1956 – Węgierskie trzynaście dni nadziei. Tylko Polacy byli z Powstaniem

Węgrom

Stoimy na granicy
wyciągamy ręce
i wielki sznur z powietrza
wiążemy bracia dla was
z krzyku załamanego
z zaciśniętych pięści
odlewa się dzwon i serce
milczące na trwogę
proszą ranne kamienie
prosi woda zabita
stoimy na granicy
stoimy na granicy
stoimy na granicy
nazywanej rozsądkiem
i w pożar się patrzymy
i śmierć podziwiamy

(Zbigniew Herbert)

W październiku i listopadzie 1956 roku splotły się losy Polaków i Węgrów, od dwunastu lat tkwiących pod sowiecką dominacją. Czternaście samolotów z krwią i lekami, kilka pociągów  z żywnością i lekarstwami, zbierane pieniądze – Polska szła z pomocą powstańcom węgierskiemu. Administracja prezydenta USA Eisenhowera w deklaracjach propagandowych głosiła  politykę „wyzwalania”, w rzeczywistości nie zamierzała jej realizować i żadnych planów pomocy walczącym Węgrom czy nacisku na Moskwę nawet nie opracowała.    

Węgrzy chwytając za broń mieli nadzieję, że Zachód, że demokracje zachodnie, przyjdą im z pomocą. Wypatrywali z nadzieją (jak Warszawa w 1944 r. pomocy aliantów i polskich spadochroniarzy) błękitnych hełmów i wojsk amerykańskich licząc, że lada moment przyjdą im z odsieczą. Nie przyszli, mimo, że Radio Wolna Europa to zapowiadała.  

Żadna z naszych walk wolnościowych nie miała nadziei na zwycięstwo. Zaskakujące jest, ze najmniej szans miała ona  w momencie rozpoczęcia, a wróg był przynajmniej dwudziestokrotnie silniejszy. Zdrowy rozsadek cofnąłby się przed takim przedsięwzięciem. Nasza historia nie uczy logiki. Uczy,  to jest w niej pocieszające i wzniosłe, że  w życiu narodów sens mają i takie pojęcia jak odwaga, męstwo, przywiązanie do ideałów

– pisał   Gyula Illyes. Zadziwiająca jest  zbieżność słów węgierskiego pisarza ze słowami, które mogliśmy użyć do opisu naszej historii.

Preludium terroru

Jak wielkim przełomem była odważna walka Węgrów niech świadczy to, co działo się wcześniej. Sfabrykowany charyzmat Józefa Salina był jedną z podstaw systemu, który stał się po II wojnie światowej udziałem Europy na wschód od Łaby. Stalin był produktem propagandy zawrotnej w swym zasięgu. Jego portrety były wszechobecne: na wystawach sklepów (często jako jedyna dekoracja), nad bramami zakładów pracy i ogrodów zoologicznych, szkół i przedszkoli. Czerwone transparenty głosiły ”Dziękujemy ci Wielki Stalinie za nasze szczęśliwe dzieciństwo”.

Gigantyczne pomniki Stalina i plansze portretowe (dzisiaj powiedzielibyśmy bilbordy) wznosiły się na placach setek miast i na szczytach gór. Stalin – „Ojciec narodów”, „Słońce ludzkości”, „Przyjaciel i kontynuator dzieła Wielkiego Lenina”, „Największy geniusz wszystkich czasów i narodów”, Chorąży Pokoju”. Piewcami jego „geniuszu” byli tzw. twórcy jak K.I. Gałczyński cyt. „Stalin pokój niesie światu, Stalin – wolność, Stalin – radość, Stalin – wódz proletariatu, Jemu sława!” czy Wisława Szymborska cyt. „Jaki rozkaz przekazuje nam na sztandarach rewolucji profil czwarty? Pod sztandarem rewolucji wzmacniać warty! Wzmocnić warty u wszystkich bram!”. 

Nastrój euforii pogłębiał lektor kronik filmowych Andrzej Łapicki. Z ekranów kin Stalin i Bierut czule się uśmiechali, rozdawali cukierki dzieciom. 

Lata poprzedzające Październik publicyści reżimowi określili okresem błędów i wypaczeń. Represje dosięgły nie tylko wrogów systemu, prawdziwych i urojonych, ale i wiernych komunistów. Władysław „Wiesław” Gomułka został  w sierpniu 1951 roku aresztowany przez ppłk. Józefa Światłę (wł. Izaak Fleischfarb), który dwa lata później wybrał wolność „urywając się” w Berlinie Zachodnim. W CSRS skazano na śmierć komunistę Slanskiego, a w 1949 roku w Budapeszcie stracono Laszko Rajka.

– Wypaczyły się w ty okresie stosunki z naszym wielkim i przyjaznym sąsiadem – powie w swoim referacie na VIII Plenum Gomułka.

Nie ma podstaw by I sekretarzowi KC PZPR nie wierzyć. W latach 1949-56 funkcję szefa MON pełnił marszałek ZSRS Konstanty Rokossowski. Kluczowe miejsca w Informacji Wojskowej pełnili Antoni Skulbaszewskij i Dymitr Wozniesienskij.

Władza komunistyczna „dopuściła się błędów i wypaczeń” , w stosunku do własnych obywateli, a szczególnych „błędów” dopuściło się ramię ludowej sprawiedliwości – Urząd Bezpieczeństwa. Muskularne to było ramię. Nazgarniało do więzień tysiące ludzi. Za kratami znaleźli się żołnierze AK, NSZ, zrzeszenia WiN. Pod celami spotykali się nieraz z wczorajszymi wrogami. Opisał to później m.in. Kazimierz Moczarski w „Rozmowach z katem”. 

Do więzień szli chłopi i chłopki za nie wywiązywanie się z obowiązkowych dostaw i robotnicy za uszkodzenie narzędzi. Na VIII Plenum Leon Wudzki, członek Centralnej Komisji Kontroli Partyjnej, mówił o łapaniu ludzi na ulicach, o znikających bez śladu, o wypuszczaniu z UB ludzi niezdolnych do życia. To znaleźć można w teoretycznym wewnątrzpartyjnym organie KC PZPR z 1956 roku „Nowe Drogi”. 

Po ucieczce Światły na Zachód 7 grudnia 1954 r. zlikwidowano MBP, minister Stanisław Radkiewicz objął stanowisko ministra d.s. PGR. Wiosną1955 r. aresztowani zostali zbrodniarze z MBP Józef Różański (wł. Józef Goldberg), Roman Romkowski (wł. Natan Gruenspan-Kikiel) i Anatol Fejgin. Z resortu odszedł Mieczysław Mietkowski (wł. Mojżesz Bobrowicki).

Zwiastun odwilży

Istotnym impulsem „odwilży” był lutowy XX Zjazd KPZR z 1956 roku. Trzy lata wcześniej na pogrzebie Stalina Nikita S. Chruszczow stał w drugim szeregu Przednim nim zaś stali Beria, Malenkow, Kaganowicz i Mołotow. Wkrótce Chruszczw wysunął się przed nich. W referacie „do użytku wewnętrznego” „O kulcie jednostki i jego następstwach” gensek rozprawił się z mitem Stalina.

Z więzień wyszli Gomułka i Marian Spychalski. Na Węgrzech Matyasa Rakosiego zastąpił inny sowiecki kondotier, wcześniej wykonujący zadania agenturalne w Belgii, Francji i Hiszpanii – Ernoe Geroe.  

W Polsce Jan Olszewski, późniejszy premier, Walery Namiotkiewicz, sekretarz Gomułki i Jerzy Ambroziewicz 11 marca 1956 r. opublikowali na łamach „Po Prostu” ważny tekst „Na spotkanie ludziom z AK”. Nadchodziły zmiany.

Gomułce „sto lat”

W niedzielę 21 października 1956 r. o godz. 22.27 spiker Polskiego Radia odczytał nowy skład władz PZPR. Warszawskie dziennika wypuściły dodatki nadzwyczajne.

Akcja toczyła się szybko. 24 października na godz. 15.15 zwołano wiec na Placu Defilad. Na cześć zwolnionego z więzienia Władysława Gomułki kilkusettysięczny tłum odsiewał „Sto lat!”. Była to największa manifestacja spontanicznego poparcia dla szefa PZPR, w której uczestniczyło ok. 300-400 tys. osób. Polacy wiązali z osobą nowego I sekretarza KC PZPR olbrzymie nadzieje.  

Tego dnia do Warszawy dotarły też pierwsze sygnały o demonstracjach w Budapeszcie. Na wiecu pojawiły się pierwsze, spisane na tekturach, hasła poparcia dla Węgrów.

Dwa dni wcześniej do Warszawy przybył Nikita Chruszczow i członkowie Biura Politycznego KC KPZR i – co najważniejsze – dowództwo Układu Warszawskiego.

Podczas burzliwego spotkania w Belwederze towarzysz „Wiesław” okazał się godnym partnerem sowieckiej delegacji.  Nie przestraszył się. Miał towarzyszy radzieckich u siebie, a czołgi na Warszawę ruszyły. Kiedy pod podwarszawskimi Błonami odnotowano ruchy wojsk robotnikom w FSO rozdano broń. Na Zatoki Gdańskiej  pojawiły się okręty Floty Bałtyckiej.

Bolesław Piasecki, szef PAX, napisał wówczas na łamach „Słowa Powszechnego” ważny tekst – „Instynkt Państwowy”. O spokój i rozwagę, w trosce o naród, apelował gorąco ks. Prymas Wyszyński, 27 października 1956 r. zwolniony z miejsca odosobnienia w Komańczy. Wówczas walki w Budapeszcie już trwały.

Po stronie polskiej opowiedzieli się towarzysze z Chin i z Jugosławii. Zatrzymano więc jednostki zmechanizowane, wygaszono czołgowe silniki, które grzały się już w Bornem Sulinowie i w Żaganiu. Gomułka był u szczytu powodzenia.

Nie na długo. Koniec „polskiego Października” symbolizuje decyzja KC PZPR, podjęta w październiku 1957 r., o zamknięciu studenckiego tygodnika „Po Prostu”. 

Budapeszt – Warszawa wspólna sprawa

W 1948 r. komunistom na Węgrzech pozostał jeden przeciwnik – Kościół katolicki. Kardynał Jozsef Mindszenty został aresztowany w Boże Narodzenie 1948 roku i skazany na dożywotnie więzienie  (W Polsce aresztowanie prymasa Stefana kardynała Wyszyńskiego nastąpiło nocą z 25 na 26 września 1953 roku po słynnym „Rzeczy Bożych na ołtarzach Cezara składać nam nie wolno. Non possumus”)

23 października 1956 r. w Budapeszcie na znak solidarności z Polską zwołano gigantyczną manifestację. To był początek powstania węgierskiego.  Dzień wcześniej na politechnice w Budapeszcie uczestnicy wiecu  studentów z różnych uczelni uchwalili 14 postulatów pod adresem władz, m.in. natychmiastowego opuszczenia kraju przez wojska sowieckie, powołania nowego rządu z I. Nagy’em jako premierem, wolnych wyborów i wprowadzenia systemu wielopartyjnego.

Studenci postanowili przyłączyć się do wiecu poparcia dla polskich przemian pod pomnikiem gen. Józefa Bema w Budapeszcie. 23 października 1956 r. postać generała w surducie, z ręką na temblaku słuchała skandowania „Polska pokazuje nam drogę! Pójdźmy za Polską! (Lengyelorszag utat mutat, Kovesunk a Lengyel utat”). Wieczorem po drugiej stronie Dunaju, pod gmachem parlamentu, tłum systematycznie rósł. 

Sowieckie czołgi na budapesztańskim moście (fot. ze zbiorów Istvana Kovacsa, arch. IPN)

Powstanie

Gdy manifestanci pomaszerowali pod budynek radia, domagając się publicznego ogłoszenia  postulatów, funkcjonariusze  policji politycznej –osławionej, ponurej AVH, użyli broni na ul. Sandora. Padły pierwsze ofiary. Rozpoczęło się powstanie. Żołnierze zrywali z czapek pięcioramienne gwiazdy. Z narodowych barw na flagach wycięto emblematy sierpa i młota. Flagi z okrągłym otworem po symbolu komunizmu stały się teraz symbolem  powstania.  Demonstranci obalili gigantyczny spiżowy pomnik Stalina, stojący na Placu Bohaterów.  Geroe wezwał sowieckie dowództwo wojskowe do interwencji. W tym czasie robotnicy z dzielnicy Csepel zdobyli już broń.

24 października do Budapesztu wjechały sowieckie czołgi, zajmując stanowiska przed parlamentem, przy mostach i najważniejszych skrzyżowaniach. W wielu punktach miasta wzniesiono barykady. Ambasadorem ZSRS w Budapeszcie był wówczas Jurij Andropow, późniejszy szef KGB i gensek w czasie stanu wojennego w Polsce.

Demonstranci opanowali gmach radia. Starcia zbrojne wybuchły w całym kraju. Powstały komitety rewolucyjne, spontanicznie tworzyły się milicje. Z ulic zniknęły czerwone  gwiazdy. 25 października doszło do starć z żołnierzami Armii Czerwonej.

Tego dnia na stronę powstańców przeszedł płk Pál Maléter. Nocą dowodził już przy koszarach Killana i stał się narodowym bohaterem. Do walki włączyli się członkowie Gwardii Narodowej pod dowództwem Beli Kiraly’ego oraz milicjanci z komendantem Sandorem Kopacsim. 

27 października w przemówieniu radiowym Nagy ogłosił powstanie rządu narodowego, złożonego z komunistów nie skompromitowanych w czasach Rakosiego. 28 października został zawarty rozejm z wojskami sowieckimi, które dzień  później wycofały się do swoich garnizonów. Węgierski Honved luzował sowieckie oddziały.

30 października 1956 r. przez węgierskich powstańców został uwolniony z więzienia prymas Jozsef Mindszenty (cztery dni po uwolnieniu prymasa Wyszyńskiego w Polsce). Dowódca oddziału, który oswobodził Jozsefa Mindszenty’ego – mjr Antal Pálinkás-Pallavicini, został za to stracony w 1957 roku. 

31 października Nagy ogłosił, że rozpoczęto rozmowy w sprawie wystąpienia Węgier z Układu Warszawskiego. Tego dnia KC KPZR podjęło decyzję o zbrojnym zdławieniu powstania.

Zdradzeni Węgrzy

Imre Nagy apelował: „Do was wołamy wielkie i małe narody. Mu zrobiliśmy wszystko. Pomóżcie!”. Zachód był już jednak zajęty opanowaniem Kanału Sueskiego. Korzystając z europejskiego zamieszania Izrael, Wielka Brytania i Francja rozpoczęły agresję na Egipt. Tylko Polacy ruszyli z pomocą Węgrom. Leki i żywność wysyłaliśmy wszelkimi możliwymi sposobami na Węgry. Jest pewne, że kilkunastu ochotników z Polski walczyło po stronie węgierskiej. Chiny i Jugosławia zachowały się powściągliwie wobec agresji.

Przejście Rubikonu

1 listopada 1956 r. rząd w Budapeszcie ogłosił neutralność i wystąpienie z Układu Warszawskiego. 3 listopada o 22. węgierska delegacja, której przewodził minister obrony Pál Maléter, udała się do kwatery sowieckiego dowództwa pod Budapesztem na negocjacje w sprawie wycofania wojsk sowieckich z Węgier. Czyżby nie znali historii, która się okrutnie powtórzyła. Nadzorujący rozmowy szef KGB, osławiony Iwan Sierow (dowódca kontrwywiadu „Smiersza”, odpowiedzialny za aresztowanie 16 przywódców Państwa Podziemnego, generał KGB i GRU) nakazał aresztowanie Węgrów. Nigdy nie powrócili do swoich domów.

4 listopada o godz. 4 wojska sowieckie rozpoczęły atak na stolicę Węgier. Artyleria sowiecka rozpoczęła ostrzeliwanie Budapesztu. Siły sowieckie  zajęły parlament.

Nad ranem radio nadało dramatyczny apel Nagya:

Dzisiaj we wczesnych godzinach rannych wojska sowieckie przypuściły atak na naszą stolicę, z oczywistym zamiarem obalenia legalnego demokratycznego rządu Węgier. Oddziały nasze walczą. Informuję Węgrów i świat o sytuacji. Na pomoc! Na pomoc! Na pomoc!”. Przed 9. radio zamilkło. Młoda wolność umierała. W Budapeszcie zorganizowana obrona ostatecznie wygasła o godz. 20. Ostatnim ośrodkiem oporu była przemysłowa dzielnica na wyspie Csepel, która wytrwała do 10 listopada 1956 r.

Upadek

Liczba zabitych w walkach na Węgrzech nie jest dokładnie znana. Tajne raporty mówiły o około 2700 zabitych po stronie węgierskiej i dziesięć razy większej liczbie rannych. Niektóre źródła podawały wyższe liczby ofiar. O stratach strony sowieckiej dokumenty podają liczbę około 700 zabitych i zaginionych i ok. 1,5 tys. rannych żołnierzy-interwentów.  Blisko 30 tysięcy uczestników rewolucji zostało aresztowanych, kilkuset zostało deportowanych do Związku Sowieckiego. 26 tysięcy osób w latach 1956-57 stanęło przed sądami, a co drugi z nich został skazany na długoletnie więzienie. Z wyroków sądów doraźnych i w późniejszych procesach oraz w doraźnych egzekucjach stracono około pół tysiąca powstańców. Przez granicę z Austrią uciekło blisko 200 tysięcy Węgrów.

W styczniu 1957 r.  stracono pierwszych przywódców rewolucji – Jozsefa Dudasa i Janosa Szabo. W nocy z 15 na 16 czerwca 1958 roku, po tajnym procesie, za „działalność kontrrewolucyjną” zgładzono Imre Nagy’a.  Pochowany został twarzą do ziemi, ze skrępowanymi drutem kolczastym rękami i nogami, pod warstwą betonu na terenie więzienia przy ul. Kozma.

Gdy do Budapesztu weszły tłumiące powstanie wojska sowieckie, prymas Węgier schronił się w ambasadzie amerykańskiej w Budapeszcie, której nie opuścił przez… 15 lat.  Zmarł w klasztorze Mariazell w Austrii. Zgodnie ze swym życzeniem został pochowany 3 maja 1991 roku w Ostrzychomiu „gdy zgasła gwiazda Moskwy”.

Epilog

18 czerwca 1958 roku na stadionie w Chorzowie rozegrano mecz Ruch Chorzów – Honved Budapeszt. Dwa dni wcześniej Imre Nagy i jego towarzysze zostali straceni i pochowani w bezimiennych grobach. 15 tysięcy kibiców wstało i minutą ciszy uczciło pamięć skazanych.   

16 czerwca 1989 roku ćwierć miliona Węgrów zgromadziło się na placu Tysiąclecia w Budapeszcie by oddać hołd powstańcom oraz Nagy’owi, Maleterowi, Lasonczyemu, Timesowi.  W obecności ćwierć miliona Węgrów wystąpił student Viktor Orban i zażądał natychmiastowego wycofania wojsk sowieckich z Węgier.

Na cmentarnej parceli „301” umieszczono 354 paliki symbolizujące skazanych w wyrokach sądów doraźnych w 1956 r. Tak przed tysiącem lat chowano madziarskich wojowników.

Artur S. Górski 

[dkpdf-button]
Strona korzysta
z plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Dowiedz się więcej