Obywatele Ukrainy, którzy złożyli wniosek o świadczenie „500 plus” i o Rodzinny Kapitał Opiekuńczy i planują wyjazd z Polski, powinni poinformować Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Czy o tym nie zapomną?

Wyjazd obywatela Ukrainy z Polski na dłużej niż miesiąc pozbawia go prawa do legalnego pobytu. Konsekwencją jest utrata prawa do świadczeń dla rodzin.

Ważne jest, aby obywatele Ukrainy, którzy złożyli wniosek o takie świadczenia i planują wyjazd z Polski, poinformowali o tym ZUS. Mogą to zrobić na Platformie Usług Elektronicznych (PUE) ZUS, za pomocą formularza POG.

Szczegółowa instrukcja jak to zrobić dostępna jest na stronie internetowej zus.pl.

Cudzoziemiec, który pobiera świadczenia dla rodzin i nie poinformuje ZUS o wyjeździe będzie musiał oddać nienależnie pobrane środki wraz z odsetkami.

ZUS ma narzędzia, aby sprawdzić czy dana osoba opuściła nasz kraj i może weryfikować legalny pobyt w Polsce obywateli Ukrainy, zarówno na etapie przyznawania świadczeń, jak i w dowolnym momencie, w trakcie ich, pobierania.

ZUS m.in. ma dostęp do państwowych rejestrów – do systemu informacji oświatowej, do centralnego wykazu ubezpieczonych. W razie potrzeby będzie mógł skorzystać z rejestru obywateli Ukrainy, prowadzonego przez Straż Graniczną.

W przypadku wątpliwości, dotyczących spełnienia warunków do otrzymywania świadczeń dla rodzin, w szczególności warunku zamieszkania w Polsce, ZUS może wezwać świadczeniobiorcę do osobistego udzielenia wyjaśnień w placówce. Może też wstrzymać wypłatę świadczenia, jeżeli uprawniony odmówi udzielenia lub nie udzieli wyjaśnień w wyznaczonym terminie.   

Obowiązek informowania o opuszczeniu Polski dotyczy także wyjazdu do krajów Unii Europejskiej.

– Przepisy o koordynacji systemów zabezpieczenia społecznego, pozwalają ZUS uzyskać informację o pobycie obywatela Ukrainy w innym państwie w ramach prowadzonego postępowania o przyznanie świadczeń rodzinnych w innym państwie członkowskim UE/EFTA – informuje Krzysztof Cieszyński, regionalny rzecznik prasowy ZUS województwa pomorskiego

Przypomnijmy,

od 24 lutego br., czyli od początku agresji Rosji, granicę ukraińsko–polską przekroczyło 3,4 mln uchodźców, obywateli Ukrainy, głównie kobiet i dzieci – informuje Straż Graniczna.    

Społeczeństwo obywatelskie samo – mimo wielkiego zaangażowania, z kryzysem humanitarnym i presją migracyjną, sobie nie poradzi, bez systemowego wsparcia rządu RP i finansowania z UE. Tymczasem brakuje rządzącym pomysłów na przyszłość, o planie relokacji do innych państw UE nie wspominając. Jeśli nawet Warszawa prowadzi rozmowy na temat pozyskania z Brukseli funduszy na utrzymanie tak ogromnej liczby ludzi – czyni to nader wstydliwie.

Tymczasem do Polski w ciągu minionej doby przybyło 19,8 tys. obywateli Ukrainy – podała Straż Graniczna 16 maja br. rano. Teren objęty działaniami wojennymi obejmuje ok. 100 tys. km kw. To są wschodnie rejony liczącego 602 tys. km kw., państwa. Jest więc i zjawisko powrotów tam gdzie jest spokój. Straż Graniczna poinformowała, że od soboty do poniedziałku rano z Polski do Ukrainy wyjechało 32,4 tys. osób.

Od 24 lutego br., od początku agresji Rosji, granicę ukraińsko–polską przekroczyło 3,442 mln   obywateli Ukrainy, głównie kobiet i dzieci – informuje Straż Graniczna 17 maja br. Ubiegłej doby na Ukrainę wróciło 26 tys. osób. To są często osoby, które wracają na kilka dni, czasem na kilka godzin, aby zobaczyć co się dzieje z bliskimi, w ich domach i wracają do Polski.  W drugą stronę granicę przekroczyło 20 tys. Większość Ukraińców zatrzymała się w  największych miastach. Warszawa odnotowała przyrost liczby mieszkańców o 266 895, Kraków – 177 565, a Gdańsk – 157 787.

Od 27 lutego br. do Ukrainy powróciło 1,3 mln osób. 300 tys. głównie Ukrainek z dziećmi znalazło się w RFN i Szwecji. Ilu jest „wojennych uchodźców” w Polsce – nie wiadomo. Podobnie jak nie ma danych ile decyzji o świadczeniu „500 plus” zostało cofniętych, tym, którzy terytorium RP opuścili i na ile Straż Graniczna monitoruje ruch na wschód i na zachód w kontekście przyznanych obywatelom Ukrainy pakietów świadczeń socjalnych.