Czy będzie wprowadzona realna ochrona zwalnianych osób?

Przywrócenie do pracy trzech członków Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność” oraz wypłata odszkodowań w wysokości sumy wynagrodzeń z okresu pozostawania bez pracy – takie orzeczenie wydał sąd w sprawie związkowców zwolnionych w roku 2019 przez Castoramę. Następnie przywrócona do pracy została czwarta osoba, ale problemem nadal pozostaje sam fakt zwalniania bezprawnie ludzi, którzy mogą być niewygodni dla pracodawcy. Być może uda się to ukrócić… pod warunkiem jednak, że zmienione zostaną przepisy.

Jeśli uda się doprowadzić do zmian, to nie tylko działacze związkowi, ale także kilka innych grup pracowników będzie mogło liczyć na faktyczną, a nie tylko teoretyczną (bo w praktyce nieskuteczną) ochronę w sytuacji konfliktu z pracodawcą.

Propozycję w tym zakresie złożyła „Solidarność” kilka miesięcy temu (nie po raz pierwszy zresztą, ponieważ Komisja Krajowa od kilku lat postuluje w tej sprawie przy okazji opiniowania projektów zmian kodeksu postępowania cywilnego lub w postaci wniosków legislacyjnych). 

Kwestii poświęcone zostało posiedzenie sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny, które odbyło się w kwietnia 2022 r. Wówczas to NSZZ „Solidarność” wykorzystał możliwość, jaką daje Ustawa o związkach zawodowych i zaproponował wprowadzenie poprawek do kodeksu postępowania cywilnego.

Podobny projekt złożyła także Lewica, ale w przeciwieństwie do jej koncepcji celem „S” jest realna ochrona tych wszystkich pracowników, których stosunek pracy na mocy ustawy podlega ochronie, w tym także społecznych inspektorów pracy, kobiet w ciąży, rodziców (w określonych warunkach) oraz sygnalistów wskazujących na naruszenia (którymi są często niepodlegający ochronie członkowie Związku).

Temat wrócił latem tego roku, ponieważ wówczas na posiedzeniu tej samej komisji omawiany był projekt przyjęty w  tzw. międzyczasie przez stosowną podkomisję.

– To zestawienie propozycji NSZZ „Solidarność” i Lewicy – tłumaczy Ewa Kędzior, koordynator ds. obrony praw związkowych i starszy specjalista w Zespole Prawnym Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”.

Chronieni na niby

Na uwadze trzeba mieć fakt, że mimo przepisów mówiących o tym, że nie można bez zgody zakładowej organizacji związkowej rozwiązać stosunku pracy (albo zmienić jednostronnie jej warunków) działaczom związkowym prawnie chronionym, to czynności pracodawcy dokonane z naruszeniem tego przepisu, choć wadliwe, są skuteczne. Do tego długość trwania postępowań sądowych w sprawach o przywrócenie do pracy i brak odpowiednich przepisów procesowych niwelujących tę niedogodność dla pracowników powoduje, że ochrona jest iluzoryczna.

Nawet jeżeli związkowiec, który tego doświadczył, odwoływał się i został przywrócony do pracy, to w międzyczasie miał zazwyczaj zakaz wstępu do zakładu. Do tego trzeba wziąć pod uwagę, że postępowania trwają bardzo długo. Tak było na przykład w przypadku Castoramy. Orzeczenie w sprawie pierwszej trójki pracowników zapadło wiosną 2021 roku, ale sprawa trafiła do drugiej instancji, gdzie zapadł wyrok w maju tego roku. Czwarta osoba mogła natomiast wrócić do pracy w czerwcu… – czyli po ponad 900 dniach procesów i pozostawania bez pracy – zwróciła uwagę Komisja Międzyzakładowa NSZZ „Solidarność” w  Castorama Polska w wydanym wówczas komunikacie: – „Solidarność” wygrała, wygrała też sprawiedliwość i prawda, dzięki czemu nie doszło do zniszczenia naszej organizacji. Sąd potwierdził nasze zdanie o bezprawności zwolnień działaczy, jakich dopuścił się pracodawca.

Z żalem KM przyznała również, że

…do dnia dzisiejszego nie doczekaliśmy się refleksji ze strony pracodawcy i nie usłyszeliśmy słowa «przepraszam». Mimo to nadal liczymy na współpracę dla dobra wszystkich pracowników, a w sprawach spornych oraz bezprawnych działań pracodawcy będziemy kontynuować i inicjować działania związkowe.

W rozmowie z „Magazynem Solidarność” przewodniczący KM Wojciech Kasprzyk zwraca uwagę na jeszcze jeden aspekt tej sprawy.

– W przypadku pierwszych trzech osób sąd nie skorzystał z opcji nakazania zatrudnienia na czas apelacji, stało się tak dopiero w przypadku czwartej osoby. Sprawy pozostałej szóstki, ponieważ łącznie chodzi o dziesięć osób, toczą się jeszcze w pierwszej instancji.

Stąd też pomysł wprowadzenia zmian, które sprawią, że na etapie postępowania sądowego ochrona działaczy będzie skuteczna. Zapewni to instytucja zabezpieczenia (sąd może zobowiązać pracodawcę do utrzymania zatrudnienia działacza związkowego do czasu orzeczenia, co da gwarancję, że działacz nie pozostanie bez pracy).

Przykład z Pomorza

Bez pracy przez prawie trzy lata pozostawał także Krzysztof Rzeszutek, wiceprzewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność” w Operze Bałtyckiej w Gdańsku. W tym przypadku pracodawca uzasadnił zwolnienie naruszeniem podstawowych obowiązków pracowniczych.

– Konkretnie miało to polegać na naruszeniu porządku i dyscypliny pracy poprzez prowadzenie strajku głodowego w siedzibie Opery Bałtyckiej w Gdańsku bez wyczerpania procedury przewidzianej prawem i bez uprzedniego powiadomienia pracodawcy. Tylko że to nie był strajk, ale protest głodowy. W przypadku strajku prawdopodobnie nie podejmowałbym pracy, a ja pracowałem, po czym, już po godzinach pracy, poszedłem do pokoju związkowego, gdzie przebywałem przez kilka kolejnych dni.  Na ten czas miałem zwolnienie z pracy. Byłem w operze, ale w pomieszczeniu związkowym, gdzie miałem prawo przebywać –

tłumaczył w rozmowie z „Magazynem” Krzysztof Rzeszutek. – Drugi punkt uzasadnienia mówił o uporczywym przebywaniu na terenie zakładu po godzinach pracy bez uprzedzenia i zgody pracodawcy. Tłumaczyliśmy to w sądzie. Był jeszcze trzeci punkt, czyli podejmowanie działań mających na celu przedstawienie opinii publicznej w negatywnym świetle instytucji Opery Bałtyckiej oraz jej dyrektora. Ostatecznie Krzysztof Rzeszutek został przywrócony do pracy, a za okres, gdy pozostawał poza Operą Bałtycką, otrzymał wynagrodzenie, ale wymagało to batalii sądowej.

Tymczasem z danych, jakie są przekazywane przez poszczególne regiony Związku do Komisji Krajowej wynika, że nie ma roku, aby nie zdarzył się przypadek zwolnienia chronionego działacza. I zostawienia go bez pracy oraz wynagrodzenia.

– Nie ma przepisów procesowych pod kątem osób, których stosunek pracy podlega szczególnej ochronie. Są więc oni w takiej samej sytuacji jak pozostali pracownicy

– mówi Ewa Kędzior.

Oznacza to, że związkowiec po tym, jak zostanie dyscyplinarnie zwolniony, nie ma prawa do zasiłku dla bezrobotnych. Między innymi dlatego praktyka pracodawców zwalczających związki zawodowe jest szczególnie szkodliwa.

Nie tylko w Polsce

Dodajmy, że konieczność zapewnienia ochrony działaczy związkowych wynika również z przepisów międzynarodowych dotyczących ochrony przedstawicieli pracowników. W przepisach Międzynarodowej Organizacji Pracy są informacje o tym, że ochrona prawna ma być skuteczna. 

„Solidarność” już wcześniej podjęła więc próbę wprowadzenia zmian. W uchwale programowej Związku z 2018 roku (przyjętej podczas XXIX Krajowego Zjazdu Delegatów) znalazł się zapis mówiący o zobowiązaniu do podjęcia działań nakierowanych na umożliwienie rozwiązań zapewniających skuteczną ochronę zwalnianych. Podczas poprzedniej kadencji Sejmu „Solidarność” złożyła stosowny wniosek, który został uwzględniony przez Ministerstwo Sprawiedliwości, a rozwiązanie znalazło się w projekcie ustawy o odpowiedzialności podmiotów zbiorowych za czyny zabronione pod groźbą kary. Projekt rządowy wpłynął do Sejmu w styczniu 2019 roku, ale nigdy nie nadano mu dalszego biegu. Obecna propozycja jest tożsama z tą sprzed kilku lat. Na razie jednak Biuro Legislacyjne Sejmu złożyło do niego wiele poprawek. Z kolei Ministerstwo Sprawiedliwości wyraziło opinię, że brak jest rzeczowej potrzeby zmian legislacyjnych.

– A tymczasem coraz więcej pracodawców próbuje zwalczać związki zawodowe, zatrudniając do tego topowe kancelarie prawne

– przestrzega Wojciech Kasprzyk z Castoramy.

– Za takie postępowanie powinny być stosowane surowe i bolesne finansowo kary dla ludzi z zarządów firm, które dokonują takich bezprawnych, ale zarazem świadomych działań. My zamierzamy dochodzić sprawiedliwości, aby postawić zarzuty karne osobom odpowiedzialnym za nasze zwolnienia.

Tomasz Modzelewski

[dkpdf-button]
Strona korzysta
z plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Dowiedz się więcej