10 tysięcy związkowców demonstrowało w Warszawie

W obronie suwerenności energetycznej

W obronie miejsc pracy w sektorze energetycznym przed planowaną restrukturyzacją branży, przeciwko łamaniu praw pracowniczych oraz w obronie bezpieczeństwa i suwerenności energetycznej, manifestowało 9 czerwca br. 10 tysięcy związkowców.

W manifestacji wzięła udział kilkudziesięcioosobowa grupa związkowców z Regionu Gdańskiego, z przewodniczącym ZRG Krzysztofem Doślą, solidarnie wspierająca kolegów z branż paliwowo-energetycznej i węgla brunatnego.

Turów katalizatorem

Protest współorganizowany przez NSZZ „Solidarność” nieprzypadkowo rozpoczął się pod siedzibą przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Warszawie. Swoistym „koktajlem Mołotowa” była decyzja sędzi, wiceprzewodniczącej TSUE, nakazująca natychmiastowe wstrzymanie wydobycia węgla brunatnego w Turowie. Atmosfera była gorąca: gwizdki, trąbki, syreny, a przede wszystkim apele o zaprzestanie niszczenia naszej gospodarki.

– Mamy narzędzia i potrafimy nasze postulaty wyegzekwować. Siedemnaście lat temu przystąpiliśmy do Unii Europejskiej. W referendum wypowiedzieliśmy się pozytywnie, ale wstępowaliśmy do Unii, nie do federacji, wolnych państw narodowych. Były nadzieje i były wątpliwości. Pod względem praw pracowniczych staramy się dorównać krajom „starej” wspólnoty. Widzimy jednak, że Unia nam szykuje drugi związek republik niemieckich lub francuskich, a na to nie ma zgody. Dokończenie NordStream 2, przyblokowanie BalticPipe, zamknięcie kopalni w Turowie. Za chwilę każą zamykać kopalnie Jastrzębskiej Spółki Węglowej, bo im będą przeszkadzać. To jest sytuacja niedopuszczalna. Dlatego jest ostrzeżenie dla Komisji Europejskiej: precz z waszymi łapami od polskiej gospodarki!, od polskich pracowników! Żyjemy w państwie narodowym, nie jesteśmy kolonią państwa niemieckiego – wołał w centrum stolicy przed przedstawicielstwem KE Piotr Duda, lider NSZZ „Solidarność”, dodając, że Związek nie pozwoli, by polscy pracownicy byli tanią siłą roboczą.

Związkowcy na ręce unijnych urzędników złożyli petycję w imieniu sektora węgla brunatnego i paliwowo-energetycznego, apelując o reakcję KE na zabezpieczenie wydane przez sędzię TSUE wobec kopalni Turów. Od rządu należy oczekiwać, by konsekwentnie, na politycznej ścieżce, doprowadził, że Czechy wycofają skargę przeciw Polsce do TSUE ws. kopalni i elektrowni Turów (sprawa C-121/21 R Czechy&Polska z 26 lutego 2021 r.). 

„Orzeczenie natychmiastowego zaprzestania wydobycia węgla w kopalni Turów budzi ogromny niepokój społeczny. Godzi w bezpieczeństwo energetyczne naszego kraju oraz nie uwzględnia negatywnych skutków społecznych. Zamknięcie kopalni spowoduje nieodwracalną tragedię dla dziesiątek tysięcy polskich rodzin oraz zaburzy bezpieczeństwo energetyczne naszego kraju” – czytamy w petycji.

– Tracimy kontrolę nad produkcją energii i będziemy uzależnieni od obcych dostawców. Brak jest dialogu w sektorze paliwowo-energetycznym, szczególnie w branży energetycznej i branży węgla brunatnego. Jest obawa o utratę miejsc pracy w związku z transformacją sektora energetycznego. I wreszcie jest potężne zagrożenie utraty bezpieczeństwa energetycznego, suwerenności energetycznej przez nasz kraj, co będzie wiązało się z wysokimi kosztami energii – przestrzegał Jarosław Grzesik, przewodniczący Rady Krajowego Sekretariatu Górnictwa i Energetyki NSZZ „Solidarność”.

Najpierw rozmowy!

Następnie związkowcy przemaszerowali pod siedziby Ministerstwa Aktywów Państwowych i Ministerstwa Rozwoju, Pracy i Technologii, a zakończyli demonstrację przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów. Związkowcy domagają się też podpisania ponadzakładowego układu zbiorowego pracy, dającego zabezpieczenie pracownikom sektora energetycznego i górniczego, budowy suwerenności energetycznej kraju opartej na krajowych zasobach, wprowadzenia zapisów gwarantujących rozwój energetyki w oparciu o potencjał dotychczasowych lokalizacji.

– Dziwię się, że pan premier Morawiecki co przyjeżdża z kolejnego szczytu, to cofamy się o kilka lat. Najpierw ze szczytu klimatycznego przywiózł zobowiązania do ograniczenia wydobycia do 2050 roku, potem do 2040, a teraz słyszymy o 2035. Panowie Sasin i Soboń myślą, że mają patent na mądrość, że wiedzą, co jest lepsze dla energetyki i górników. Nie nadzorują tego, co wyprawiają prezesi, właściwie likwidatorzy, nie prezesi. Obudźcie się! – apelował przed spotkaniem Piotr Duda i stwierdził, że rząd „walczy z tymi, którzy pomogli wam dojść do władzy”.

Od Ministerstwa Aktywów Państwowych pracownicy oczekują m.in. szczegółów planu wydzielenia ze spółek energetycznych przedsiębiorstw opartych na węglu i szczegółów organizacji Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego (do której trafią aktywa związane z wytwarzaniem energii z węgla z PGE, Tauronu i Enei) oraz podjęcia  działań, zmierzających do stworzenia nowych miejsc pracy w miejsce utraconych na skutek transformacji energetycznej.

Do delegacji związkowców na schody przed siedzibą ministerstwa wyszedł wicepremier Sasin i wiceszef resortu Artur Soboń. Wicepremier Sasin zadeklarował rozmowy „w granicach naszych praw”.

– Będziemy i jesteśmy otwarci na rozmowy z naszym udziałem, ale nie zarządzamy ręcznie. Nas reprezentują rady nadzorcze – asekurował się Jacek Sasin. I dodał:

– Ulica nie jest miejscem do rozmów. Może to być na przykład siedziba „Solidarności”, ale my spotykamy ze związkami też na ulicy, rozmawiamy. Podpisaliśmy umowę społeczną z górnikami węgla kamiennego. Nie wyobrażamy sobie absolutnie czegoś takiego, że te zmiany będziemy wprowadzać bez rozmowy, bez dialogu i bez porozumienia społecznego – zapowiedział Sasin i przekonywał, że zmiany w górnictwie i energetyce wynikają „z tego, co wokół Polski się dzieje”, czyli tzw. Europejskiego Zielonego Ładu i polityki klimatycznej.

Praca u liberała

Przed gmachem Ministerstwa Rozwoju, Pracy i Technologii, kierowanym przez wicepremiera Jarosława Gowina, demonstrujący wyrazili dezaprobatę dla poczynań resortu. Petycji nie pozostawili, bo wicepremier Gowin na nią „nie zasługuje”.

– Jesteśmy pod budynkiem naszego ulubieńca, wicepremiera Gowina, czyli raz Platforma, raz Porozumienie, raz Zjednoczona Prawica. W poniedziałek jest tu, we wtorek jest gdzieś indziej. I taki człowiek odpowiada za dialog społeczny. Zjednoczona Prawica postanowiła oddać pracę Platformie Obywatelskiej, bo dla mnie pan Gowin zawsze będzie członkiem Platformy Obywatelskiej. PiS popełnił błąd, który może drogo kosztować, oddał pracę premierowi Gowinowi, czyli biznesowi. Panie premierze Gowin, pan nie chce prowadzić dialogu społecznego. Pan ma w sercu geny liberała, pan nienawidzi związków zawodowych, pan gardzi pracownikami. Tyle mam panu do powiedzenia – stwierdził Piotr Duda.  

Przed drzwiami premiera

–To jest tylko początek. Początek tego, co może czekać rząd, jeżeli nie podejmie dialogu z „Solidarnością” i wszystkimi centralami związkowymi – przestrzegł Piotr Duda, gdy związkowcy złożyli petycję przed drzwiami biura przepustek Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.

– Szkoda, że nie mieliśmy gwoździ,  przybilibyśmy petycję im do tych drzwi. Złożyliśmy nasze petycje na wycieraczce… To jest skandal. Nie tędy droga, panie premierze Morawiecki. A te pana dialogi dotyczące objazdu Polski i dialog tzw. o Nowym Ładzie z obywatelami nie polega na tym, że pan sobie robi briefingi prasowe. Tu trzeba konkretnych, ciężkich rozmów – dodał przed KPRM Piotr Duda.

W proteście wzięło udział około 7 tysięcy związkowców z NSZZ „Solidarność” i około 3 tysięcy z innych związków zawodowych.

ASG

[dkpdf-button]
Strona korzysta
z plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Dowiedz się więcej