Czy Polacy będą pracować 7 godzin dziennie?  

Siedmiogodzinny dzień pracy to nie nowość. W kilku krajach Unii Europejskiej i na Islandii obowiązuje lub jest testowany skrócony czas pracy. Czy czas na Polskę? O ile „popracujemy” nad wydajnością pracy – jest to realne. Wcale nie w kontekście tzw. dyktatury robotów, które z czasem i tak zastąpią ludzi w wielu miejscach pracy.  

O temat skrócenia czasu pracy jest podejmowany to pod uwagę brane są dwa rozwiązania: 7 godzin pracy przez pięć dni pracy w tygodniu lub dodatkowy wolny dzień, czyli cztery dni pracy w tygodniu. O możliwości wdrożenia 7-godzinnego dnia pracy poseł Michał Wypij z Porozumienia zapytał Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej. O tej interpelacji posła Porozumienia poinformował portal PulsHR.pl.  

Pandemia koronawirusa zmieniła nasze nawyki, nałożyła ograniczenia w swobodach obywatelskich, ale wymusiła też duże zmiany, jeśli chodzi o podejście do czasu i miejsca pracy. Warto więc podjąć temat efektywności pracy pod kątem skrócenia tygodniowego czasu pracy. Czy i jak to wpłynie na efektywność pracowników.

Autor interpelacji poseł Michał Wypij przytacza m.in. Islandii. Mieszkańcy tego państwa okazali się wydajniejsi, gdy pracowali 35-36 godzin w tygodniu niż, gdy obowiązki służbowe pochłaniały im 40 godzin tygodniowo. Także w Hiszpanii i Nowej Zelandii trwają badania nad efektami skrócenia czasu pracy. Francuzi pracują 35 godzin w tygodniu już od 20 lat. Duńczycy zaś pracować mogą maksymalnie 38 godzin w tygodniu.

W przypadku japońskiego oddziału Microsoftu, który skrócił dzień pracy o jeden dzień nastąpił wzrost produktywności całego oddziału o pond 30 proc. i zmniejszyły się koszty ponoszone przez firmę.

Panuje przekonanie, że Polacy są zapracowanym narodem. Analizy Polskiego Instytutu Ekonomicznego wykazały, że w pracy spędzamy średnio 39,7 godz. tygodniowo. Francuzi, Szwedzi, Niemcy i Duńczycy pracują poniżej 36 godzin.

Ośmiogodzinny dzień pracy ustanowiono w 1918 roku. Dekret o czasie pracy podpisał Naczelnik Państwa Józef Piłsudski. Od tego czasu zmieniło się bardzo dużo w technologiach, łączności, pojmowaniu czasu pracy i wolnego itd. Obostrzenia wprowadzane od marca 2020 roku przeorały po praz kolejny nasze życie zawodowe. Weszła np. praca i nauka zdalna i cały katalog mniej lub bardziej uzasadnionych i koniecznych nakazów i zakazów, oddziaływujących na miejsca i sposób pracy oraz na psychikę ludzi im poddawanych.

Przypomnijmy, że dopiero 21 lipca 1973 r. Polacy po raz pierwszy nie poszli do pracy w sobotę. Od pracy sześć dni w tygodniu odchodzono etapami. Początkowo były to dwie soboty w roku (za odpracowaniem), następnie w 1974 sześć, a od 1975 roku było to 12 sobót wolnych w roku.

Wolne soboty upowszechniły się pod koniec PRL. Przypomnijmy, że wolnych sobót dotyczył ostatni z 21 postulatów MKS w Gdańsku w 1980 r. W zawartych Porozumieniach gdańskich władze wyraziły zgodę na wprowadzenie wszystkich sobót wolnych od pracy. Podobne uzgodnienie zawarto w porozumieniach w Jastrzębiu (od 1 stycznia 1981 r.).  Jednak w 1981 roku wprowadzono zasadę, że co druga sobota była wolna. Rząd nie dotrzymał porozumień ze strajkującymi, które gwarantowały wszystkie soboty wolne.  

(fot. StockAdobe)

[dkpdf-button]
Strona korzysta
z plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Dowiedz się więcej