Kryzys bydgoski: Marzec 1981 roku z manewrami wojsk Układu Warszawskiego w tle 

Od 16 marca do 7 kwietnia 1981 roku w Polsce i w sąsiednich republikach sowieckich odbywały się wielkie manewry Układu Warszawskiego o kryptonimie „Sojuz ’81”. Sytuację na poligonach i na zapleczu analizował marszałek Wiktor Kulikow, naczelny dowódca Zjednoczonych Sztabów Generalnych Układu Warszawskiego. W trzecim dniu ćwiczeń wojskowych 25 dywizji wybuchł „kryzys bydgoski”.  

Gospodarka PRL wiosną 1981 roku znalazła się na skraju bankructwa. Narastała fala protestów społecznych, przybierająca zorganizowane formy w ramach akcji – jak marsze głodowe, organizowanych przez NSZZ „Solidarność”, PZPR zdawała się tracić kontrolę nad zrewoltowanym społeczeństwem. Do gry weszły resorty siłowe z ministrem obrony narodowej gen. armii Wojciechem Jaruzelskim i odpowiedzialnym za resort bezpieczeństwa (od stycznia 1973 r. szefem Zarządu II Sztabu Generalnego WP) gen. dyw. Czesławem Kiszczakiem (od 1980 r. szefem MSW) na czele.

27 marca 1981 r. od godz. od 8 do godz. 12 stanął w strajku ostrzegawczym niemal cały kraj. Kryzys bydgoski doprowadził do rejestracji NSZZ „Solidarność” Rolników Indywidualnych.

„Sojuz”

Od 1980 roku istniał plan wprowadzenia sojuszniczych wojsk do Polski. Dowództwo Układu Warszawskiego obawiało się, że wybuchnie tu wojna domowa, co osłabi blok wschodni. Plany te potwierdziły też meldunki do CIA płk. Ryszarda Kuklińskiego z samego jądra Sztabu Zjednoczonych Sił Zbrojnych UW.

Zdjęcie propagandowe „Żołnierza Wolności” z marca 1981. Poligon drawski

Zimowe manewry wojsk Układu Warszawskiego z 1980 r. miały być przeprowadzone na niespotykaną skalę według pierwszych planów bez udziału „ludowego” Wojska Polskiego. Można było to interpretować jako groźbę interwencji. Nie było na to zgody gen. Jaruzelskiego, ministra obrony narodowej, szefa sztabu WP gen. Siwickiego oraz kierownictwa partyjnego ze Stanisławem Kanią na czele.

Nad przebiegiem kolejnych manewrów wiosną 1981 roku „Sojuz ’81” czuwał szef Sztabu Zjednoczonych Sił Zbrojnych UW gen. Anatolij Gribkow. W ćwiczeniach wzięło udział 25 dywizji (!). Zakończono je 9 kwietnia 1981 roku. Jednak pozostały dywizyjne i pułkowe węzły łączności oraz w kolejnych tygodniach powstało 18 kolejnych węzłów. Kontynuowano przerzucanie i przegrupowywanie wojsk. Nocami od 8 do 10 kwietnia 1981 r. na lotnisku sowieckim w Brzegu na Opolszczyźnie (stacjonował tam m.in. Kerczeński Samodzielny Pułk Lotnictwa Rozpoznawczego – wyposażony m.in. w Su-24MR oraz Sewastopolski Pułk Śmigłowców) wylądowały 54 samoloty An-12 i osiemnaście Ił-76. Było to tuż po zażegnaniu konfliktu bydgoskiego.

Kolejne gigantyczne manewry wojsk Układu Warszawskiego kryptonim „Zapad ’81” z września 1981 r. przeprowadzone były na całym granicznym obszarze Polski  z ZSRR. Armia Radziecka osiągnęła pełną gotowość do zbrojnej interwencji w Polsce w listopadzie 1981 r. Dowódcy UW i partyjny trzon w Moskwie mieli już wtedy pewność, że sprawy wzięli w swe ręce ich polscy towarzysze.

Kulminacja

19 marca 1981 r. doszło do kulminacji kryzysu w relacjach władz PRL i „Solidarności”. Tego dnia (czwartek) w budynku Urzędu Wojewódzkiego w Bydgoszczy miała miejsce sesja Wojewódzkiej Rady Narodowej, na którą zaproszono przedstawicieli NSZZ „Solidarność” i mieszkańców wsi. Przedstawicielem rolników był m.in. Michał Bartoszcze, ojciec Romana i Piotra, działaczy „S”, wydawca „Żywią i bronią” (Piotr został zamordowany 9 lutego 1984 r.). „Solidarność” reprezentowali m.in. Mariusz Łabentowicz, Jan Rulewski, Antoni Tokarczuk, prawnik i rzecznik bydgoskiego MKZ Jarosław Wenderlich.

Związkowcy i chłopi domagali się zgody na rejestrację związku zawodowego rolników. Nie zostali dopuszczeni do głosu. Edward Berger, przewodniczący Wojewódzkiej Rady Narodowej, zamknął posiedzenie. Związkowcy na znak sprzeciwu pozostali w sali obrad.

O godz. 19 do sali wkroczył pluton MO i kilku funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa. Dowodził mjr Henryk Bednarek, dowódca bydgoskich ZOMO. Był w towarzystwie wicewojewody Bąka i prokuratora Pejki. Zażądali oni opuszczenia sali w ciągu kwadransa.

Słynący z impulsywnego charakteru Jan Rulewski postanowił tam zostać. Lech Wałęsa telefonicznie, łączony przez sekretariat WRN, próbował uspokoić Rulewskiego. I sekretarz KW PZPR Henryk Bednarski telefonował do ministra Stanisława Cioska i do wicepremiera Rakowskiego. Ci pozostawili bieg spraw bydgoskim organom. Wnet oficerowie MO zdecydowali o rozwiązaniu siłowym.

Milicyjne ultimatum w sali obrad WRN (Jan Rulewski stoi trzeci od lewej)

Argument siły

O godz. 20 do sali wkroczyli milicjanci z Bydgoszczy i pluton zomowców – w „cywilkach”. W sumie 116 milicjantów – bez broni palnej, bez pałek i gazu. Milicjanci używali siły fizycznej i chwytów obezwładniających. W odwodzie na rozwój wypadków czekało 80 słuchaczy szkoły MO ze Słupska. Akcja miała chaotyczny przebieg. Funkcjonariusze „cywilni” utworzyli bijący kordon. Akcję milicja sfilmowała i nagrała.

Na głowy związkowców spadły ciosy. Milicjanci w budynku urzędu poturbowali Jana Rulewskiego, przewodniczącego MKZ NSZZ „S” w Bydgoszczy, Michała Bartoszcze (lat 67), delegata chłopskiej „Solidarności” oraz działacza „S” Mariusza Łabentowicza.

Biskup Jan Michalski pytał w czasie niedzielnej mszy świętej 22 marca 1981 roku:

– Dlaczego tam zostali pobici nasi bracia?

Nikt na to pytanie do dziś odpowiedzieć nie umie. Czy była to prowokacja, mająca wywołać społeczny gniew? Posłużyć jako pretekst do siłowych rozwiązań wobec NSZZ „Solidarność”? A może miał być to pretekst do tzw. bratniej pomocy?

Kryzys

Informacje o przemocy rozeszły się po całym kraju. Bydgoski incydent przekształcił się w ogólnopolski kryzys. Pobicie działaczy „Solidarności” wywołało wzburzenie. Region bydgoski ogłosił dwugodzinny strajk. Krajowa Komisja Porozumiewawcza NSZZ „S” wezwała do gotowości strajkowej „z powodu ataku na związek, jego władze i obrazę godności związku”.

Środki masowego przekazu PRL prowadziły akcję propagandowego szczucia, wymierzoną w Rulewskiego. Sugerowano, że przewodniczący bydgoskiej „S” dokonał „samookaleczenia”, że jest „synem folksdojcza”.

22 marca 1981 roku w Warszawie doszło do spotkania przedstawicieli „Solidarności” m.in. Lecha Wałęsy z delegacją rządową z wicepremierem Mieczysławem Rakowskim. Podczas obrad KKP w nocy z 23 na 24 marca w Bydgoszczy Lech Wałęsa sprzeciwił się rozpoczęciu strajku generalnego, godząc się na ostrzegawczy.

– Apeluję do takich panów, jak Jacek Kuroń i Karol Modzelewski, aby zaprzestali wchodzenia na tą drogę, by nie zmuszali mnie, bym ujawnił rzeczy, które będą rzucały cień na nas wszystkich – apelował Wałęsa.

– Czy zgodzimy się, by związek był kierowany przez jednego człowieka, którego autorytet gwałtownie wzrośnie, który uzyska ustępstwa władzy i będzie on jeden tym, który zażegnał sytuację? Czy ma to być związek tego człowieka, czy będzie on kierowany przez kolektyw – dopytywał rozemocjonowany Zbigniew Bujak.

Ustalono, że w razie braku reakcji władz 31 marca 1981 r. rozpocznie się okupacyjny strajk generalny. W komunikacie KKP stwierdzono, że miała miejsce „prowokacja wymierzona w rząd premiera Wojciecha Jaruzelskiego”.

27 marca 1981 r. odbył się zapowiedziany cztero- lub dwugodzinny strajk ostrzegawczy. Dzień wcześniej gen. Wojciech Jaruzelski w rozmowie z prymasem Stefanem Wyszyńskim wyraził zgodę na powstanie wiejskiej „Solidarności”. Do strajku generalnego nie doszło. 30 marca 1981 r. zawarto porozumienie warszawskie. Władze zobowiązały się wyjaśnić sprawę pobicia, ukarać winnych, zgodzić się na rejestrację „Solidarności” Rolników Indywidualnych, co nastąpiło 12 maja 1981 r.

Radiowy głos

Zajścia na sali bydgoskiej WRN, wraz z nagraniami głosów, po dwóch tygodniach od pacyfikacji protestu, przedstawił Jarosław Kamieński w reportażu Polskiego Radiu pt. „Rozwaga prosi o głos”.   

– Jeden z funkcjonariuszy milicji oddzielił się, gdy śpiewaliśmy hymn. Uderzył mnie pięścią w twarz. Myśmy powiedzieli od razu, że nie będziemy się bronić. Złapaliśmy się pod ręce, kobiety weszły do środka i śpiewaliśmy „Jeszcze Polska nie zginęła” – mówił Jan Rulewski ze szpitala. Lekarze stwierdzili u niego wstrząśnienie mózgu, stłuczenia, uszkodzenie dziąseł.

– Zauważyłem w pewnym momencie, że Rulewski leży na ziemi, że jest kopany. Pamiętam jednego funkcjonariusza milicji, który był szczególnie aktywny. Wyżywał się na Rulewskim – opowiadał  wiceprzewodniczący MKZ Bydgoszcz Antoni Tokarczuk, późniejszy poseł Porozumienia Centrum. 

– Rulewski został dodatkowo zmaltretowany, ponieważ został wyrzucony w miejscu, gdzie znajdowała się brama, metalowa – mówił lekarz Grzegorz Hauslinger. 

Milicjanci Michałowi Bartoszcze złamali żuchwę. 

– Miałem zabrać głos w sprawach rolników. Zerwali posiedzenie rady. Ja nie mogę mówić, ja w czasie okupacji cały czas byłem z bronią w ręku, w 1944 roku poszedłem na front, a dziś mnie tak sponiewierano. Dawali mi odznaczenia, budowniczemu Polski Ludowej, a skopali jak zwierzę. Prosiliśmy majora, że uzgodnimy komunikat, wyjdziemy spokojnie, a on dał rozkaz szarańczy – powiedział Bartoszcze w reportażu na antenie Polskiego Radia.

Pytania

W tym czasie gen. Wojciech Jaruzelski gromadził w swym ręku pełnię władzy wojskowej (głównodowodzący, szef MON), rządowej (premier od lutego 1981 r.) i od października 1981 r. – partyjnej, jako I sekretarz KC PZPR.

15 marca 1981 r. odbyło się spotkanie kierownictw MON i MSW i dokonano „oceny przygotowań na wypadek konieczności wprowadzenia stanu wojennego”. Czy 19 marca 1981 sytuacja wymknęła się spod kontroli i nie była zaplanowaną prowokacją? Czy to sami przywódcy „S”  spowodowali przejście Związku do defensywy? Czy mogli podjąć ogromne ryzyko eskalacji konfliktu? Były wszak siły, którym zależało na zdestabilizowaniu sytuacji. Bez odpowiedzi pozostaje też pytanie, jakim trafem w ręce dziennikarzy- radiowców (szybko) trafiło nagranie wykonane przez milicjantów w sali WRN, na którym słychać krzyki bitych ludzi?

27 marca 1981 roku I sekretarz KC PZPR Stanisław Kania i gen. Wojciech Jaruzelski podpisali dokument pt. „Myśl przewodnia wprowadzenia na terytorium PRL stanu wojennego”. 

Artur S. Górski

[dkpdf-button]
Strona korzysta
z plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Dowiedz się więcej