Wykuwanie naszych granic: generał Józef Haller odzyskuje Pomorze

Na mocy Traktatu Wersalskiego, podpisanego 28 czerwca 1919 r. przez pokonane Niemcy, mocarstwa Ententy i państwa sprzymierzone, Polska oficjalnie i zgodnie z Układem oraz prawem międzynarodowym, odzyskała dostęp do Morza Bałtyckiego na odcinku 147 km,  w tym: brzegi Półwyspu Helskiego – 74 km, morze otwarte 24 km i brzeg Zatoki Puckiej 49 km. Gdańsk, jako Wolne Miasto, został poddany pod protektorat Ligi Narodów.

Większość kwestii dotyczących relacji Polski z Wolnym Miastem Gdańskiem została uregulowana Konwencją Paryską 9 listopada 1920 r. 

Generał Józef Haller, Wódz, Polak, Katolik

Województwo pomorskie (ze stolicą w Toruniu) powstało 12 sierpnia 1919 r. z części dawnego zaboru pruskiego, na podstawie przepisów ustawy z 1 sierpnia 1919 r. o tymczasowej organizacji zarządu b. dzielnicy pruskiej. Dopiero w styczniu 1920 r. – po wkroczeniu na Pomorze wojsk generała Hallera, mogła się zorganizować polska administracja.

Nim pierścienie w akcie zaślubin wpadły w wody Zatoki Puckiej w październiku 1919 r. Hallerowi powierzono dowództwo Frontu Pomorskiego, utworzonego w celu pokojowego i planowego zajęcia Pomorza, przyznanego Polsce na mocy ustaleń Traktatu Wersalskiego. Zgodnie z planem przejmowanie ziem pomorskich rozpoczęło się 18 stycznia 1920 r. od przejęcia Torunia przez oddziały 16 Pomorskiej Dywizji Piechoty.  

10 lutego 1920 r. generał Haller, wraz z ministrem spraw wewnętrznych Stanisławem Wojciechowskim oraz nową administracją przybył do Pucka, gdzie dokonał symbolicznych zaślubin Polski z Bałtykiem. Tego dnia rano, w drodze z Torunia, w Gdańsku gen. Haller powiedział do zgromadzonych Polaków:

Obywatele Wolnego Miasta Gdańska, a jednocześnie obywatele Rzeczypospolitej Polskiej! Serdecznie Wam dziękuję w imieniu żołnierzy polskich, którzy idą tam, gdzie ich miłość ojczyzny wzywa, prawo i obowiązek, dziś stało się zadość prawu i sprawiedliwości – stajemy nad wybrzeżem morskim! Niech żyje niepodległa Polska!.

Z Gdańska towarzyszyli gen. Józefowi Hallerowi komisarz generalny RP dr Maciej Biesiadecki, prawnuk Józefa Wybickiego, który wręczył mu „dwa platynowe pierścienie dla zaślubin Rzeczypospolitej Polskiej z Bałtykiem”, dar Polaków gdańskich. Józef Haller, „Błękitny Generał” podczas swej amerykańskiej działalności przemówienia zwykł kończyć słowami: „Na miłość Boga i Ojczyzny wszystkich Polaków zaklinam, aby podjąwszy te wieczne sztandary Miłości, Prawdy i Wiary, podali sobie bratnie dłonie.” Podobne w przekazie wybrzmiały słowa nad Zatoką Pucką.

Oto dziś dzień czci i chwały! Jest on dniem wolności, bo rozpostarł skrzydła Orzeł Biały nie tylko nad ziemiami polskimi, ale i nad morzem polskim. (…) Teraz wolne przed nami światy i wolne kraje. Żeglarz polski będzie mógł dzisiaj wszędzie dotrzeć pod znakiem Orła Białego, cały świat stoi mu otworem”. W dalszej części generał mówił: „Zawdzięczamy to przede wszystkim miłosierdziu Bożemu, a potem wszystkim tym, którzy w walce nie ustawali. Cześć Im! Oni nie dożyli tej radosnej chwili. My szczęśliwi! Cześć tym, którzy w tej wojnie polegli! Cześć tym żyjącym, którzy pracą, trudem i znojem walczą w szarej, codziennej walce życia.

Stanisław Wojciechowski, reprezentujący rząd Rzeczypospolitej, powiedział chwilę później:

Posiadanie własnego wybrzeża to uwiecznienie dzieła Niepodległości Polski. Nie byłaby ona zupełna, gdyby nie dawał rzeczywistej podstawy dla gospodarczej niezależności. Własne wybrzeże morskie stanowi właśnie o wolnym oddechu życia gospodarczego Polski. Przez nie wchodzimy w bezpośrednie stosunki z całym światem, uwalniamy się od dotkliwego i kosztownego pośredniczenia państw obcych.

Kazanie wygłosił ksiądz Józef Wrycza, Polak, Kaszuba, kapelan WP, narodowiec, późniejszy współzałożyciel TOW Gryf Pomorski.

Filli hominum benedicite Domino. A i wy, syny kaszubskie, błogosławcie Panu, od dziecięcia zaledwie paciorek mówiącego, aż do starca siwowłosego, wyczekującego od lat zbawienia pańskiego i wy, synowie całej Polski, błogosławcie Panu, że dał wam dożyć tego dnia szczęśliwego w którym odzyskujecie wolność upragnioną w Ojczyźnie polskiej, a w zamian za to szczęście dar tak zacny dajecie Ojczyźnie – morze polskie.

Dostojni Panowie, Narodzie Polski, Bracia Kaszubi! Kiedy niezapomniany twórca Pieśni o ziemi naszej Wincenty Pol spytał swojego młodego słuchacza: „A czy znasz ty, bracie młody / Te pokrewne twoje rody?”, tedy wyliczył mu szczepy i narzecza polskie i szczepy takich braci, którzy kiedyś zamieszkiwali na tej wielkiej macierzy polskiej ziemicy, prowadził go na Mazowsze i Wołyń, pokazywał mu górali i Litwinów. I Żmudź świętą i Rusinów. Zapomniał o jednym zakątku, o Pomorzu, o Kaszubach, o płucach Polski jego muza milczy. A przecież Ille mihi praeter omnes angulus ridet [„Ten zakątek na ziemi milszy mi ponad wszystko”]. Ta ziemia kaszubska, to ten kącik naszej ojczyzny, który przed wszystkimi nam się uśmiecha.

Boć tu właśnie Polska nasza dochodzi do morza, które jest jakoby oknem na cały świat, jakoby tą furtą, przez którą bogactwa niezliczone do kraju przychodzą. A i samo w sobie jest bogactwem, bo skarby nieocenione kryje w sobie. Zapomniał pieśniarz Polski o nas, o Kaszubach, do niedawna niewiele troszczył się szerszy ogół społeczeństwa polskiego o morze i przyległe ziemie.

Atoli nie zapomnieli Kaszubi, co ich powinnością było wobec całej Polski. Co Homer kaszubski, Hieronim Derdowski, wyśpiewał: Czujce tu ze serca tóni Skład nasz Apostolści Nie ma Kaszëb bez Polonii, A bez Kaszëb Polśczi! O tym credo narodowym każdy Kaszuba pamiętał. I choć fale germanizmu groźnie biły i zalaniem ziemiom kaszubskim zagrażały, Kaszuba stał twardy i niewzruszony jak ona – skała na morzu. Zawładnąć sobą nie dał, ducha polskiego w swej checzy kaszubskiej pielęgnował pomimo wszelkich wysiłków nauczycieli germanizatorów, a nieraz i księży. Tym samym ziemie i morze kaszubskie dla Polski zachował. I otóż dzisiaj nadeszła ta chwila historyczna, w której Kaszubi Ojczyźnie oddają w posiadanie ten klejnot, uporczywie w zaciętym boju strzeżony. Morze to nasze piękne, ukochane polskie morze dzisiaj wraca pod skrzydła opiekuńcze Orła Białego. Polsko, Ojczyzno moja nad życie ukochana!

Generał Haller i kapelan WP ks. Wrycza na rynku w Kościerzynie

Przejmowanie Pomorza w polskie władanie. Rok 1920:

18 stycznia – Toruń; 19 stycznia – Działdowo, Golub, Gniewkowo, Lubawa, Kowalewo, Nowe Miasto, Fordon; 20 stycznia – Bydgoszcz, Wąbrzeźno; 21 stycznia – Chełmża, Łasin, Nakło; 22 stycznia – Chełmno, Koronowo, Wyrzysk, Wysoka; 23 stycznia – Grudziądz, Więcbork, Sępólno; 25 stycznia – Nowe Miasto, Laskowice i Świecie; 26 stycznia – Nowe; 27 stycznia – Gniewowo; 29 stycznia – Starogard, Tczew, Tuchola; 31 stycznia – Skarszewy.

W Tczewie wojska gen. Hallera wkroczyły 30 stycznia. Już dzień wcześniej, mimo padającego śniegu, wyszły na ulice tłumy ludzi, aby powitać wkraczających polskich żołnierzy. Na zachód od Chojnic 2 lutego 1920 r. armia osiągnęła granicę polsko-niemiecką, 4 lutego 1920 r. – do linii Rheinfeld (Przyjaźń), Mechsau (Mezowo), Smentau (Smętowo), Sullenzyn (Sulęczyno) i  brzeg jeziora Mausch (Jezioro Mausz), a 8 lutego 1920 r. – do Kartuz.  

Generał Józef Haller w drodze na Pomorze.

Generalny komisarz Rzeczypospolitej Polskiej Maciej Biesiadecki przybył do Gdańska 9 lutego 1920. W lutym do Polski należało już Wejherowo Od 16 września 1920 do 1 sierpnia 1922 r. Jan Bieliński, narodowiec, wydawca „Pielgrzyma”, przez wojewodę pomorskiego został mianowany na stanowisko komisarycznego burmistrza Wejherowa. W chwili, gdy wojska polskie stanęły w mieście, przemówienie wygłosił słynny kaszubski działacz Antoni Abraham. Wnet porządek nowej administracji stworzyli Pomorzanie, wsparci przez Wielkopolan, którzy tutaj przybyli by pilnować ładu i porządku.

Podczas konferencji pokojowej w Wersalu wielkim orędownikiem powrotu Rzeczypospolitej Polskiej nad Bałtyk był Roman Dmowski. Wiedział, że tylko dzięki połączeniu śląskiego górnictwa i przemysłu (trafił w większości niestety w latach 20 w ręce francuskie) z nowoczesnym rzemiosłem, fabrykami i rolnictwem w Poznańskiem oraz wykorzystaniu potencjału Wisły i portu w Gdańsku stworzymy państwo silne, samodzielne, zdolne do rozwoju gospodarczego, z potencjałem cywilizacyjnym. Dmowskiemu i Paderewskiemu zależało na utworzeniu silnej, rozwiniętej gospodarczo Rzeczypospolitej. Zapatrzenie na Kresy Wschodnie – bez planu strategicznego w przypadku wyprawy kijowskiej 1920 r. – w owym czasie zacofane (oprócz Wilna i Lwowa), gdzie biedne miasteczka i wioski zamieszkiwały narodowości bez wyjątku wrogie Polsce i do końca II RP wobec niej nielojalne, naraziło nas w sierpniu 1920 roku wręcz na utratę niepodległości i zniszczenie młodego Państwa.  

W Gdańsku i w Gdyni nie ma pomnika generała Józefa Hallera, ani Ignacego Paderewskiego, architektów polskiego Pomorza. Są za to nader okazałe (w Gdańsku w swej formie kontrowersyjny) monumenty Piłsudskiego. Cóż, od stu lat historia, a może raczej wyobrażenia o niej (?) nie jest sprawiedliwa.

Ład wersalski przetrwał 19 lat. W 1938 roku upadł on w Monachium. Ostatecznie pogrzebał go pakt Ribbentrop-Mołotow, niweczący imperialne znaczenie i wpływy Wielkiej Brytanii i Francji. Narodowo-socjalistycznie Niemcy i sowiecki Związek Republik Rad wzięły srogi odwet za wersalskie „krzywdy” – z razu na swych najbliższych sąsiadach. W sierpniu 1939 roku zaczął się dramat, w którym Polsce przypadła rola chaotycznego, przy tym romantycznego i egzaltowanego, bohatera, rzucającego się samotnie wobec silniejszego wroga „na stos”. Tak zakończył się sanacyjny sen o potędze. Utraciliśmy państwo, miliony ludzi, skutki odczuwamy do dzisiaj.

[dkpdf-button]
Strona korzysta
z plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Dowiedz się więcej