Rzeź Woli 1944. Adwokat – burmistrz – kat…

Od  3 sierpnia do 15 września br. w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku będzie można zobaczyć ekspozycję przybliżającą i dokumentującą zbrodnie dokonane na ludności cywilnej w pierwszych dniach Powstania Warszawskiego oraz nieskuteczne próby pociągnięcia do odpowiedzialności  głównodowodzącego siłami niemieckimi na Woli i Ochocie SS-Gruppenführera Heinza Reinefartha, adwokata i notariusza, po wojnie burmistrza na wyspie Sylt (Schleswig-Holstein).

Na wystawie współorganizowanej przez Instytut Pileckiego oraz Muzeum Powstania Warszawskiego prezentowane będą m.in. mało znane zdjęcia i dokumenty z akt śledztwa w sprawie „kata Woli”, przechowywanych w Landesarchiv kraju Schleswig-Holstein.

W pierwszych dniach Powstania Warszawskiego na Woli i Ochocie od 4 do 6 sierpnia 1944 r., wykonując rozkaz Adolfa Hitlera i Heinricha Himmlera, Niemcy o ich kolaboranci z republik ZSRS zamordowali od 30 do 50 tys. mężczyzn, kobiet i dzieci. Zbrodni dokonali żołnierze i policjanci, którymi dowodził Grupenführer SS Heinz Reinefarth.

Jego oddziały zostały włączone do tzw. Korpsgruppe Ericha von dem Bacha-Zelewskiego, który na rozkaz Himmlera tłumił Powstanie. Zelewski, znany później pod nazwiskiem von dem Bach-Zelewski urodził się w Lęborku (wówczas Lauenburg), część jego rodziny, ale nie jego ojciec i on sam, oparła się germanizacji.

Mec. Reinefarth po wojnie pracował w RFN jako adwokat, został burmistrzem Westerland na wyspie Sylt oraz deputowanym do Landtagu Szlezwiku-Holsztyna. Mimo wielu starań, nigdy nie udało się pociągnąć go do odpowiedzialności.

Latem 1944 roku w centrum Europy ulice Warszawy zamieniły się w rzeźnię – w ludzką rzeźnię kobiet, dzieci, starców – 25 tysięcy mieszkańców kamienic z Woli i Ochoty, zostało zamordowanych od 4 do 6 sierpnia 1944 r. w masowych mordach – przez niemieckich żołdaków i policjantów oraz degeneratów z formacji pomocniczych, rekrutujących się spośród rosyjskich, ukraińskich i kaukaskich renegatów.

Osobny rozdział okrucieństwa to dzieło grupy kryminalistów i zboczeńców, zebranych pod rozkazami SS-Oberführera Oskara Dirlewangera. Nocą z 4 na 5 sierpnia 1944 r. rozpoczęła się rzeź. Kamienice, w gęsto zamieszkałych dzielnicach  stały się areną niewyobrażalnych zbrodni. Podobnych tylko tym z Wołynia z lata 1943 r.

Prym wśród zbrodniarzy wiodła wspomniana brygada SS, nosząca nazwisko swego dowódcy „Dirlewanger”, przykład perwersji czasu wojny, która wprawiła się w morderczym rzemiośle mordując, paląc, gwałcąc i rabując na Polesiu i w okolicach białoruskiego Mińska w latach 1942–44 (obraz okrucieństwa starał się pokazać film „Idź i patrz”).  

Dr nauk politycznych Oskar Dirlewanger „żołnierzy” do Brygady Szturmowej SS (określanej jako 36 Dywizja Grenadierów Waffen SS „Dirlewanger”), rekrutował zrazu spośród drobnych przestępców, z czasem spośród zwykłych kryminalistów, osadzonych w więzieniach i obozach koncentracyjnych. Zezwalał mu na to „glejt” szefa SS Himmlera, który  niczym średniowieczny cesarz Henryk I Ptasznik, wydał okólnik łagodzący kary przestępcom – pod warunkami odkupienia win walką dla Rzeszy (Dirlewander wojnę przeżył, w 1945 r. został rozpoznany przez polskich żołnierzy MP i zatłuczony na śmierć w obozie jenieckim. Jedyny, który poniósł zasłużoną karę).

Żołdacy wypędzali z domów ludność cywilną. Domy podpalali, ludzi zapędzali na miejsca masowych mordów, wrzucali granaty do piwnic.

Rozkaz „oczyszczenia Warszawy z ludności cywilnej” wydał Adolf Hitler, a uściślił Reichsführer SS Heinrich Himmler:

„Każdego mieszkańca należy zabić (w tym również kobiety i dzieci), nie wolno brać żadnych jeńców. Warszawa ma być zrównana z ziemią i w ten sposób ma być stworzony zastraszający przykład dla całej Europy”.

Cztery dni od „Godziny W” mieszkańcy domów na Woli i Ochocie byli całkowicie bezbronni. Powstańcy po zakończonych klęską dwudniowych nierównych zmaganiach z żołnierzami frontowymi Dywizji Pancernej „Hermann Göring”, nie osiągnąwszy wyznaczonych celów, wycofali się z tych dzielnic.

Tylko nieliczni żołnierze podziemia stanęli na Woli i Ochocie przeciwko SS-manom, policjantom niemieckim z Kraju Warty i zdemoralizowanym szumowinom z formacji złożonych z rosyjskich i ukraińskich degeneratów z Brygady Szturmowej SS „RONA”, kozaków i Azerów, popłuczyn batalionu policyjnego „Rolland” (we wrześniu 1944 r. do Warszawy przybyło też 400 rezunów dowodzonych przez Petra Diaczenkę, „Kwitka” (ten też nie poniósł kary i pod osłoną służb amerykańskich zmarł w 1965 r. w Filadelfii) z Ukraińskiego Legionu Samoobrony (31 Schutzmannschafts-Bataillon der SD), w sierpniowych dniach Powstania Warszawskiego masakrującego ludzi na Czerniakowie i na obrzeżu Puszczy Kampinoskiej.

Ludobójstwa na warszawskich cywilach pod okiem Wehrmachtu i SS dokonali też siepacze z batalionu 3. pułku kozaków rotmistrza Jakuba Bondarenki, renegaci z SS-RONA pod dowództwem Bronisława Kamińskiego (Kamiński stanął przed sądem polowym i został rozstrzelany przez Niemców za niesubordynację i kradzież prawdopodobnie 4 października 1944 r.; niedobitki RONA zostały wcielone w szeregi kolaboracyjnej Rosyjskiej Armii Wyzwoleńczej gen. Andrieja Własowa), dwa azerbejdżańskie bataliony „Bergman” oraz batalion ze szkoły oficerskiej w Poznaniu i kilka kompanii policji z Kraju Warty. Powstańcy, w swych nielicznych sukcesach bojowych, tych zbrodniarzy do niewoli nie brali. Żołnierze Wehrmachtu i wartownicy byli przez nich traktowani godnie.

Wystawa „Wola 1944: Wymazywanie. Ludobójstwo i sprawa Reinefartha” to opowieść o zbrodni nieukaranej, o zbrodni ludobójstwa dokonanej na rozkaz Hitlera i Himmlera na ludności warszawskiej Woli w pierwszych dniach Powstania oraz o późniejszych próbach pociągnięcia do odpowiedzialności ich sprawcy gen. Heinza Reinefartha. Ten do więzienia nigdy nie trafił, do końca życia pozostał szanowanym obywatelem, politykiem i prawnikiem.  

SS-Gruppenführer Heinz Reinefarth (pierwszy od lewej) w czapce „kubance” oraz członkowie 3 Pułku Kozaków płk. Jakuba Bondarenki – okolice ul. Wolskiej w Warszawie

10 lipca 2014 parlamentarzyści Szlezwika-Holsztyna w przyjętej jednogłośnie uchwale wyrazili ubolewanie, że zbrodniarz wojenny Reinefarth, mógł zostać posłem landtagu i poprosili ofiary o wybaczenie. 31 lipca 2014 r. na budynku ratusza umieszczona została dwujęzyczna tablica poświęconej Powstaniu Warszawskiemu: „Zawstydzeni pochylamy się nad ofiarami z nadzieją na pojednanie / Beschämt verneigen wir uns vor den Opfern und hoffen auf Versöhnung”.

Heinz Reinefarth

Nie zmienia to faktu, iż przez dwie dekady do zakończenia II wojny światowej sprawcy, jak i część sędziów „cierpiało na amnezję” co do lat 1933–1945.

– Wystawa o mieszkańcach warszawskiej Woli zamordowanych w sierpniu 1944 r. stanowi element wywiązywania się przez nas z obowiązku upamiętniania tych, którzy zginęli tylko dlatego, że byli Polakami, mieszkańcami stolicy naszej ojczyzny – powiedział dr hab.  Grzegorz Berendt, dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. 

Na wystawie prezentowany jest również wywiad z Heinzem Reinefarthem, przeprowadzony przez telewizję niemiecką w 1964 r. Zbrodniarz posługuje się w nim tymi samymi argumentami i usprawiedliwieniami, które zapewniły mu bezkarność.  

Wystawa czynna od 3 sierpnia do 15 września 2023 r.

Gospodarz: Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku

Organizatorzy: Instytut Pileckiego, Muzeum Powstania Warszawskiego.

[dkpdf-button]
Strona korzysta
z plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Dowiedz się więcej