Sztuczna inteligencja oblała maturę
„Hej, za rok matura” – tak można by podsumować ocenę, jaką uzyskałaby sztuczna inteligencja za tegoroczny egzamin maturalny z języka polskiego. Polecono jej/jemu (?) napisać wypracowanie na temat „Człowiek – istota pełna sprzeczności” na podstawie wybranych lektur szkolnych. Chat GPT (sztuczna inteligencja) wybrała „Odprawę posłów greckich” Kochanowskiego, „Zbrodnię i karę” Dostojewskiego i biblijną Księgę Rodzaju. Wykazała się wprawdzie znajomością treści, ale wnioski okazały się „poplątaniem z pomieszaniem”. Poproszona o ocenę polonistka nie zaliczyła wypracowania, wskazując m.in. na błędy interpretacyjne. To zresztą podkreśla większość ekspertów, przestrzegając przed ślepą wiarą w sztuczną inteligencję i jej prawdy objawione. Bowiem dla osoby postronnej i nieznającej literatury czy historii głoszone przez nią tezy mogą być wiarygodne. Tymczasem w praktyce prowadzą na manowce. Kilka tygodni temu sam miałem okazję ową sztuczną inteligencję sprawdzić. Na pytanie o moją skromną osobę zaczęła zgodnie z prawdą, ale później nastąpił kompletny „odjazd” i konfabulacje – podobno wstąpiłem do Platformy Obywatelskiej w 2001 roku, aby w 2011 z niej wystąpić, zaliczając w tzw. międzyczasie Parlament Europejski. Skąd te pomysły? Nie wiem i pewnie się nie dowiem.
Ale nawet sztuczna inteligencja nie poszłaby chyba tak daleko, jak czyni to od jakiegoś czasu Donald Tusk. Ostatnio oskarżył rząd o masową emigrację młodych ludzi, dla których nie ma przyszłości w Polsce. Rozumiem prawa kampanii wyborczej, ale są granice absurdu. Były wieloletni premier, za którego z dziurawego jak durszlak budżetu uciekały grube miliardy, zapewne nie wie, że to obecny rząd wprowadził 500+, zwolnił z podatku dochodowego młodych do 26 roku życia czy wreszcie wielokrotnie podniósł kwotę wolną od podatku. To ostatnie dotyczy wprawdzie wszystkich pracujących, ale to osoby na progu zawodowej kariery zarabiają najmniej i to im kwota wolna ma pomóc. Wszystkie te działania były możliwe między innymi dlatego, że ów budżetowy durszlak został dostatecznie uszczelniony i umożliwił przejście w miarę suchą stopą przez mroczny czas pandemii i dzisiejszą wojnę za wschodnią granicą. A przecież to nie wszystko. Za chwilę zapewne wejdzie w życie ustawa umożliwiająca młodym ludziom wzięcie kredytu hipotecznego oprocentowanego na dwa procent na zakup pierwszego mieszkania. Program ten różnie oceniają eksperci, ale nie ulega wątpliwości, iż zwiększy on zdolności kredytowe większości młodych ludzi.
Takie przykłady można by mnożyć, ale totalna opozycja i tak będzie głosiła swoje. Teoriom opozycji przeczą również dane statystyczne. Według GUS na progu rządów Zjednoczonej Prawicy na emigracji pozostawało 2 540 tysięcy osób (2017), a w 2020 już 2 239 tysięcy. Przez trzy lata emigracja zmalała o trzysta tysięcy…
Na związkowym podwórku dominują przede wszystkim wybory. Powoli kończą się na poziomie organizacji zakładowych. Teraz wybierają się branże i zaczynają regiony. Jesienią wyborczy maraton zakończy zjazd krajowy. Ale nie brakuje też problemów pracowniczych. O odszkodowania za zakaz rekreacyjnego połowu dorszy walczą zrzeszeni w „Solidarności” pracownicy morskiego sektora. Od trzech lat odsyłani od Annasza do Kajfasza, zaczynają akcje protestacyjne. O swoje walczy też budżetówka, w tym pracownicy oświaty. Na razie, domagając się realizacji porozumienia podpisanego z rządem w 2019 roku (!). Ich postulaty stały się także przedmiotem rozmów z rządem prowadzonych przez władze krajowe Związku. Być może w najbliższych tygodniach poznamy ich efekty. Swoją drogą szkoda, że tych parę łyżek dziegciu może zaszkodzić beczce miodu. Chyba że do niej jednak nie trafią…
Jacek Rybicki