Strzały do Jana Pawła II. Ocalenie przyszło przez Maryję…

13 maja 1981 roku, jak co tydzień, na placu św. Piotra w Watykanie, odbywała się audiencja generalna. Pogodny Jan Paweł II pozdrawiał rozentuzjazmowanych wiernych.

Ukryty w tłumie „Szary Wilk” Mehmet Ali Agca czekał na dogodny do oddania strzału moment. Obserwował. Nie przewidział, że papież pochyli się by utulić w ramionach dziewczynkę, Sarę Bartoli. Ten gest uratował być może życie Ojca Świętego. Na moment Agca stracił cel z oczu…

Chwilę później, o godz. 17:19, w pogodny majowy wieczór na Placu św. Piotra padły dwa strzały. Przerażającą ciszę jaka po nich zapadła przerwały krzyki, nawoływania, warkot pędzącego białego fiata Campagnola. Spłoszone rzymskie gołębie poderwały się do lotu. Płacz uczestników audiencji generalnej mieszał się ze słowami modlitwy tysięcy zgromadzonych na placu ludzi. „Biskup w bieli upadł”.

Fot. zbiory IPN O. Katowice

Do dzisiaj pozostają bez odpowiedzi pytania: Czy Agca działał na placu sam (najprawdopodobniej był co najmniej jeden inny zamachowiec)? Kto dał mu broń – automatycznego browninga 9 mm? Kto namówił Turka (Agca nawrócił się 25 lat po zamachu na katolicyzm) do targnięcia się na życie duchowego przewodnika chrześcijan i zlecił mu zgładzenie Jana Pawła II? Co on robił w Bułgarii? Skąd Turek brał pieniądze na wojaże po Bliskim Wschodzie i po Europie? Czy w Turcji Agca rzeczywiście działał w organizacjach skrajnie prawicowych jak „Szare Wilki”? Kto wyciągnął go dwa lata wcześniej z więzienia w Istambule i zaopatrzył w fundusze? Kto dostarczył mu wojskowy mundur do silnie strzeżonego tureckiego więzienia, gdzie oczekiwał na wyrok za zastrzelenie wydawcy liberalnego dziennika? Kto pilotował Agcę, poszukiwanego zabójcę (!) w latach 1979-81 po Europie Zachodniej? W końcu gdzie, kiedy i kto nauczył go celować dwoma rękami w ruchomy cel, ponad głowami tłumu? To umiejętność wyjątkowa. Kula Agcy chybiła o milimetr najważniejsze organy życiowe papieża. Jeśli ktoś uważa, że było to zadanie wykonalne dla nieszkolonego strzelca – myli się.

Na placu św. Piotra Jan Paweł II został postrzelony nie przez islamskiego fanatyka, ale przez pionka w grze o najwyższe stawki. Podczas porannej mszy św. dla szwajcarskich gwardzistów Ojciec Święty tego dnia powiedział: „Módlmy się, by Pan trzymał gwałt i fanatyzm z dala od murów Watykanu”.
Na miejscu zbrodni został ujęty dzięki siostrze Letycji, franciszkance z Bergamo, która kurczowo chwyciła go za rękę.

– To nie ja! To nie ja! – krzyczał Ali Agca, samotnik, ekscentryk, student literatury i historii, „Szary Wilk”, poszukiwany międzynarodowym listem gończym morderca redaktora tureckiego lewicowego dziennika…

Przesłuchujący Agcę po zamachu karabinierzy zwrócili uwagę na jego wytrzymałość i opanowanie. Ani jedno słowo podczas procesów Agcy nie wskazuje, że był fanatykiem.

Nakaz aresztowania Mehmeta Ali Agcy wystawiony przez prokuratora Achille Galluciego mówił o zamachu na głowę państwa w porozumieniu z innymi nieznanymi osobami. Później wiele zrobiono by ustalenie wszystkich szczegółów okazało się niemożliwe, by materiał dowodowy utknął na wątku „śladu bułgarskiego”, by Agcę zdyskredytować i przedstawić jako notorycznego kłamcę, człowieka niespełna rozumu.

Ochrona zadziałała sekundy za późno, ale nowoczesna karetka (stacjonujaca w Watykanie od tygodnia) przewiozła Jana Pawła II błyskawicznie (mimo popołudniowych rzymskich korków) do kliniki Gemelli, gdzie poddano papieża sześciogodzinnej operacji.

Wiele zbiegów okoliczności lub nadzwyczajnych okoliczności towarzyszyło wydarzeniom tamtego wieczoru.
Rozpoczął się dramatyczny wyścig z czasem. Karetka stojąca zwykle koło kolumnady Berniniego nie posiadała stosownego wyposażenia. Ranny papież został przeniesiony do „R” ofiarowanej podczas poprzedniej audiencji przez rzymskich lekarzy.

Trasa przez zakorkowane ulice Rzymu do polikliniki Agostino Gemelli zajmowała zwykle pół godziny, mimo, że karetce nie towarzyszyła eskorta, przejazd zajął załodze tylko 8 minut. O 17.55 zamknęły się drzwi sali operacyjnej. O 18.47 lekarze oficjalnie poinformowali, że żaden z niezbędnych dla życia organów nie został uszkodzony, ale stan rannego Ojca Świętego jest bardzo poważny. O godz. 23.25 szef polikliniki Gemelli prof. Castiglioni, powiedział dziennikarzom, że lekarze zrobili wszystko, co było możliwe i pozostaje tylko czekać. Nie było żadnej pewności, co będzie dalej.

Po operacji przeprowadzający ją chirurg prof. Crucitti stwierdził, że 9-milimetrowa kula przeszła przez ciało papieża nieprawdopodobnym torem, omijając istotne dla życia organy, tak, jakby prowadziła ją jakaś niewidzialna ręka. Zaledwie o kilka milimetrów minęła tętnicę główną, której uszkodzenie to natychmiastowa śmierć. Oszczędziła rdzeń kręgowy.

Tymczasem na placu św. Piotra pozostawały tłumy. Podobnie w każdym polskim mieście i wsi – na kolanach, w modlitwie, trwały rzesze wiernych, czekając na komunikaty.

17 maja 1981 r., odmawiając ze szpitalnego łóżka transmitowaną przez Radio Watykańskie modlitwę Anioł Pański, Jan Paweł II powiedział: Modlę się za brata, który mnie zranił i któremu szczerze przebaczyłem.

15 sierpnia 1981 r. Papież powiedział podczas spotkania z wiernymi:

Stałem się na nowo dłużnikiem Najświętszej Dziewicy i wszystkich świętych Patronów. Czyż mogę zapomnieć, że wydarzenie na placu św. Piotra miało miejsce w tym dniu i o tej godzinie, kiedy od sześćdziesięciu z górą lat wspomina się w portugalskiej Fatimie pierwsze pojawienie się Matki Chrystusa ubogim wiejskim dzieciom? Wszak we wszystkim, co mnie w tym właśnie dniu spotkało, odczułem ową niezwykłą macierzyńską troskę i opiekę, która okazała się mocniejsza od śmiercionośnej kuli.

W rok po zamachu Jan Paweł II przybył do Fatimy i złożył na ołtarzu pocisk, który go trafił. Kulę wprawiono w koronę Matki Boskiej Fatimskiej. Zakrwawiony pas od sutanny Papież przekazał w darze Czarnej Madonnie z Jasnej Góry. Papież wierzył, że swoje ocalenie zawdzięcza Opatrzności: Jedna ręka strzelała, a inna kierowała kulę.

13 mają 1917 r. w Fatimie
o tej samej, wieczornej porze, po raz pierwszy objawiła się Matka Boska. Kwadrans po godz. 17 trójka dzieci Francisco Marto, Jacinta Marto oraz Lucia Santos zobaczyło Damę całą w bieli, trzymającą w dłoniach różaniec. Od tej pory objawienia były częstsze (jedno z nich zostało dokładnie zrelacjonowane przez sceptycznych dziennikarzy), a dzieciom zostały przekazane trzy tajemnice fatimskie, w tym ta o straszanych nadchodzących wydrzeniach i o wadze nawrócenia Rosji (choć objawienia miały miejsce przed bezbożną bolszewicką rewoltą).

W Częstochowie, u stóp Czarnej Madonny, 19 czerwca 1983 r. podczas Apelu Jasnogórskiego Jan Paweł II modlił się:

13 maja minęło dwa lata od tego popołudnia, kiedy ocaliłaś mi życie. Było to na placu św. Piotra. Tam, w czasie audiencji generalnej, został wymierzony do mnie strzał, który miał mnie pozbawić życia. Zeszłego roku 13 maja byłem w Fatimie, aby podziękować i zawierzać. Dziś pragnę tu, na Jasnej Górze, pozostawić jako wotum widomy znak tego wydarzenia, przestrzelony pas sutanny. Wielki Twój czciciel kardynał Hlond, prymas Polski, na łożu śmierci wypowiedział słowa: „Zwycięstwo – gdy przyjdzie przyjdzie przez Maryję”. Totus Tuus!

Artur S. Górski

[dkpdf-button]
Strona korzysta
z plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Dowiedz się więcej