Stypendyści „Solidarności” prezentują swoje prace

Podczas obrad Międzyregionalnej Rady Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „S” w Gdańsku 10 października 2023 r. troje stypendystów Zofia Kosobucka, Cezary Matuszewski i Patrycja Pindela zaprezentowało fragmenty swych prac pt. „Moje spotkanie z NSZZ „Solidarność””.  

Patrycja Pindela, uczennica IV klasy LO nr X w Gdyni (opiekun Agnieszka Tanaś, wiceprzewodnicząca oświatowej „S” w Gdyni), przeczytała pracę powstałą na podstawie rozmowy z Andrzejem Kołodziejem, wiceprzewodniczącym MKS w 1980 r. i sygnatariuszem Porozumień Sierpniowych, dziś prezesem Fundacji Pomorska Inicjatywa Historyczna. Dołączyła też ciekawą pracę plastyczną (w formie komiksu) na temat strajków w Gdyni 1970 i 1980 r. oraz losów lidera strajku w Stoczni im. Komuny Paryskiej w 1980 r.

Opowieść o fascynujących historiach, które poznałam podczas wywiadu z panem Andrzejem Kołodziejem – Patrycja Pindela (Gdynia 2023)

Miałam niesamowitą okazję przeprowadzić wywiad i wysłuchać niesamowitych opowieści pana Andrzeja Kołodzieja – sygnatariusza Porozumień Sierpniowych. Była to żywa lekcja historii, która zapewniła mi wiele nowych doświadczeń oraz dostarczyła niesamowitej wiedzy. Zadałam panu Andrzejowi dziewięć pytań dotyczących jego roli w przytoczonych wydarzeniach, a także towarzyszących mu przy tym emocji.            W tej pracy chciałabym przekazać innym, czego dowiedziałam się od tak doświadczonego człowieka, ponieważ historie opowiadane przez pana Andrzeja mają niesamowitą wartość, a wiedzę na temat historii powinniśmy cały czas poszerzać.

Pierwsze pytanie, które zadałam Panu Andrzejowi odnosiło się do jego roli sygnatariusza Porozumień Sierpniowych. Pan Andrzej opowiedział mi o strajku w 1980 roku, którego w był liderem. Strajk ten miał miejsce w gdyńskiej stoczni, która wówczas nosiła imię Komuny Paryskiej.                              

W sobotę wieczorem, 16 sierpnia 1980 została podjęta decyzja o powołaniu Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego. Po jakimś czasie Pan Andrzej został członkiem Prezydium owego Komitetu, które służyło prowadzeniu rozmów z władzami. To należało do jego głównych zadań. Podstawą rozmów były żądania do utworzenia wolnych związków zakładowych  oraz zagwarantowanie bezpieczeństwa wszystkim strajkującym.

Zainteresowała mnie także informacja, którą wyczytałam w różnych artykułach, mianowicie to, że Pan Andrzej od 14 sierpnia był zatrudniony w stoczni w Gdyni, a już 15 sierpnia zorganizował tam strajk. Zastanawiał się, co skłoniło Pana Andrzeja do decyzji o tak wczesnym strajku po zmianie pracy. Pan Andrzej wyjaśnił mi, że z racji jego pracy w dużym zakładzie, bardziej interesowała go działalność związkowa. Gdyńska stocznia potrzebowała ludzi do pracy, mimo tego, że wówczas pracowało tam 12 tys. ludzi, więc Pan Andrzej postanowił się tam zatrudnić po utracie pracy w stoczni gdańskiej. Opowiedział mi, że służby bezpieczeństwa „dokleiły mu łatkę”   wroga systemu, przez co dużo trudniej było znaleźć pracę. 14 sierpnia Pan Andrzej podpisał umowę o prace, a już 15 sierpnia wybuchł strajk w stoczni gdańskiej. Idąc za wzorcem 1970 roku inne duże zakłady związane ze stocznią poparły strajk w stoczni gdańskiej i poparły strajk następnego dnia. Wówczas została podjęta decyzja, że jeśli się to uda, to do stoczni gdańskiej zostanie wysłana delegacja by utworzyć Międzyzakładowy Komitet Strajkowy. Stąd decyzja o wszczęciu strajku zaraz po uzyskaniu pracy w Stoczni im. Komuny Paryskiej.                                                                    

Moją ciekawość wzbudziła informacja o oskarżeniach Pana Kołodzieja kierowanych do Lecha Wałęsy. Dotyczyły one kontaktów ze Służbą Bezpieczeństwa. Zaraz po sierpniu 80. roku Pan Andrzej zajmował się tworzeniem reprezentacji solidarności. Pan Andrzej zajmował się bezpieczeństwem wewnętrznym związku, a z czasem, gdy Wałęsa stał się popularny, ludzie zaczęli zgłaszać się z różnymi informacjami, które były związane z agentami, co siało zamęt i zdecydowanie mogło zaszkodzić związkowi. Ci ludzie trafiali do Pana Andrzeja z informacjami m.in. na temat Lecha Wałęsy, gdyż władze komunistyczne głównie jego pokazywały w telewizji. Ludzie przynosili informacje   z 70 roku, m.in. o tym, że był on przeciwny strajkowi, trzymał z dyrekcją, przemawiał na komendzie milicji przeciwko stoczniowcom oraz , że rozpoznawał ludzi, którzy brali udział w protestach  w 70 roku i wskazywał ich na fotografiach. Ludzie ci  byli wyrzucani z pracy, przesłuchiwani, a także aresztowani. Obywatele mijali Lecha Wałęsę na korytarzach komendy wojewódzkiej bez kajdanek, a reszta ludzi była zastraszana i przyprowadzana skuta. Na dodatek kolega Andrzeja Budkiewicza przyszedł z informacją, że jego wujek pracujący na komendzie wojewódzkiej milicji  w archiwum mówił, że jest teczka Lecha Wałęsy jako agenta, tajnego współpracownika. Na początku 81. roku Wałęsa chciał wyrzucić Annę Walentynowicz, gdyż niesamowicie się bał, że jako działaczka linii kobiet wzywająca stoczniowców by nie wychodzili za bramy podczas strajku przypomni sobie coś, co może ujawnić prawdę na jego temat. Pan Andrzej zażądał od Wałęsy by ten przypomniał sobie swoją role w 80. Roku, na co Wałęsa po chwili ciszy odpowiedział, że każdy się może kiedyś pomylić, po czym wyszedł. Wówczas Pan Andrzej miał już pewność, że dowody na temat Lecha są prawdziwe.

Czytałam także o pobycie Pana Kołodzieja w więzieniu po przemycie wydawnictw niezależnych do Czechosłowacji. Ryzyko takich działań było duże, tak jak w przypadku innych działań wobec władzy. Zapytałam Pana Andrzeja,  czy się nie obawiał. Ludzie pracujący w Czechosłowacji zaproponowali Panu Andrzejowi, że mogą zawozić materiały dla Czechów, Pan Kołodziej zgodził się bez wahania i sam także pojechał do Czech. Powiedział, że w takich okolicznościach on się miał się czego bać. Już od maja 81. roku, gdy Pan Andrzej znikał z Gdańska, Służba Bezpieczeństwa powiadamiała Rezydenta Wywiadu Czeskiego w Ambasadzie Czeskiej w Warszawie, że Pan Kołodziej może siać dywersje na terytorium Czechosłowacji, więc po jego wyjeździe poza granice naszego kraju bez problemu został złapany. W 2018 roku powstał film w reżyserii Marii Dłużewskiej pt. „Andrzej Kołodziej. Bardzo polska opowieść”. W rozmowie z Panem Andrzejem dowiedziałam się, że oglądał on ten film, jednakże nie lubi on oglądać filmów o sobie. Mimo tego, że w filmie nie wszystko da się ująć, to Pan Andrzej powiedział, że film mu się podobał.

Pan Andrzej ma trzy honorowe obywatelstwa – Honorowy Obywatel Miasta Gdańska, Honorowy Obywatel Miasta Zagórza, Honorowy Obywatel Miasta Gdynia. Domyślałam się, że każde z nich jest wielkim wyróżnieniem, lecz zastanawiało mnie, czy któreś z nich, jest z jakiegoś powodu dla Pana Kołodzieja specjalne. Na moje pytanie, Pan Andrzej stwierdził, że wszystkie są równoważne, ponieważ każde jest z czymś związane. Po chwili zastanowienia doszłam do wniosku, że nie było pewności, czy strajki się udadzą. Moje zainteresowanie wzbudziło zdanie Pana Andrzeja, nad szansami zmiany biegu historii w Polsce, a nawet w Europie poprzez owe strajki. Marzeniem Pana Andrzeja od zawsze była wolna Polska. Z początku, celem był udany strajk w jednym zakładzie w Gdańsku, a z czasem gdy miały miejsce                   już trzy udane strajki, to ludzie zaczęli chcieć ich dziesięć, itd. Początkowo szanse na zmianę biegu historii były ubierane w żart, lecz z czasem stały się one rzeczywistością.                                                       

Zastanawiało mnie, jak Pan Kołodziej z perspektywy czasu ocenia ówczesne protesty oraz czy dzisiejsza młodzież i Polacy mogą pełnić taką rolę jak oni kiedyś? Czy może to jest całkowicie inny charakter manifestacji? Pan Andrzej opowiedział mi, że manifestacje to jest ruch każdego pokolenia, gdyż młodzi ludzie nie akceptują świata zastanego i na wszelkie sposoby próbują go zmienić. Każde pokolenie ma swój czas, swoje protesty i zmagania. Zawsze jest tak, że te strajki, które wnoszą coś dobrego to się rozwijają, a te które mają umrzeć śmiercią naturalną po prostu umierają.                                                        

Na koniec zapytałam Pana Kołodzieja, czy jest coś co chciałby przekazać dzisiejszej młodzieży, która te wydarzenia zna tylko z kart podręcznika. Pan Andrzej powiedział, że bezkrytyczne przyjmowanie zagranicznych wzorców nie jest dobre. My mamy swoje równie dobre tradycje i nie musimy szukać wzorców w obcym świecie. Wystarczy uruchomić wyobraźnię i wierzyć we własną intuicję i siłę oraz tworzyć swoje otoczenie według własnych potrzeb. Powinniśmy bronić takich wartości jak wolność, solidarność i wiara, a następnie dzięki tym wartością weryfikować swoje zamiary, bo to nam pomoże w życiu. Wzorce do naśladowania w życiu młodzież musi wybierać sama, bo stać ją na wspaniałe osiągnięcia w różnych dziedzinach.                                              

[dkpdf-button]
Strona korzysta
z plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Dowiedz się więcej