. Wznosili go budowniczowie z Łeby, tworząc prostokątną bryłę krytą dwuspadowym dachem, z wyodrębnionym, trójbocznie zakończonym prezbiterium. Od zachodu z czworoboczną wieżą. Wnętrze świątyni jest niezwykle skromne. Do dzisiaj nie zachowały się malowidła w prezbiterium ani interesujący witraż nad ołtarzem. Od zewnątrz miejsce to zasłania okiennica, wewnątrz zostało zamurowane. Przy elewacji świątyni znajduje się kilka kamieni nagrobnych, a pod drzewem, na dawnym przykościelnym cmentarzu, grób dziecięcy z 1927 roku.

Nieopodal wsi znajduje się „Sea Park” z fokami, stanowiący sporą atrakcję dla wczasowiczów wypoczywających w okolicznych miejscowościach.

Dużą atrakcją jest też rezerwat przyrody „Mierzeja Sarbska”, rozciągający się pomiędzy morzem a jez. Sarbsko, który można nazwać „miniaturą” Słowińskiego Parku Narodowego (również z wydmami – najwyższa ma 24 m n.p.m.). Na prawie 400 hektarach powierzchni rosną niezwykle rzadkie rośliny, w tym aż 28 gatunków prawnie chronionych.

Tekst i zdjęcia Maria Giedz

[dkpdf-button]
Strona korzysta
z plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Dowiedz się więcej