Zielony Ład: Samochody na cegłach i ceny za prąd
Samochody na cegłach
Rada UE przyjęła w 2023 r. rozporządzenie określające rygorystyczne normy emisji CO2 dla nowych samochodów osobowych i dostawczych, ciężarówek, autobusów Euro 7 (emisje spalin i cząstki stałe hamulców). Za wschodnią granicą śmigają po drogach pojazdy, które żadnych norm nie spełniają…
Regulacja zakłada 100 procent redukcji emisji CO2 w przypadku nowych pojazdów po 2035 roku.
Od 2035 r. w UE będzie obowiązywał zakaz rejestracji nowych samochodów spalinowych
Samochód elektryczny nie jest ekologiczny z racji sposobów i materiałów do ich produkcji i utylizacji. Co jednak po 2035 roku? Samochodu spalinowego nikt nie kupi, trzeba będzie wydać pieniądze na jego utylizację. Skoro Komisja Europejska chce, by od 2035 r. wszystkie nowe samochody sprzedawane w Unii były bezemisyjne, to ambitne cele oznaczają jeszcze większe wyzwania dla transportu i motoryzacji. Każda rodzina w UE ma mieć możliwość podróżowania samochodem elektrycznym. Ale gdzie naładuje ów samochód? Chyba że rodzina będzie wytrwała i wytrzyma trzy długie postoje, na przykład podróżując z Krakowa na Hel.

Pojawi się jakoby zeroemisyjny transport oraz ogromne inwestycje w infrastrukturę ładowania. Jest to realne, podobnie… jak „milion aut elektrycznych” made in Poland.
Ceny za prąd nas porażą?
Do końca czerwca 2024 r. gospodarstwa domowe płacą „zamrożone” ceny za energię elektryczną na poziomie z 2022 roku do 412 zł za MWh (w przypadku przekroczenia limitów zużycia energii obowiązuje cena 693 zł za MWh). Do połowy 2024 r. utrzymana zostaje też maksymalna cena gazu na poziomie 200,17 zł za MWh i rozwiązania ograniczające ceny ciepła dla „wrażliwych” odbiorców (gospodarstw domowych, wspólnot i spółdzielni mieszkaniowych, podmiotów użyteczności publicznej, obiektów sportowych).
Uwaga! Polacy zostaną zmuszeni do rezygnacji z ogrzewania swoich domów przy użyciu węgla i gazu, przechodząc na ogrzewanie elektryczne. W kontekście wzrastających cen energii elektrycznej oraz transformacji energetycznej i odejściu od węgla, którego spalanie stanowi obecnie główne źródło energii elektrycznej, stoimy przed groźbą wzrostów cen prądu, oraz tzw. blackoutów, czyli czasowego wyłączania prądu z powodu braku energii.
Taryfa Urzędu Regulacji Energetyki (URE), obowiązująca w 2024 r., to 739 zł za MWh. Cena ta służy spółkom do wyznaczenia poziomu rekompensat, bo wartość, po której kupują energię elektryczną gospodarstwa domowe, jest i będzie niższa.
Minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska 17 kwietnia br. zapowiedziała, że cena maksymalna za energię elektryczną dla gospodarstw domowych wzrośnie w drugiej połowie 2024 r. do 500 zł za 1 MWh (obecnie 412 zł). Tak wynika z założeń projektu ustawy o bonie energetycznym oraz o zmianie niektórych innych ustaw – opublikowanych 16 kwietnia 2024 r. Cena prądu ma udział w ok. 60 procentach rachunku za prąd. Zatem domowe rachunki za energię elektryczną wzrosną od lipca 2024 r. o 13 proc. Maksymalna cena energii elektrycznej w wysokości 500 zł za MWh dotyczy wszystkich gospodarstw domowych. Nie będą stosowane od 1 lipca br. limity zużycia energii elektrycznej.
Wzrost cen, przy kryterium dochodowym, ma rekompensować bon energetyczny. To w projektowanej ustawie o bonie energetycznym są przepisy, na mocy których w drugiej połowie 2024 r. będzie obowiązywać cena energii elektrycznej dla gospodarstw 500 zł za MWh.
Bon energetyczny będzie świadczeniem pieniężnym dla gospodarstw domowych, których dochody nie przekraczają 2500 zł na osobę w gospodarstwie jednoosobowym albo 1700 zł na osobę w gospodarstwie wieloosobowym. Problem w tym, że są to progi dramatycznie niskie – jeżeli w gospodarstwie dwuosobowym pracuje jedna osoba i zarabia pensję minimalną (!), to już może w przewidywanym progu się nie zmieścić. Analogicznie w gospodarstwie 2+2 dopłat nie będzie już w sytuacji, gdy oboje rodziców pracuje za minimalną.
Jeśli jednak nastąpiłoby pełne odmrożenie cen prądu dla gospodarstw domowych, cena prądu wzrasta o 80 proc. do 739 zł/MWh (taryfa URE), a stawek dystrybucji z 289 zł/MWh do 430 zł/MWh).
(Fragment raportu autorstwa red. Artura S. Górskiego, opublikowanego w majowym „Magazynie Solidarność” cdn.)