Rekowo Górne. Pałac jak włoska willa

Główna droga z Redy do Pucka początkowo prowadzi pod górę przez las. Kiedy już wyjedzie się z tego lasu, jakieś kilkaset metrów dalej zobaczymy niewielką brązową tablicę. Informuje ona, że jeśli skręcimy w lewo, to po pokonaniu odcinka nieco dłuższego niż kilometr, dotrzemy do miejscowości Rekowo Górne, w której znajduje się pałac. Niewiele osób zwraca uwagę na tę informację, a szkoda, bo co prawda nie jest to pałac typu Wilanów, Pszczyna czy Kozłówka, lecz tylko duży dwór zwany pałacem – jak większość pałaców na Pomorzu, za to ładny, odnowiony, inspirowany włoską architekturą eklektyczną. Mówi się o nim, że jest „architektoniczną perełką Ziemi Puckiej”.

O Rekowie Górnym (nie mylić z Rekowem pod Bytowem), miejscowości leżącej na wschodnim krańcu Puszczy Darżlubskiej, niewiele się pisze w przewodnikach, poza zdawkową informacją, że znajduje się tam reprezentacyjna rezydencja ziemska. Może dlatego, że przez lata był to obiekt opuszczony, a potem Państwowe Gospodarstwo Rolne urządziło w nim biura, mieszkania i bibliotekę Warzywniczego Zakładu Doświadczalnego. Kto by więc chciał takie miejsca zwiedzać?

Rekowo w dobie średniowiecza było miejscowością polską, zamieszkaną przez ludność kaszubską. Posiadłość przynależała do rycerza Ścibora z Krostkowa (obecnie wieś w woj. wielkopolskim, powiat pilski). W dokumentach z 1393 r. odnotowano nawet taki fakt, że nie doszło do lokacji wsi – co zamierzali poczynić Krzyżacy – „z powodu roszczeń wzniesionych przez osiadłych tam wcześniej właścicieli polskich”. Lokacji na prawie chełmińskim (odmiana prawa magdeburskiego, czyli niemieckiego) dokonał kilka lat później, bo w 1400 r. komtur Albrecht von Schwarzenburg. Była to już własność krzyżacka w komturstwie gdańskim. Po 1466 r. wieś stała się własnością królewską w starostwie puckim. Niestety w 1772 r. ponownie przeszła w ręce niemieckie, przynależąc do skarbu pruskiego. I tak było aż do końca II wojny światowej.

Rycerz Ścibor miał w Rekowie swoją siedzibę. Nie zachowała się do naszych czasów. Ponoć stała na wzgórzu, ale w XVIII w. została zniszczona przez pożar, więc ją rozebrano. W miejscu tym powstał cmentarz. Mało wiemy o historii wsi i o kolejnych rezydencjach. Wiadomo tylko, że dokument z 1678 r. podaje, iż w Rekowie istniał folwark i karczma, a sołtysem wsi był Wojciech Gruba. Kolejny dokument mówi, że w 1830 r. dzierżawcą folwarku był Schoenlein i to on ponoć zbudował nowy dwór. W 1871 r. właścicielem majątku, wykupując go od rządu pruskiego, został radca Hagen z Sobowidza, któremu przypisuje się budowę w centrum wsi istniejącego do dzisiaj ładnie odrestaurowanego pałacu. Niestety, nie wiemy, co stało się z wcześniejszym o kilkadziesiąt lat dworem, być może został przebudowany i rozbudowany na potrzeby obecnego pałacu.

Ta dziewiętnastowieczna budowla jest murowana z cegły, ale tynkowana, wzniesiona na wysokim, kamiennym cokole. Pałac jest parterowy z wysoką suteryną, piętrem nad częścią środkową i mieszkalnym poddaszem. Pałac jest budynkiem prostokątnym, od wschodu z niższą przybudówką, na której współcześnie urządzono taras. Ma też kwadratową wieżę. Od południa znajduje się taras właściwy, charakterystyczny dla tego typu budowli, z którego schody wiodą do parku ze starymi drzewami i stawem. Jest to budowla eklektyczna, a więc ma elementy i neogotyckie, i klasycystyczne, jak prostokątne i półkoliste okna, boniowane pilastry, kroksztynowy gzyms, a nawet sterczyny. Całość nawiązuje do architektury włoskiej willi. Wnętrze pałacu jest trzytraktowe, ale częściowo zostało zmienione w 1959 r. i po odbudowie, którą prowadził obecny właściciel pochodzący z Kaszub w latach 2006–2007, nie wróciło do pierwotnej formy, której notabene możemy się tylko domyślać, aczkolwiek częściowo do niej nawiązuje. Całość została zaadaptowana na potrzeby hotelu.

Warto jeszcze wspomnieć, że około 1910 r. właścicielem majątku, jak i pałacu został Paul Mahncke, który niedaleko pałacu pobudował gorzelnię, a także kuźnię. Obie budowle z kamienia polnego. W starej kuźni urządzono kaplicę pw. św. Huberta. Rodzina Mahncke wpisała się bardzo pozytywnie w pamięć mieszkańców Rekowa. Niestety, w czasie wojny zostali zmuszeni do opuszczenia pałacu.

Tekst i zdjęcia Maria Giedz

[dkpdf-button]
Strona korzysta
z plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Dowiedz się więcej