Drogi do Niepodległości, a dziś parady, godne marsze, defilady…

Wstań, ofiarny Orle Biały, zbawić ludy jeszcze raz!
Marsz, Polaku, w pole chwały, dzień tryumfu wzywa nas!

(Marsz Hallera)

Święto Niepodległości obchodzone jest w naszym wolnym Państwie 11 listopada. Niepodległość nie przyszła nagle, nikt jej nie stworzył dotknięciem zaczarowanej różdżki czy przy pomocy jednego dekretu. Odzyskiwanie niepodległości było procesem stopniowym i długotrwałym.

Drogi ku Niepodległej Polsce wiodły przez czyn brygad legionowych brygadiera Piłsudskiego i generałów Sikorskiego, Zagórskiego, Hallera, płk. Szeptyckiego, przez zabiegi dyplomatyczne Paderewskiego i Dmowskiego oraz wytrwałą pracę kilku pokoleń rodaków.

Uczcijmy ten Dzień godnie, bez zbytecznych – szczególnie tego dnia, waśni, odrzucając zgubne dla Kraju podziały. Sytuacja międzynarodowa skłaniać nas powinna do szukania tego, co nas łączy, nie zaś tego co dzieli i osłabia.

Jesienią 1918 roku kończyła się Wielka Wojna na Zachodzie. W jej trakcie zmobilizowano 70 milionów żołnierzy. 10 milionów ludzi poniosło śmierć, a 20 milionów zostało rannych, wielu wróciło jako inwalidzi. Od kul, bywało, że bratobójczych, poległo 400 tysięcy Polaków – walczących w różnych mundurach państw zaborczych. W okopach wojny pozycyjnej zginęła młoda Europa. Upadły trzy cesarstwa, zmieniły się granice. Wielką Rosję opanowała horda bolszewicka, ogarnięta krwawą żądzą władzy.  

Odezwa Rady Regencyjnej

W narodowym kalendarzu świąt pojawiła się w 1937 r. data 11 listopada, która dziś jest Świętem Niepodległości. Nie stało się to w próżni, gdyż 7 października 1918 r. Rada Regencyjna ogłosiła niezależność Polski i przejęła władzę nad tworzonym (jeszcze nielicznym) wojskiem polskim – Polską Siłą Zbrojną. Manifest Rady Regencyjnej „Do Narodu Polskiego” był pierwszym aktem władz państwowych proklamującym odbudowę niepodległego Państwa Polskiego.

Nim to nastąpiło Władysław Studnicki, jeden z ważniejszych politycznych architektów przyszłej wolnej Polski, 10 maja 1916 r. spotkał się z generał-gubernatorem Hansem von Beselerem i przedłożył projekt powołania niepodległej Polski, z granicą na Dźwinie i Berezynie, z zachowaniem zachodniej granicy Królestwa Polskiego z 1815 roku. 21 lipca 1916 r. Studnicki założył Klub Państwowców Polskich. Był jednym ze współautorów „Aktu 5 listopada”, który obiecywał utworzenie Państwa polskiego.

Rada Regencyjna 12 października 1918 r. ogłosiła rotę przysięgi wojskowej, w której nie ma wzmianki o braterstwie broni z armiami Niemiec i Austro-Węgier. Nasi żołnierze ślubowali Bogu, Ojczyźnie, Państwu Polskiemu i Radzie Regencyjnej – jako tymczasowej zastępczyni przyszłej władzy zwierzchniej Państwa Polskiego.

Na mocy układu delegatów polskich z reprezentantami Ententy 28 września 1918 roku Błękitna Armia, powstała z inicjatywy Romana Dmowskiego i gen. Józefa Hallera jej dowódcy i jednego z kilku dowódców trzech brygad legionowych, została uznana przez państwa Ententy za samodzielną, sojuszniczą i jedyną współwalczącą armię polską. Rozbudowa armii do 100 tys. żołnierzy, przeprowadzona z inicjatywy gen. Hallera po zakończeniu działań wojennych, czyli po 11 listopada 1918 r.

Także kadry oficerskie i szlify uzyskane głównie w armiach CK Austro-Węgier i carskiej Rosji, miały swoją wartość merytoryczną. „Odziedziczone” z państw zaborczych były kompetentne i na wysokim poziomie merytorycznym.

Gen. Józef Haller, Wódz, Polak, wierny Katolik

Odradzająca się Polska – dzięki zabiegom Paderewskiego i Dmowskiego, stawiających w Wielkiej Wojnie na Ententę, nie znalazła się w obozie pokonanych. Roman Dmowski, któremu ścieżkę do Białego Domu przetarł Ignacy Jan Paderewski, 8 października 1918 r. przedłożył prezydentowi USA Wilsonowi projekt granic odrodzonego Państwa polskiego. W czerwcu 1919 roku, w czasie paryskiej konferencji pokojowej, Roman Dmowski, płynnie w językach angielskim i francuskim, bez pomocy tłumaczy, uzasadnił drobiazgowo potrzebę odbudowy silnego Państwa. I to wbrew nieprzychylnym nam Anglikom.

Świętem państwowym 11 listopada stał się w 1937 r., kiedy Sejm uchwalił ustawę o Święcie Niepodległości. Zawieszenie broni na froncie zachodnim nastąpiło 11 listopada 1918 roku, na zasadach ustalonych wobec Niemiec przez zwycięską Entantę. Marszałek Ferdinand Foch, w wagonie w Compiegne, podyktował delegacji niemieckiej warunki zakończenia działań wojennych na froncie zachodnim. Co ważne: w listopadzie 1918 roku niemieccy żołnierze byli jeszcze daleko na wschodzie, a żaden żołnierz Sprzymierzonych nie stanął na niemieckiej ziemi (za 15 lat hasło „nóż w plecy” ułatwiło w styczniu 1933 r. NSDAP przejęcie władzy w gnijącej Republice Weimarskiej i ogłoszenie III Rzeszy).  

Także 11 listopada 1918 r. Rada Regencyjna „wobec grożącego niebezpieczeństwa zewnętrznego i wewnętrznego, dla ujednolicenia wszelkich zarządzeń wojskowych i utrzymania porządku w kraju” przekazała władzę wojskową i naczelne dowództwo wojsk polskich, jej podległych, brygadierowi Józefowi Piłsudskiemu (brygadier był tytułem legionowym, przynależnym samoobronie CK Austro–Węgier, odpowiadającym stopniu pułkownika), socjaliście, który „ogadywał się” z radami żołnierskimi i zapobiegł niszczycielskiej rewolcie. Co wydatnie przyczyniło się do okiełznania rewolucyjnego wrzenia i skoncentrowania się na budowie zrębów państwa.

Uwolniony z twierdzy w Mageburgu i przywieziony do Warszawy z Berlina, brygadier Piłsudski, bojowiec PPS, miał gwarantować, że fala rewolucji nie rozleje się na ziemiach polskich. Sanacja po latach, budując kult Marszałka, parła ku powiązaniu daty z Piłsudskim. A ten, kreując nastroje, zjednoczył wokół siebie część wpływowych kół politycznych oraz jako uchodzący za charyzmatycznego, Naczelnik Państwa, zjednał sobie wielu wojskowych i korzystał z ich lojalności.

11 listopada 1918 r. Polska miała już wojsko (kilka tysięcy żołnierzy), zręby naszej armii i własną administrację oraz szkolnictwo, sądownictwo, policję i służbę zdrowia.

Od 1918 roku, na krótko, na niespełna cztery lata, czyli do zamordowania prezydenta Gabriela Narutowicza przez Eligiusza Niewiadomskiego, a może aż do krwawego zamachu stanu z maja 1926 r., możliwe było porozumienie różnych sił politycznych i budowa demokratycznego i nowoczesnego państwa.

Defilada 11 listopada 1938 roku

Wykuwanie naszych granic nie obeszło się bez walecznych i wiernych Kaszubów, przy wsparciu m.in. Antoniego Abrahama z Oliwy i Tomasza Rogali z Kościerzyny. Ich wyprawa z Pomorza do Wersalu urosła do legendy. Obaj, używając rozmaitych forteli, przedostali się do Warszawy (uwaga: Pomorze przejęliśmy z rąk niemieckich dopiero w styczniu i w lutym 1920 roku, za sprawą gen. Hallera) i zaopatrzeni w wizę francuską dotarli pociągiem do Paryża (via Kraków, Wiedeń i Bazyleę). Ich głównymi argumentami za polskością Pomorza były cztery roczniki „Gryfa”, wydawanego przez Młodokaszubów, książka adresowa Gdańska z roku 1914, a w niej blisko 10 tys. nazwisk o polskim brzmieniu oraz rezolucje mieszkańców Pomorza – rad ludowych, opowiadających się za przyłączeniem do Polski (obrazuje to m.in. fabularny film „Kamerdyner”).

28 czerwca 1919 r. Roman Dmowski i Ignacy Paderewski podpisali w imieniu Rzeczpospolitej w Wersalu Traktat Pokojowy z Niemcami. Przyznawał on Polsce po powstaniu Wielkopolskę i część Pomorza Gdańskiego. Gdańsk został przekształcony w Wolne Miasto. O losach Górnego Śląska, Warmii i Mazur rozstrzygnąć mieli mieszkańcy w głosowaniu powszechnym (plebiscycie).

Za rok młode państwo polskie stanęło przed widmem zagłady nadciągającej ze Wschodu. Uratowały nas przed nią geniusz dowodzących, trafne koncepcje i plany sztabowców, męstwo żołnierzy, niemal powszechna jedność narodu, waleczna i patriotyczna postawa chłopów, robotników i młodzieży akademickiej oraz Opatrzność.

(asg)

[dkpdf-button]
Strona korzysta
z plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Dowiedz się więcej