Ceny nadal rosną, ale wolniej – promyk nadziei na zachowanie siły zawartości portfela

Wzrost cen r/d/r w lipcu 2023 r. był niższy niż przed rokiem i inflacja wyniosła 10,8 proc., wynika ze wstępnych danych GUS. Wskaźnik cen dóbr konsumpcyjnych rósł najwolniej od lutego 2022 r. i pierwszy raz od stycznia 2022 r. mamy spadek w ujęciu miesiąc do miesiąca. Równocześnie po raz pierwszy od końca 2019 r. ceny nie rosły przez trzy kolejne miesiące. Lipiec jest czwartym miesiącem z rzędu spadku dynamiki rocznej inflacji (r/d/r).

GUS poinformował, że inflacja w lipcu 2023 r. wyniosła 10,8 proc. (indeks cen towarów i usług konsumpcyjnych CPI) w porównaniu z analogicznym miesiącem roku ubiegłego. Ceny z lipca br. w porównaniu do czerwca br. spadły o 0,2 proc. To pierwsza taka sytuacja od stycznia 2022 r. Z kolei dla przypomnienia – w lipcu 2022 r. w porównaniu z analogicznym miesiącem 2021 r. ceny wzrosły o 15,6 proc. (przy wzroście cen towarów – o 16,9 proc. i usług – o 11,7 proc.).

Analitycy wyliczają, że inflacja bazowa (z wyłączeniem cen energii i żywności) spadła z 11,1 proc. rok do roku w okolice 10,7 proc. – rok do roku.

Nie zmienia to faktu, że ceny w Polsce rosną ciągle w dwucyfrowym tempie i kilkukrotnie przekraczają cel inflacyjny wynoszący 2,5 proc.

10,8 proc. to jest najniższy inflacyjny odczyt od lutego 2022 roku, w którym inflacja w ujęciu rok do roku sięgnęła 8,5 proc. W czerwcu br. wyniosła ona 11,5 proc., w maju br. inflacja CPI to 13,2 proc., względem 14,7 proc. odnotowanych w kwietniu br. oraz 16,1 proc. w marcu br. Zmiana jest bardziej wyraźna w porównaniu od lutego 2023 r., gdy odnotowano rekordowy poziom wzrostu cen – wyniósł on wtedy 18,4 proc. i był najwyższy od wiosny 1997 r.

Malejąca inflacja w ujęciu rocznym nie oznacza, że ceny w sklepach zaczęły spadać. Do tego potrzeba byłoby deflacji – czyli wzrostu siły nabywczej pieniądza. Taki proces nieśmiało pokazał się w czerwcu br. w ujęciu miesiąc do miesiąca.  

Cel inflacyjny w Polsce wynosi 2,5 proc. i najpewniej nie zostanie osiągnięty do końca 2025 r. Możliwe jest z kolei osiągnięcie jednocyfrowego odczytu inflacji już za sierpień 2023 r. To by oznaczało, że nasze zdolności nabywcze już nie topnieją. Jedynym bowiem zadowolonym z tzw. podatku inflacyjnego – i to do czasu, jest rząd, któremu wpływy do budżetu wraz z inflacją rosną np. przez podatki pośrednie.  

W najnowszym komunikacie GUS widzimy, że od lipca 2022 do lipca 2023 żywność podrożała o 15,6 proc., nośniki energii o 16,7 proc. Za to paliwa do prywatnych środków transportu staniało o 15,5 proc. Środowe szacunki GUS mają charakter wstępny. Finalne dane za lipiec br. zostaną opublikowane przez GUS 14 sierpnia br.

Przypomnijmy, że inflacja skokowo zaczęła rosnąć w grudniu 2019 r. i w styczniu 2020 r., przyspieszyła do 4,4 proc. rocznie, z 3,4 proc. w grudniu 2019 r. W marcu 2020 r. zaczęły się obostrzenia pandemiczne, wnet uruchomiono tarcze antykryzysowe, pompując na rynek ok. 302 mld zł, a w lutym 2022 r. tlący się od 8 lat konflikt na Ukrainie wszedł w nową, wojenną fazę.

Czym jest CPI? To wskaźnik zmiany cen towarów i usług konsumpcyjnych. Jest to  miara inflacji lub deflacji.  

A co na to prezes NBP? Adam Glapiński ocenia optymistycznie, że inflacja będzie spadać nieco szybciej i dlatego w ostatnim okresie odrzucał on kolejne wnioski o podwyżki stóp procentowych. Glapiński nie wykluczył, że jesienią 2023 r. Rada Polityki Pieniężnej zacznie obniżać stopy jeśli inflacja we wrześniu będzie jednocyfrowa, a prognozy będą podawać spadki inflacji w następnych kwartałach.

[dkpdf-button]
Strona korzysta
z plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Dowiedz się więcej