Europa potrzebuje zmiany

Co łączy liberałów z Nowoczesnej, socjalistów z SLD, chrześcijańskich demokratów (podobno) z PO czy ludowców z PSL? Jak to co? – władza. Koalicja Europejska – bo tak nazwała się owa egzotyczna grupa – specjalnie zresztą z tym się nie kryje. Zapewne łączy ich także przekonanie, że obecna Unia zmierza we właściwym kierunku, że coraz więcej kompetencji powinno się zabierać państwom narodowym na rzecz brukselskich urzędników, a Polska powinna wykorzystać szansę i… milczeć. Mamy więc wybór między tymi, którzy chcą być w Unii, modyfikując ją na rzecz większej samodzielności państw, i tymi, którzy również chcą być w Unii, zgadzając się na wszystkie unijne absurdy i dyktat silniejszych. Oczywiście w czasie kampanii do europarlamentu Koalicja Europejska będzie straszyła polexitem tym głośniej, im częściej kandydaci Zjednoczonej Prawicy będą mówili, że o żadnym polexicie nie może być mowy.
Patrząc z tej perspektywy, nadchodzące wybory będą miały kluczowe znaczenie dla europejskiego układu sił i kierunku zmian. Nie ulega bowiem kwestii, że w wielu krajach obecne działania europejskich instytucji, nieuwzględniające w wielu wypadkach interesów zwykłych ludzi, są odbierane coraz gorzej.
O tym, że kampanie wyborcze zarówno do europarlamentu, jak i naszego Sejmu i Senatu już właściwie trwają, świadczy także ruch na politycznej scenie. Jak sięgnę pamięcią, prawie każde wybory parlamentarne miały swoje „komety”. W latach dziewięćdziesiątych do Sejmu dostała się Polska Partia Przyjaciół Piwa, później był Ruch Palikota, podobną efemerydą stanie się zapewne Nowoczesna zbudowana wokół Ryszarda Petru, a teraz już bez niego. Dziś zaś mamy Wiosnę. Czy Wiosna dotrwa do jesieni, zobaczymy.

Również ruch u rządzących. „Piątka” Kaczyńskiego jest komentowana z każdej politycznej i eksperckiej strony. Prezes obiecał Polakom kolejny pakiet prospołeczny – 500 zł także na pierwsze dziecko, trzynasta emerytura dla emerytów, obniżenie podatku dochodowego z 18 do 17 procent, brak podatku dla pracujących młodych i wreszcie reaktywacja lokalnych linii autobusowych w całej Polsce celem zwiększonej mobilności ludzi, szczególnie w terenie.

Przypominam tym wszystkim, którzy twierdzą, że jest to program nie do zrealizowania, iż podobna krytyka spotkała poprzednie obietnice PiS-u , w tym program 500+. Tymczasem nic strasznego się nie stało, ba, budżet ma się na tyle dobrze, że można było znacząco obniżyć planowany deficyt. Śmiem więc twierdzić, że akurat rządzący pod względem realizacji obietnic są – mimo że nie wszystko zostało zrobione – najbardziej wiarygodni. Realizacja niektórych pomysłów może wpłynąć pozytywnie na rozwój gospodarczy. Niby wszystko więc ok, a jednak… No, bo samo nasuwa się pytanie – jeśli stać nas na takie prospołeczne programy, to dlaczego nie stać nas na podniesienie płac w sferze budżetowej, na opracowanie systemu wzajemnych relacji między poszczególnymi grupami zawodowymi? Jak ma się czuć nauczyciel stażysta dostający 2,4 tys. zł i 100 zł podwyżki wobec policjanta, który średnio tej podwyżki dostał 650 zł. Bo ci mundurowi skutecznie poszli na L4?

Dobrze, iż doszło do spotkania na najwyższym szczeblu przedstawicieli „Solidarności” i rządu oraz władz PiS. Dobrze, że zostały powołane zespoły robocze, które zajmą się postulatami Związku, w tym m.in. groźbą lawinowego wzrostu cen energii, czy szczegółowymi sprawami związkowymi – możliwością odliczenia od podatku składki związkowej czy pluralizmu związkowego w służbach mundurowych. Źle, że ani rząd, ani partia wydają się nie mieć pomysłu i chęci, aby sprawę płac w sferze budżetowej rozwiązać w sposób całościowy i systemowy. Wypada mieć nadzieję, że kalendarz wyborczy coś w tej sprawie zmieni.

Jacek Rybicki

Jacek Rybicki

[dkpdf-button]
Strona korzysta
z plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Dowiedz się więcej