Cechą polityczną Donalda Tuska są obietnice, pozostające obietnicami…  

Rozmowa z Krzysztofem Doślą, przewodniczącym Zarządu Regionu Gdańskiego NSZZ „Solidarność” ukazała się na łamach „Gazety Gdańskiej” i portalu Wybrzeze24.pl

Rozmawia Artur S. Górski

– Rusza kampania wyborcza, w której polityka zagraniczna ma znaczenie? Czy też ustąpi ona miejsca sprawom pracowniczym, wynagrodzeniom realnym, kryzysowi po przespaniu przez rząd masowego napływu produktów rolnych z Ukrainy? Czy może tematy tzw. unijne nie dotyczą nas tak bezpośrednio, jak ceny i jakość żywności oraz inflacja?
Krzysztof Dośla: Kampania już trwa. Tematy „bliższe ciału” na pewno się pojawią. To oczywiste. Podobnie jak te makroekonomiczne. Czy globalne? Raczej nie. Temat wojny na Ukrainie – z pewnością. Z drugiej strony: nie chciałbym, aby promowali siebie kandydaci tak, jak swego czasu Aleksander Kwaśniewski, który – jeżdżąc po Polsce – obiecywał w gminach, że w każdej basen wybuduje. Oczywiście, gdy tylko zostanie prezydentem….

– Między jednym a drugim tańcem disco polo…
Krzysztof Dośla: Skutecznie jego czar zadziałał w 1995 roku (śmiech). Jest nadal żywa podobna pokusa w każdej kampanii. Od dziewięciu lat pozostający poza polską polityką, powracający Donald Tusk, sięgnął po taki sam klucz kampanijny. Od roku przeszedł z pozycji liberalnych na pro-socjalne. Chce na ten przykład „babciowego”, kredytów na zero procent. Nasze, związkowe doświadczenia z lat jego rządów oraz gdy był w tej lub innej koalicji, dają przekonanie, że ze składanych obietnic on się nie wywiąże. Styl rządów Donalda Tuska to przeszłość. Nie uda mu się wejść w dawne buty. Nawet, gdy przechwytuje on kompetencje samorządów i składa deklaracje w sferach nie przynależnych kompetencji premiera. Cechą polityczną Donalda Tuska są obietnice, pozostające obietnicami.

– Obok premiera Tuska pojawił się, znany już z kampanii prezydenckiej, kolejny idol – Rafał Trzaskowski…
Krzysztof Dośla: Warszawa ma problem z infrastrukturą. Za to jest niezwykle „postępowa”. Parę zgrabnych wywiadów nie czyni polityka. Patrzmy co on faktycznie robi.

– Rafał Trzaskowski jest popularny. W sondażach jest liderem zaufania, ponad 40 procent…
Krzysztof Dośla: To smutne. Zastanawiam się nad przyczynami takich ocen.

– PiS i obóz władzy ma kłopot ze sprawczością.
Krzysztof Dośla: Rządy weszły w kolejną fazę po czasie względnego spokoju. Przyszły czasy pandemii i wojny na wschodzie. Racje rządu zostawiam rzecznikowi i ministrom. Niech je prezentują. Polacy dokonają wyboru.

– Ułatwi wybór wielki marsz planowany na 4 czerwca w stolicy, w rocznicę częściowo wolnych wyborów w 1989 roku? Donald Tusk wezwał do masowego stawiennictwa, by zawalczyć o demokrację.
Krzysztof Dośla: Wezwał na marsz jeden z liderów przewrotu z 4 czerwca, tego z roku 1992. Obalony został nocą premier Jan Olszewski, który jako chyba jedyny rozumiał, czym jest racja stanu. Donald Tusk brał udział w montowaniu koalicji i podliczeniu głosów po tym, jak przeszła w głosowaniu uchwała o ujawnieniu archiwów MSW. Pamiętamy liczenie głosów, „szabelek”, potrzebnych, aby obalić demokratycznie wyłoniony rząd.

– Było głosowanie sejmowe…
Krzysztof Dośla: A Donald Tusk był jednym z architektów przewrotu. 4 czerwca 1992 roku miał miejsce zamach na demokrację. Społeczeństwo nasze być może o tym woli nie pamiętać, ale są tacy, co pamiętają.

– 1 maja lewica organizuje świętowanie i pochody w dniu Święta Pracy. A NSZZ „Solidarność”?
Krzysztof Dośla: Lewica nie przeprosiła i nie uzyskała „rozgrzeszenia” za rządy Leszka Millera i Marka Belki, które były antypracownicze. Obaj wpychali neoliberalizm kolanami. Powinni się zastanowić. Pewnie liczą na to, że społeczna pamięć jest krótka. Nasz związek, czerpiący inspiracje z nauki społecznej Kościoła, będzie czcić patrona robotników św. Józefa. Tak było w 1981 roku i taka jest nasza tradycja. Z kolei 3 maja będziemy świętowali, jak inni rodacy, rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 maja, która była próbą, nieudaną co prawda, ratowania państwa i jego testamentem.

– Pominął pan nasze miejsce w Unii. Polaków nie interesują kwestie relacji z instytucjami unijnymi?
Krzysztof Dośla: O nich nie zapomniałem. Dwa przykłady. Po pierwsze – zapędy części eurodeputowanych i Komisji Europejskiej wobec lasów. Podchodzimy do tematu z dystansem, ironizując, że obcych nie wpuścimy do lasu, lasy były, są i będą. Tymczasem temat jest poważny. O ile zgodzimy się na przeniesienie leśnictwa z kompetencji krajowych do wspólnotowych będzie to ingerowanie w suwerenność oraz wejście w kompetencje państw członkowskich. Lasy nie podlegają Komisji Europejskiej. Tymczasem europarlamentarna komisja (Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia i Bezpieczeństwa Żywności – dop. red.) zawnioskowała do Komisji Europejskiej o zmianę w Traktacie, o przeniesienie leśnictwa do kompetencji wspólnych Unii Europejskiej. Jest zielone światło dla tego rozwiązania…

– Mowa o ochronie bioróżnorodności. Swoją drogą językoznawca, nie mówię o dyktatorze z XX wieku, ma dziś pole do popisu: zboże techniczne, bioróżnorodność…
Krzysztof Dośla: Gra słowami, nowomowa zabijająca sens słów. Jeśli Komisja Europejska przeforsuje wprost, czy przez prawne bajpasy, wejście w gospodarkę leśną i pozyskiwanie drewna powstanie problem rosnących gwałtowanie cen drewna, gigantycznej zapaści branży meblarskiej – od stolarni po wielkie zakłady. W efekcie upadek sektora meblarskiego. Stracimy kontrolę nad jedną trzecią obszaru i przekonamy się, że część lasów zostanie zamknięta szlabanami, płotami, siatką. Drugi temat to przegłosowanie w Parlamencie Europejskim dla państw Unii pakietu rozwiązań według programu „Fit for 55”.

– Sam jego zapis liczy cztery tysiące stron. „Gotowi na 55”?
Krzysztof Dośla: Nie. Jest to bomba atomowa rzucona na naszą gospodarkę. Hasło jest z pozoru niewinne. Nawiązanie do redukcji emisji gazów o 55 proc. do 2030 roku. To jest obowiązkowy unijny cel klimatyczny. Państwa Unii mają uczynić Unię tzw. neutralną dla klimatu. Temu służy unijny system handlu uprawnieniami do emisji (EU ETS), czyli rynek emisji dwutlenku węgla dla energochłonnych sektorów przemysłu i wytwarzania energii. Podporządkowanie się zrujnuje nas.

– Polska domagała się dodatkowego finansowania z Funduszu Modernizacyjnego, ale premier Mateusz Morawiecki pod koniec 2020 r. odwołał polskie weto na szczycie Unii, godząc się na zaostrzenie celu redukcyjnego Unii do 55 procent. Pakiet „Fit for 55” nie jest dokumentem, który teraz możemy wetować.
Krzysztof Dośla: Veto wobec samego programu „Fit for 55” być może i nie jest możliwe, ale zmiany muszą zaakceptować poszczególne państwa UE oraz Parlament Europejski i Rada Europejska.

– Z funduszu Polska miała uzyskać 13 miliardów euro.
Krzysztof Dośla: Widząc, co się wyprawia z funduszami, np. z KPO, na które my się składamy, nie widzę pola do optymizmu. Nie możemy zgadzać się na projekt, który zdegraduje nasz kraj i resztę polskiej gospodarki. Nie będziemy w stanie ponieść ciężarów, nałożonych po to, by się z idiotycznych zarządzeń, podyktowanych ideologią klimatyczną, wywiązać.

– Trzeba wyjść na ulice? Rolnicy wyszli, bo nikt ich nie słuchał. Politycy wiedzą lepiej? Od dwóch miesięcy we Francji trwają zamieszki po decyzji o wydłużeniu wieku emerytalnego z 62 do 64 lat, bez głosowania w parlamencie, a policja brutalnie pacyfikuje nie tylko rabujących sklepy przybyszów z Maghrebu, ale i związkowców. W obronie sądów co czwarty Żyd w Izraelu wychodzi na ulicę. Na nasze protesty patrzę jak na farsę…
Krzysztof Dośla: Nasze społeczeństwo osiągnęło, daleki od naszych ambicji, ale jakiś status materialny. Jesteśmy na poziomie zadowolenia z grilla i piwka co weekend i jako takiej pewności miejsca pracy. Mamy w rękach piloty od TV. Możemy wybierać, przełączyć program za programem. Mamy do dyspozycji media społecznościowe, komunikatory, które służą do wyładowania emocji. Praca nad nami, opanowanie buntu, trwała od początku transformacji. Okazała się skuteczną.

– Raczej okiełznanie?
Krzysztof Dośla: I skanalizowanie. Dzisiaj bunty kanalizują libertyni i lewacy, poddając tematy marginalne. Próbują dopisać wątłe ideologiczne podstawy. Nie udało się najpierw komunistom i bezideowym sługom systemu PRL, a dziś społeczeństwo jest zatomizowane. Każdy jest pępkiem świata, a zbiorowość – to tylko masa.

– W PRL każdy niemal antypracowniczy ruch władzy spotykał się z protestem, fakt, że tłumionym, bywało brutalnie…
Krzysztof Dośla: Pomimo terroru. Nie w wymiarze zabrania komuś „stołka”, ale groźby pozbawienia wolności, wyrzucenia z kraju, zranienia, a nawet utraty życia. Wtedy za odruch buntu można było zapłacić bardzo wysoką cenę. Ci, którzy wyzbyli się lęku chodzili z podniesionymi głowami. Zapomnieliśmy, że jesteśmy silni solidarnością, wspólnotą. Pojedynczo jesteśmy pyłkiem historii, niesionym błędnie rozumianą wolnością. Znów stracimy lata, by to zrozumieć.

– Obyśmy nie musieli zdawać poważniejszego sprawdzianu.
Krzysztof Dośla: Z jednej strony mamy dominujące, nie sprzyjające nam, tendencje unijne. Z drugiej strony uznanego za zbrodniarza przez społeczność międzynarodową krwawego dyktatora. Przypomina to nieodległą przeszłość…

– Taki los Ojczyzny pozostającej w strefie zgniotu.
Krzysztof Dośla: Friedrich Hegel mówił, że „historia narodów uczy nas, że narody niczego nie nauczyły się z historii”.

– Dodam anarchistę i syndykalistę Orwella z „1984”: „Kto rządzi przeszłością, w tego rękach jest przyszłość, a kto rządzi teraźniejszością, w tego rękach jest przeszłość”.
Krzysztof Dośla: Aktualny, trafny cytat.

[dkpdf-button]
Strona korzysta
z plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Dowiedz się więcej