Wciąż potrzebna jest pomoc

W dniu, w którym piszę te słowa, mija sto dni od początku rosyjskiej agresji na sąsiednią Ukrainę – bezprecedensowy w historii powojennej Europy atak na niepodległe państwo. Zamierzony Putinowski „blitzkrieg” się nie powiódł, a wobec rosnących strat agresor musiał zrewidować pierwotne cele inwazji. Jednocześnie świat codziennie dowiaduje się o zbrodniach wojennych najeźdźców, gwałtach, torturach, mordach na cywilach, stosowaniu polityki „spalonej ziemi”. To powoduje, że ciągle z Ukrainy emigrują, głównie do Polski, tysiące ludzi – głównie kobiety z dziećmi. To dla nich niemal sto dni funkcjonuje także tzw. punkt recepcyjny w budynku „Solidarności”. Charków, Sumy, Mariupol, Zaporoże – to tylko niektóre z miejsc, z których kobiety z dziećmi schroniły się w Polsce i trafiły do Gdańska, do naszego budynku, do przygotowanych w tym celu dwóch sal konferencyjnych przekształconych w sale noclegowe.

W pierwszych tygodniach sporo osób przybywało także z centralnej Ukrainy, Kijowa i okolic, ale po klęsce agresora z tych terenów osób właściwie już nie ma. Nasz punkt ma charakter przejściowy, to pobyt na kilka dni, w trakcie których uchodźcy szukają dla siebie miejsca docelowego. Często udają się do Ukraińców już przebywających w Polsce – do rodzin, przyjaciół, ale też czasami do miejsc związanych z nową pracą. Niekiedy podejmują decyzje o dalszej drodze do krajów Europy Zachodniej. Nasz Związek nie tylko udostępnia pomieszczenia. Od początku członkowie Związku, pracownicy Regionu Gdańskiego, działacze związkowi, pełnią przez całą dobę ośmiogodzinne dyżury wolontariackie, pomagając przybyszom zza wschodniej granicy. Niektórzy takich dyżurów odbyli już kilkanaście.

Pomoc ma różny charakter – trzeba nowo przybyłych ulokować, wyposażyć w podstawowe środki higieny osobistej, pokazać, z czego mogą korzystać, uzupełnić żywność w kuchni, a czasami po prostu wysłuchać, choćby częściowo rozumiejąc. Niekiedy pojawiają się poważniejsze problemy związane np. z chorobami przewlekłymi, przewiezieniem do lekarza. Ostatnio coraz więcej osób prosi o pomoc w znalezieniu pracy, zdając sobie sprawę, że na wschód Ukrainy długo nie powrócą lub nie mają do czego wracać, bo ich domów, a często i bliskich, już nie ma.

Do dramatu naszych sąsiadów nawiązywał też zakończony niedawno jubileuszowy XXX Krajowy Zjazd Delegatów NSZZ „Solidarność”. Zjazd pełen symboliki – od flagi „Solidarności” na krzyżu na Giewoncie, do odczytanej przez dwóch delegatów, uczestników wszystkich dotychczasowych trzydziestu zjazdów, symbolicznego przesłania do narodów byłego Związku Sowieckiego, a szczególnie do Ukraińców. Symboliczna była także obecność najwyższych władz Polski z prezydentem, premierem i wicepremierem na czele. I słowa podkreślające rolę „Solidarności”, ale także rolę państwa stojącego po stronie słabszych. Zjazd miał charakter sprawozdawczy, stąd główną częścią jego roboczej odsłony było sprawozdanie przewodniczącego z ponad połowy pięcioletniej kadencji. W oczywisty sposób pracę Związku w tym okresie zdominowała pandemia i pilnowanie, aby jej kosztów nie przerzucać wyłącznie na pracowników. Piotr Duda podkreślił, że udało się także zrealizować część związkowych postulatów, jak choćby pluralizm związkowy w policji, straży granicznej i służby więziennej czy możliwość odpisania składki związkowej od przychodu. Jednak wiele spraw jeszcze przed nami – jak choćby zdecydowane zwiększenie liczby ponadzakładowych układów zbiorowych pracy czy wzrost wynagrodzeń w sferze budżetowej. W części roboczej delegaci przyjęli wiele szczegółowych zmian w Statucie Związku (publikujemy je w „Magazynie”), które teraz wymagają zarejestrowania w sądzie i dopiero wtedy wejdą w życie. Delegaci nie przyjęli wprowadzenia do Statutu kolejnej władzy związkowej – sądu koleżeńskiego.

Dla Związku niewątpliwie najbliższe miesiące to czas nowych wyzwań – inflacji zjadającej wzrost wynagrodzeń i spychającej najmniej zarabiających w sferę ubóstwa, zawirowań na rynku pracy, spowodowanych także napływem uchodźców wojennych, rosnących rat kredytów. To wszystko wymaga dialogu i mądrych działań osłonowych, które umożliwią przetrwanie kryzysu. Kryzysu importowanego do nas głównie z Moskwy, dla której celem jest wywołanie głębokich podziałów w zachodnim świecie.

Jacek Rybicki

[dkpdf-button]
Strona korzysta
z plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Dowiedz się więcej