Pół biliona na transfery socjalne

Koniec kadencji parlamentarnej to okazja do podsumowania osiągnięć ekipy rządzącej. Czy w ciągu ostatnich czterech, a właściwie ośmiu lat, przeciętnej polskiej rodzinie z dziećmi, pracownikowi czy emerytowi żyło się lepiej czy gorzej?

Po 1989 roku zwykli Polacy słyszeli, że muszą zaciskać pasa, aby w przyszłości móc żyć godnie. Mijały kolejne lata, kolejne ekipy dużo obiecywały przed wyborami, a później najczęściej mało z tych obietnic realizowały. Pamiętamy słynną rozmowę w restauracji Amber Room z 2014 roku. Ówczesny szef MSZ w rządzie PO-PSL Radosław Sikorski mówił m.in.: – Dwa razy obiecać, to jak raz dotrzymać. Odpowiadał mu Jacek Rostowski, minister finansów w rządzie Donalda Tuska: – Obietnice polityczne wiążą tylko tych, którzy w nie wierzą.

Po wyborach w 2015 roku zmieniło się podejście do polityki społecznej. Przede wszystkim okazało się, że można dotrzymywać obietnic przedwyborczych. A w obecnej kampanii przed wyborami parlamentarnymi partie prześcigają się w zapewnieniach, że gdy wygrają wybory, to będą dbać o tych najbiedniejszych.

Rodziny z dziećmi

Gdy w kampanii wyborczej w 2015 roku PiS zaczęło obiecywać 500 złotych na każde drugie dziecko, Jacek Rostowski, wicepremier i minister finansów w rządzie PO-PSL, twierdził: „Na te obietnice, które składa Prawo i Sprawiedliwość, pieniędzy nie ma i w ciągu czterech najbliższych lat nie będzie. Jeśli PiS je zrealizuje, to doprowadzi do katastrofy”. A jednak po wygranych wyborach wprowadzono 500 plus, potem rozszerzono je na każde dziecko. W przyszłym roku będzie to już 800 złotych na każde dziecko.

Jest też rządowy program „Dobry Start” polegający na 300-złotowym jednorazowym wsparciu dla wszystkich uczniów rozpoczynających rok szkolny. Wprowadzono również rodzinny kapitał opiekuńczy, czyli świadczenie dla rodziców, które otrzymają na drugie i kolejne dziecko w rodzinie. Świadczenie przysługuje od miesiąca, w którym dziecko to kończy 12 miesiąc życia do końca miesiąca, w którym dziecko kończy 35 miesięcy. Maksymalna wysokość przysługującego kapitału to aż 12 tysięcy złotych na dziecko. W tym roku rodziny otrzymały dodatkowe wsparcie w postaci bezpłatnych leków dla dzieci (blisko 2800 leków).

Obecny rząd realizuje nie tylko postulaty swojego programu wyborczego, ale także obietnice wyborcze Donalda Tuska. Lider KO w 2008 roku jako ówczesny premier obiecał, że każdy uczeń w Polsce otrzyma bezpłatny laptop. Niestety, program został wkrótce zarzucony. Dopiero rząd Mateusza Morawieckiego realizuje program równego dostępu wszystkich uczniów do komputerów. W tym roku otrzymają je wszyscy czwartoklasiści.

Po kilku latach funkcjonowania programu 500 plus już nawet jego zaciekli krytycy raczej nie obnoszą się ze swoją niechęcią.

Zdaniem Joanny Sadzik, prezeski Stowarzyszenia Wiosna, świadczenie 500+ wpłynęło na zmniejszenie problemu ubóstwa w rodzinach, w których wychowuje się dwoje, troje i więcej dzieci.

– Po 2016 roku skala ubóstwa wśród dzieci znacząco spadła – mówi Sadzik w rozmowie z  Bankier.pl. – W pierwszych latach zauważyliśmy, że rodziny z kilkorgiem dzieci, potrzebujące wcześniej pomocy Szlachetnej Paczki, teraz dają radę. To, czego brakowało, to pomoc w nauce gospodarowania nowymi środkami, szczególnie dla osób z niższym wykształceniem.

Według szacunków Business Insider Polska wydatki na programy prorodzinne PiS wzrosły z 17 mld zł w 2016 r. do ponad 45 mld zł w latach 2022–2023.

Niestety, programy prorodzinne nie rozwiązały problemu niskiej dzietności. Co prawda po wprowadzeniu świadczenia liczba urodzeń faktycznie wzrosła, ale szybko zdążyła powrócić do poziomów wcześniejszych. W 2022 roku urodziło się tylko 305 tysięcy dzieci – najmniej od II wojny światowej.

Seniorzy

Drugą grupą, o którą zaczęto troszczyć się po 2015 roku, są emeryci i renciści. Przede wszystkim Prawo i Sprawiedliwość zrealizowało jeden z głównych postulatów „Solidarności”, mianowicie przywrócenie wieku emerytalnego – 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn. W tym roku przywrócono emerytury pomostowe, a w przyszłym roku mają wejść emerytury stażowe. Polepszyła się również sytuacja finansowa emerytów i rencistów.

Zwiększyła się przede wszystkim waloryzacja świadczeń dla seniorów. W ostatnim roku swoich rządów koalicja PO-PSL na waloryzację tych świadczeń wydała niespełna 1 mld zł. Gdy tymczasem PiS w 2017 roku przeznaczył na waloryzację emerytur blisko 1,7 mld zł, rok później było to już blisko 6 mld zł, a dalej kolejno 7, 10 i 18 mld zł. Koszt tegorocznych podwyżek dla seniorów to ponad 44 mld zł, co jednak w dużej mierze spowodowane jest wysoką inflacją.

Wysoka rewaloryzacja emerytur to nie wszystko, na co mogą liczyć obecnie seniorzy. Od 2020 roku otrzymują 13. emeryturę, a od 2021 „czternastkę”, która w tym roku wynosi 2650 zł brutto. W tym roku dwie ekstraemerytury kosztować będą około 27 mld zł. Seniorzy otrzymali również darmowe leki, najpierw dotyczyło to osób, które ukończyły 75 rok życia, a od września tego roku uprawnione są także osoby 65 plus. Na liście darmowych leków jest 3800 pozycji.

Cztery lata temu wprowadzono program Mama 4+. To rodzicielskie świadczenie uzupełniające dla rodziców, którzy poświęcili się wychowaniu co najmniej czworga dzieci, rezygnując z pracy zawodowej lub pracując za krótko, by uzyskać prawo do choćby minimalnej emerytury. Przysługuje ono w wysokości minimalnej emerytury. Od marca 2019 do końca stycznia 2023 r. na program Mama 4+ wydano ok. 1,78 mld zł. Świadczenia otrzymuje blisko 72,2 tys. osób.

Obecnie rządzący, obniżając wiek emerytalny jednocześnie wprowadzili przepisy zachęcające Polaków do pozostania na rynku pracy, na przykład seniorzy, którzy mimo nabycia uprawnień do emerytury czasowo zrezygnowali z jej pobierania i pozostali aktywni zawodowo, mogą korzystać z PIT-0 dla seniora. Takie osoby nie zapłacą podatku od przychodów z pracy na etacie, zleceniu lub działalności gospodarczej  – do kwoty 85 528 zł rocznie.

Służba zdrowia

To, na co najbardziej skarżą się Polacy, to niewystarczający dostęp do służby zdrowia. Jednak i tutaj przez ostatnie lata widać znaczący postęp, choć zapewne jeszcze długo będziemy gonić standardy Europy Zachodniej. Co natomiast mówią dane Głównego Urzędu Statystycznego? I tak w 2014 r. – gdy rządziła koalicja PO-PSL – na ochronę zdrowia wydano 72,9 mld zł. Rok później, a więc w roku wyborczym, na ten cel przeznaczono 77,2 mld zł. W 2016 roku było to 80,9 mld zł, w 2017 – 87,6 mld zł, w 2018 – 93,5 mld zł, w 2019 – 102,6 mld zł, a w 2020 – 116,3 mld zł. W 2021 r. wydano na ochronę zdrowia 141,3 mld złotych, a w 2022 – 151 mld zł. W tegorocznym budżecie na ochronę zdrowia przeznaczono rekordową kwotę ponad 160 mld zł. W 2024 r. ma to być z kolei 190 mld zł. Tak więc w czasie rządów PiS wydatki na ochronę zdrowia wzrosły ponaddwukrotnie, z 77 mld do 190 mld zł.

Zwiększenie wydatków na służbę zdrowia to nie jest jedyny plus rządów obecnej koalicji, przede wszystkim zmieniło się podejście do ochrony zdrowia. Liberalna koalicja PO-PSL forsowała narrację o „optymalizacji”, w której system publiczny będzie wegetował,  a lekarstwem na poprawę dostępu do ochrony zdrowia będzie komercjalizacja i ubezpieczenia prywatne, nie szkodzi, że tylko dla bogatych. Prawo i Sprawiedliwość zerwało z tym podejściem.

Niedocenionym osiągnięciem rządów Zjednoczonej Prawicy w dziedzinie ochrony zdrowia jest cyfryzacja usług, czyli e-zdrowie. Bez e-recept czy e-zwolnień o wiele trudniej byłoby nam przejść przez okres pandemii. Tutaj niewątpliwe zasługi ma minister Janusz Cieszyński.

W końcu również udało się doprowadzić do powstania rządowego planu działań w obszarze chorób rzadkich. Ma też powstać platforma informacyjna w tym zakresie i ośrodki referencyjne. I tak np. Polska refunduje dziś cały wachlarz leków na rdzeniowy zanik mięśni – SMA, w tym jeden z najdroższych leków na świecie (jedna dawka leku kosztuje kilka milionów złotych, terapia genetyczna jest jednorazowa).

Za rządów PiS wzrosła też liczba osób rozpoczynających studia na kierunku lekarskim. Rozporządzenie dotyczące roku akademickiego 2015/2016 przewidywało 6188 miejsc dla osób chcących studiować kierunek lekarski, natomiast w rozporządzeniu na rok akademicki 2021/2022 przewidziano już 9029 takich miejsc, a więc wzrost o ok. 45 procent. Jednak na tych nowych lekarzy będziemy musieli poczekać jeszcze kilka lat.

W służbie zdrowia jest poprawa, choć wciąż Polacy stoją w kolejkach, aby zarejestrować się do lekarza pierwszego kontaktu, a do specjalisty czeka się miesiącami i – niestety – często jedynym ratunkiem na szybką konsultację medyczną jest prywatna służba zdrowia.

Zagrożeni ubóstwem

Dane Eurostatu pokazują, że w latach 2005–2007 – czyli w okresie pierwszego rządu PiS – wskaźnik zagrożenia ubóstwem spadł o 1,2 mln osób. Następnie w latach 2007–2015 podczas rządów PO-PSL wzrósł o 0,1 mln osób, a w latach 2015–2022 znowu spadł o 1,6 mln osób.

Według opublikowanych w czerwcu 2023 roku przez Eurostat danych w całej Unii Europejskiej zagrożonych ubóstwem lub wykluczeniem społecznym jest 95,3 mln osób. To 21,6 proc. całej populacji UE. W Polsce 15,9 proc. społeczeństwa jest zagrożone ubóstwem lub wykluczeniem społecznym. Niższy wynik osiągnięto jedynie w Słowenii (13,3 proc.) oraz Czechach (11,8 proc.). Najgorzej wypada Rumunia (34,4 proc.), Bułgaria (32,2 proc.) i Grecja (26,3 proc.).

Świadczenia dla rodzin z dziećmi poprawiły sytuację polskich rodzin, zmniejszyły biedę w wielu obszarach, choć nie do końca ją zlikwidowały. Z danych GUS wynika, że w 2015 r. 9 proc. dzieci żyło w gospodarstwach domowych o wydatkach poniżej granicy ubóstwa skrajnego, czyli poniżej minimum egzystencji. Natomiast w 2022 roku najczęściej ubóstwa skrajnego doświadczały osoby najmłodsze, w przedziale wieku 0–17 lat – niecałe 6 proc. Nieco rzadziej ubóstwo skrajne dotykało osób w wieku 18–64 lat (4,5 proc.).

Pandemia i wojna

Podsumowując politykę rządu w ostatnich latach, nie można pominąć problemów, jakie dla Polski, ale i całego świata przyniosły pandemia, a później wybuch wojny w Ukrainie. Na tarcze antykryzysowe i finansowe, których celem było ustabilizowanie polskiej gospodarki w czasie i po kryzysie wywołanym pandemią COVID-19 rząd premiera Mateusza Morawieckiego wydał ponad 312 mld zł. Dzięki tej pomocy udało się uratować setki przedsiębiorstw i miliony miejsc pracy.

Wybuch wojny w Ukrainie spowodował duże problemy na rynku energetycznym, co groziło gwałtownym wzrostem cen energii elektrycznej, gazu, a także węgla. Dzięki rządowemu wsparciu ochronione zostały przed nadmiernymi podwyżkami gospodarstwa domowe, a także podmioty użyteczności publicznej, m.in. szpitale, szkoły, żłobki, przedszkola, domy pomocy społecznej. Wdrożono Rządową Tarczę Energetyczną i Rządową Tarczę Solidarnościową. Między innymi wprowadzono przepisy, które przekładają się na brak wzrostu kosztów energii elektrycznej dla większości polskich rodzin. W ustawie o ochronie odbiorców energii elektrycznej została zagwarantowana stała cena na obecnym poziomie do 2 tys. kWh zużycia rocznego. Limit ten jest zbliżony do średniego zużycia energii w gospodarstwie domowym w 2020 r. Większy roczny limit zużycia energii elektrycznej dotyczyć będzie natomiast gospodarstw, w których są osoby z niepełnosprawnością i wyniesie on 2,6 tys. kWh. Z kolei w przypadku rodzin trzy plus – czyli rodzin z Kartą Dużej Rodziny – oraz rolników limit ten został określony na poziomie 3 tys. kWh.

Od 1 stycznia 2023 r. obowiązują również zamrożone ceny gazu. Od 17 sierpnia 2022 r. gospodarstwa domowe, których głównym źródłem ogrzewania jest węgiel lub paliwa węglopochodne zawierające co najmniej 85 proc. węgla kamiennego, mogły skorzystać z  rządowego wsparcie w wysokości 3 tys. złotych.

Propracownicze zmiany

To, co odróżnia rządy obecnej koalicji rządzącej od jej poprzedników, to propracownicze zmiany. I tutaj duży wpływ na decyzję rządzących mają związki zawodowe, a szczególnie „Solidarność”. Do tej pory udało się zrealizować wiele postulatów naszego Związku, to między innymi: likwidacja syndromu pierwszej dniówki, ochrona działaczy związkowych, obniżenie wieku emerytalnego, wprowadzenie minimalnej stawki godzinowej przy umowach zleceniach. Ta ostatnia jest nieco wyższa od godzinowej stawki w przypadku płacy minimalnej na etacie, co ma zachęcać pracodawców do zatrudniania na stałe, ucywilizowanie zatrudnienia tymczasowego. Może ono trwać maksymalnie 18 miesięcy, co ma chronić pracowników przed nadużywaniem tej formy zatrudnienia przez pracodawców. Dużą zmianą jest ciągły wysoki wzrost płacy minimalnej, choć tutaj akurat pojawia się wciąż nierozwiązany problem płac w sferze budżetowej.

– Nie może dojść do sytuacji, kiedy po takim wzroście płacy minimalnej, ponad połowa budżetówki będzie zarabiała płacę minimalną – mówi rzecznik Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” Marek Lewandowski. – Te podwyżki w budżetówce są również niezbędne i ten 20-procentowy wzrost to jest postulat, którego spełnienia domaga się „Solidarność”.

Skąd pieniądze

Pamiętamy słowa Donalda Tuska, że „jeśli ktoś w Polsce wie, gdzie te miliardy leżą zakopane – bo w Zakopanem nie – i można je natychmiast uruchomić i rozdawać ludziom, to ja będę najszczęśliwszym premierem w Europie”. Jakoś jednak rządy Zjednoczonej Prawicy znalazły pieniądze, choć na pewno nie w Zakopanem. W 2015 r. wpływy z tytułu podatków i z cła wyniosły 307,8 mld zł. Od 2016 r. wpływy te systematycznie rosły i w 2022 r. osiągnęły 556,8 mld zł (wzrost o 80,8 proc.). Dług publiczny Polski liczony w relacji do PKB wynosi dziś 49,1 proc. i jest niższy niż średnia w UE (84 proc.). Polska jest zatem pozytywnie oceniana przez agencje ratingowe. Uszczelnienie systemu to nie jedno działanie, ale wiele zmian konsekwentnie wdrażanych w ostatnich latach. Mimo obniżenia stawki podatkowej dla osób fizycznych i firm, wpływy do budżetu rosną. W 2022 r. były o ponad 80 proc. wyższe niż w 2016 r. Najbardziej spektakularny sukces osiągnięty został w obszarze wpływów z podatku VAT. Jesteśmy w czołówce krajów Unii Europejskiej, które najszybciej redukują lukę VAT. Od 2016 r. obserwuje się  także szybki wzrost wpływów z podatku CIT. Znacząco rosną również dochody z podatku akcyzowego.

Ogólnie jesteśmy zadowoleni

Z raportu McKinsey & Company wynika, że obecnie aż 75 proc. Polaków jest zadowolonych z życia. Główną przyczyną jest dynamicznie rosnący poziom życia w Polsce. Rodacy szczególnie cenią sobie relacje osobiste (81 proc. zadowolonych) i pracę (73 proc.). Nieco niższy poziom zadowolenia zaobserwowano w przypadku sytuacji finansowej (63 proc.).

„Model solidaryzmu społeczno-gospodarczego inspirowany postulatami „Solidarności” z sierpnia 1980 r. wprowadzony przez Rząd RP od 2016 roku znakomicie poprawił funkcjonowanie i kondycję polskich rodzin, gospodarstw domowych i przedsiębiorstw, co w efekcie doprowadziło nie tylko do wzrostu potencjału ekonomicznego rodzin i wszystkich podmiotów w Polsce, ale także utworzyło równowagę ekonomiczną pomiędzy podmiotami, co ostatecznie zwiększyło silnie wzrost polskiej gospodarki. Silny wzrost gospodarczy (…) został uzyskany wskutek wdrożenia solidaryzmu społeczno-gospodarczego, w którym rodzina i gospodarstwo domowe znajdują się w centrum wszelkich funkcji społecznych i gospodarczych w państwie” – tak osiem lat rządów Zjednoczonej Prawicy ocenił dr hab. Zbigniew Krysiak, prof. SGH, w artykule na portalu i.pl.

To, że Polakom żyje się lepiej, przyznają także przedstawiciele opozycji, co jest dla nich – niestety – problemem. – Problem naszej strony jest taki, że tu się dobrze żyje. Rządzi ten PiS już osiem lat, ale tu się cały czas nieźle żyje. Drogi są. Nikt cię nie pobije na ulicy, do więzień nie wsadzają, nie rozstrzeliwują – stwierdził lewicowy publicysta Sławomir Sierakowski na kanale YouTube Imponderabilia.

Małgorzata Kuźma

[dkpdf-button]
Strona korzysta
z plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Dowiedz się więcej