Szymon Gajda: „Nie” dla sojuszu ekologów i marksistów

Fragment rozmowy z Szymonem Gajdą, prezesem Zarządu Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Gdańsku, radcą prawnym, kandydatem PiS do Sejmu z okręgu gdyńsko-słupskiego (ostatni na liście PiS z nr. 28, w okręgu gdyńsko–słupskim), odwołującym się do ruchu franciszkańskiego, jednym z organizatorów Marszu dla Życia i Rodziny.

Szymon Gajda, prezes Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Gdańsku

– Kandydowanie na posła i senatora powinno być „ufundowane” na podstawach ideowych. Na kim się Szymon Gajda wzoruje, jakie idee są Panu bliskie?

Od razu przychodzą mi na myśl patriotyzm i konserwatyzm. Od dekady zajmuję się przyrodą i ochroną środowiska naturalnego. Jestem wiernym Kościoła katolickiego, odwołującym się do szacunku dla Stwórcy i Jego stworzenia, do przyrody. Jest mi bliski ruch franciszkański. Nie ma to nic wspólnego z „alarmizmem” ekologicznym. Mam wielki szacunek dla życia oraz do rodziny i wartości tradycyjnych. Nasz tegoroczny Marsz dla Życia i Rodziny w Gdańsku, w mieście hołdującym tradycjom solidarnościowym, ale też w którym niektórzy chcieliby widzieć dominację liberalizmu i libertynizm, zgromadził aż 10 tysięcy osób.

– Patriotyzm w czasach zapaści semantycznej kojarzy się z nacjonalizmem, a ten mylony jest z szowinizmem…

Jesteśmy zakładnikami dialektycznych sformułowań rodem z marksizmu – zatem przedstawiam się jako patriota. Zbyt wielki wpływ w XX wieku na semantykę mieli bolszewicy i marksiści, jak na przykład Róża Luksemburg, wprowadzając chaos semantyczny i kolizję dialektyczną. Patriotyzm oznacza, że Polska powinna być silnym państwem, opartym na postawach propaństwowych jego urzędników, by rodacy nie musieli migrować i szukać szczęścia poza krajem z powodów politycznych i ekonomicznych.

– Odwołując się do ruchu franciszkańskiego, gdy pojawia się obowiązek dbania o środowisko i „braci mniejszych”, zderza się Pan z ideologią ekologizmu, ubierającego się w kolory ideologiczne?

Sprzeciwiam się nurtowi marksistowskiego ekologizmu, gdyż ma on niewiele wspólnego z ekologią. James Lovelock (brytyjski biolog, zyskał rozgłos dzięki ogłoszeniu „hipotezy Gai”, gdzie Ziemia traktowana jest jako organizm, samoregulujący się system, przystosowany do zmian, by zachować warunki do życia – dop. red.) w książce „Gaja. Znikające oblicze” dokonał swoistej spowiedzi, formułując wobec siebie zarzut, że dopuścił sojusz ekologów i marksistów. Przypomnę, że od wieków na Kaszubach i Kociewiu mamy tradycję postaw ekologicznych przejawiających się w gospodarowaniu, w oszczędności, w skrzętności. Tak, aby przez przetwarzanie i wykorzystywanie zgodne z naturą, jak najmniej obciążać środowisko naturalne. Potrzebujemy też edukacji ekologicznej, którą jako fundusz prowadzimy.

Polityczna konkurencja uczyniła zarzut: dwie posłanki prezentowały materiały przygotowane na zlecenie WFOŚiGW, m.in. wydruk z banneru na Facebooku o spotkaniu z podróżnikiem Markiem Kamińskim, na celowniku znalazły się plakaty promujące modernizację energetyczną budynków z wizerunkiem prezesa funduszu, a nawet kolorowanka dla najmłodszych.

– Panie z opozycji widzą wszędzie politykę i dostrzegły w edukacji ekologicznej polityczną kampanię. Co jest krzywdzące dla załogi funduszu. Pracowaliśmy wspólnie nad projektami przez dwa lata. Jestem liderem tej grupy i przekonywałem, by kampanii dawać swoją twarz, że warto prezentować się jako profesjonaliści dbający o naturę, jako zaangażowani ludzie. Moja twarz w tych materiałach się pojawiała dla przykładu. Kpiny urządza konkurencja polityczna nad naszą kolorowanką o ochronie środowiska, w której zostałem zobrazowany, z dystansem do siebie, w sposób humorystyczny. Na okładce jest prezentowany cały zespół. Stoi za tym nasz team, nie Szymon Gajda. Nagonka na nas jest przejawem braku szacunku dla zdolnych, pomysłowych ludzi, którzy tworzą strategię ochrony środowiska, ludzi o różnych poglądach politycznych. Raport z naszych działań pokazuje, jak wielu z nas pojawia się w podkastach, w mediach, na plakatach i billboardach, w kampaniach docierających do ponad miliona osób, jak na przykład „Prawdziwy Janusz na plaży 2022 – nie rób obciachu, nie śmieć”. W tym roku zorganizowaliśmy akcję Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej pt. „Nie wykręcaj się, przesiądź się na rower”. (…)

Po wyborach trzeba zawalczyć o teraz wątłą pozycję negocjacyjną w Unii Europejskiej, przyjąć odpowiedzialność za politykę klimatyczną państwa. Np. środki pochodzące z opłat za emisję dwutlenku węgla stanowią de facto dochód rządu. Błędne jest przekonanie, że w Polsce wszystko byłoby idealnie, gdyby nie „ta Unia” ze swoją polityką klimatyczno-energetyczną. Z opłat emisyjnych, ze sprzedaży uprawnień do emisji co2, płyną znaczące kwoty. Od początku systemu handlu emisjami i aukcyjnej sprzedaży uprawnień budżet państwa zasiliło ok. 90 mld złotych. Zgodnie z unijną dyrektywą połowa pieniędzy powinna być przeznaczana na inwestycje redukcji emisji gazów cieplarnianych i   wsparcie dla odbiorców energii…

Część tych środków finansowych trafiła do gospodarki, do firm i przedsiębiorców oraz do gospodarstw. Powinniśmy jednak podjąć negocjacje z Komisją Europejską, ów dialog z zaangażowaniem strony społecznej, nie tylko o transformacji energetycznej, ale i o bezpieczeństwie energetycznym i o systemie opłat EU ETS, gdyż on wpływa też na nasze domowe gospodarstwa. Ograniczenie emisji gazów cieplarnianych jest koniecznością. Świat nauki uważa, że antropogeniczny gaz wpływa negatywnie na klimat planety, ale niewielki procent tych gazów trafia z obszaru państw Unii.

Emisja to unijny fetysz. Hodowla bydła można też okryć złą sławę, bo krowy w Montanie emitują znaczące ilości metanu. W 2020 roku cała Europa wyemitowała 15 proc. światowej emisji. W globalnej emisji 27 państwa Unii Europejskiej – 8,7 procenta. Stany Zjednoczone odpowiadają za emisję 18-krotnie większą niż Polska, a lotnictwo za dwukrotnie większą.

System zobowiązuje emitentów – przedsiębiorstwa, firmy energetyczne do kupowania praw do emisji CO2. Rzeczywista ochrona środowiska jest możliwa jeśli są na nią pieniądze. Opłaty emisyjne i stawki za korzystanie ze środowiska (emisję substancji do powietrza)stały się politycznym lewarem. Instytucje UE skupiły się w ekologii na zjawisku emisji gazów cieplarnianych, na ekwiwalencie CO2, a to błąd. Są wszak inne czynniki, jak presja migracyjna, powodzie, susza w Afryce, na Bliskim Wschodzie niedobory wody i wspomniany ruch samolotowy. Jest i dyktat państw nie oglądających się na emisję. Przychodzi też refleksja, skoro w Niemczech rozbudowuje się kopalnie węgla brunatnego.

Od lat 90 lewicowa partia Bündnis 90/Die Grünen jest tam w koalicji. Ludzie przekonują się, że aktywiści i organizacje do walki z ociepleniem klimatu nie mają na uwadze tylko dobra społeczeństwa?   

– Poparcie dla ruchu klimatycznego spadło w Niemczech o połowę od 2021 roku, z 68 proc. respondentów deklarujących poparcie do 34 proc. w 2023 roku. Tak wynika z badania przeprowadzonego przez poważną organizację More in Common.

W Polsce takich badań nie znam. I tak ma Pan pewien komfort na Pomorzu. Nie płoną składowiska odpadów, tutaj Odra nie płynie, nie rośnie Puszcza Białowieska, ani inna. Jest za to intensywne zapylenie Nowego Portu, Letnicy i Brzeźna…  

Ilość przeładowywanego w porcie węgla wzrosła w ciągu roku kilkadziesiąt razy, co spowodowało emisję pyłów. Zapylenie jest konsekwencją wzrostu przeładunków, ale też konsekwencją krótkowzroczności rządów liberalnych, polityki koalicji PO i PSL, a nawet wcześniejszych. Zamykanie kopalń, nie odwracalne decyzje zapadły, o ich zalewaniu lub zasypaniu. Skoro odesłało się fachowców, górników do innych zawodów lub na emerytury, to i węgiel kamienny musi być sprowadzany, zamiast wydobywany. Musimy zasilać i ratować gospodarkę i energetykę bo taki na razie jest nasz „mix” energetyczny. Mamy potencjał techniczny i ludzki. Widzę w Sejmie i na szczeblu unijnym szansę dialogu nad newralgicznym sektorem.

Rozmowa ukaże się w całości w październikowym Magazynie Solidarność.

[dkpdf-button]
Strona korzysta
z plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Dowiedz się więcej