Ostrożny optymizm: rynek pracy, mimo obostrzeń i pandemii, jest stabilny

W czasie pandemii na polskim rynku pracy mniejszy jest popyt na pracę, ale jednocześnie nie dochodzi do masowej likwidacji miejsc pracy. Tempo wzrostu wynagrodzeń wyhamowało z 7,3 proc. do 5,1 proc. Czy jest powód do optymizmu?  

Jak już informowaliśmy – z punktu widzenia Prezydium KK NSZZ „Solidarność” Krajowy Program Odbudowy i Zwiększania Odporności nie zawiera konkretnych programów tworzenia nowych, trwałych i godnych miejsc pracy, bez których nie może być mowy o sprawiedliwej transformacji. To poważne ostrzeżenie.

Przeciętne wynagrodzenie brutto w gospodarce narodowej w 2020 r. wyniosło 5167,47 zł i wzrosło o 249,30 zł, tj. o 5,1 proc. wobec 2019 r. Dynamika wzrostu była zatem nieco niższa niż w poprzednich latach (wzrost wynagrodzeń w poprzednich latach sięgał 7,3 proc.). Wynagrodzenia straciły impet wzrostu, chodź biorąc pod uwagę sytuację gospodarczą oraz problemy finansowe przedsiębiorstw związane z pandemią COVID-19, można uznać to za dobry wynik –

czytamy w komunikacie wiceministra rozwoju, pracy i technologii Roberta Tomanka.

Prognozowany przez analityków wzrost bezrobocia w związku z podwyżką płacy minimalnej i ograniczeniami w czasie pandemii nie nastąpił. Sytuacja na rynku pracy jest relatywnie stabilna. Czy tak będzie długo i nasz rynek rynek pracy utrzyma dużą odporność na kryzys związany z pandemią koronowirusa? Dane GUS dotyczące popytu na pracę i dane udostępnione przez Eurostat dotyczące bezrobocia w UE są optymistyczne, ale trzeba zachować ostrożność.

Wg danych Eurostatu za 2020 Polska po raz pierwszy miała najniższą stopę bezrobocia w UE. Wynosiła ona (metoda Eurostat) 3,1 proc., wobec unijnej średniej 7,3 proc. Z kolej według metodologii GUS stopa bezrobocia od stycznia 2021 r. utrzymuje się w naszym kraju na poziomie 6,5 proc.  

Jest i druga strona medalu. Otóż wśród państw Unii, szczególnie na tle „starej” Unii (z wyłączeniem południa Europy) oraz z dodaniem Estonii – Polska charakteryzuje się przeciętnym poziomem aktywności zawodowej, niższą wydajnością pracy, dużą segmentacją rynku pracy ze sporym  udziałem umów czasowych oraz nietypowych form zatrudnienia, jak umowy cywilno-prawne i jednoosobowa działalność gospodarcza.  Zróżnicowanie obciążeń i obniżenia kosztów pracy dla osób prowadzących działalność gospodarczą będzie prowadziło do dalszego wzrostu udziału innych form zatrudnienia niż umowy o pracę.  

Są niekorzystne zmiany stopy bezrobocia w sektorach i regionach najbardziej dotkniętych przez czasowe zamknięcia gospodarki i poszczególnych branż. Sektorowy lockdown dotyka turystyki, gastronomii, kultury, fitness, branżę wydarzeń oraz przedsiębiorstwa, które miały „złe” kody PKD i nie otrzymały rządowego wsparcia z tzw. tarcz. Do najmocniej dotkniętych regionów należy podkarpacki (ucierpiał z powodu decyzji o zamknięciu ośrodków narciarskich i innych lokalnych obiektów turystycznych) i warmińsko-mazurski.   

Dane GUS pokazują mniejszy popyt na pracowników i spadek liczby wakatów. Liczba wolnych miejsc pracy zmalała w IV kwartale 2020 r. o 7,4 proc. w porównaniu do III kwartału ub.r. i wyniosła 84,4 tys. O spadku popytu na pracę świadczy to, że w IV kwartale 2020 r. w Polsce utworzono 91,5 tys. nowych miejsc pracy, o 27,6 proc. mniej w porównaniu z III kwartałem 2020 r. Z kolei w zestawieniu z ostatnimi miesiącami 2019 r. liczba wolnych miejsc pracy była mniejsza o 41 tys. (o 32,7 proc.).

GUS podaje, że mniejszy jest popyt na pracę, ale nie dochodzi do masowej likwidacji miejsc zatrudnienia. W IV kwartale zniknęło w Polsce 53,9 tys. miejsc pracy. Było to o 13,6 proc. mniej niż w III kwartale 2020 r. i o 12,1 proc. mniej niż w analogicznym okresie 2019 r. Rynek ulega konsolidacji, przed możliwym wzrostem zatrudnienia związanym z powrotem do ożywienia gospodarczego, oczekiwanym od drugiej połowy 2021 r.

Utrzymuje się trend wzrostowy udziału pracy zdalnej. Na początku br. co dziewiąty pracujący Polak wykonywał pracę zdalną (10,9 proc.), a w regionie warszawskim co czwarty pracujący.   Pracodawcy nauczyli się inaczej zarządzać zespołami ludzkimi. Tu uwaga, konieczne jest pilne doprecyzowanie przepisów (o czym mówiliśmy w wywiadzie z Główną Inspektor Pracy dla kwietniowego Magazynu Solidarność). Zanosi się, że rozwiązania organizacyjne i technologiczne posłużą potraktowaniu pracy zdalnej jako normalności po epidemii koronawirusa.

W ostatnim roku nastąpiło osłabienie tempa wzrostu realnych płac. 982 mld złotych – oto suma rocznych zarobków wszystkich Polaków w 2019 r. (dane Ministerstwa Finansów). Z tego przypada na pracę etatową 620 mld zł. Kolejne ponad 250 mld zł to emerytury i renty, a po 50 miliardów zarobili jednoosobowi przedsiębiorcy i zatrudnieni na umowach śmieciowych.

Wg GUS średnia pensja Polaka w 2019 roku wyniosła 4918,17 zł. To daje 3556 złotych na rękę (przy umowie o pracę). Przeciętne wynagrodzenie brutto w gospodarce narodowej w 2020 r. wyniosło 5167,47 zł i wzrosło o 249,30 zł, czyli o 5,1 proc. wobec tego z 2019 r.

Problem w tym, że większość Polaków takiej pensji nigdy nie pobrało. 95 proc. z nas nie przekracza progu 85,5 tys. złotych dochodu rocznie i trzeba zastosować pierwszy próg podatkowy. W tej grupie statystyczny Polak zarabia na rękę ok. 28 tys. złotych rocznie (30 121 zł dochodu minus 2 210 zł podatku). To daje 2326 zł miesięcznie na rękę. Na 20 osób statystycznie jedna z nich zarabia w roku około 116 tys. zł (prawie 10 tys. zł na rękę miesięcznie), a 19 pozostałych jedną czwartą tej kwoty.

W Unii Europejskiej ceny są średnio o 1,3 proc. wyższe niż rok wcześniej. W Polsce wrosły r/d/r o 3,6 proc. – tak wynika z wyliczeń Eurostatu.

Po uwzględnieniu inflacji realny wzrost wynagrodzeń (dynamika wzrostu realnego przeciętnego wynagrodzenia) w 2020 r. w stosunku do 2019 r. w ub.r. wyniósł 1,5 proc. Pocieszające jest, że  szybciej od cen rośnie przeciętne wynagrodzenie.

W lutym br. pensje było wyższe o 4,5 proc. w porównaniu z lutym 2020 r. W 2021 r. wzrost cen nie przyspieszył. Inflacja r/d/r/ w lutym br. (3,6 proc.) utrzymała się na poziomie ze stycznia br. Gonią nas Węgry, gdzie inflacja przyspieszyła – z 2,9 do 3,3 proc. i Czechy z inflacją na poziomie 2,5 proc. Na wysokość inflacji ma u nas wpływ cen energii oraz osłabienie złotego głównie względem euro.

[dkpdf-button]
Strona korzysta
z plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Dowiedz się więcej