Gdańsk. Willa Patschkego

Niemal naprzeciw siedziby Radia Gdańsk, a bardziej precyzyjnie – stojącego obok Teatru Miniatura, po drugiej stronie dużej arterii łączącej centrum Gdańska z Wrzeszczem, na rogu alei Grunwaldzkiej i ulicy Uphagena, znajduje się jedna z piękniejszych willi Gdańska. Mało się o niej mówi i jeszcze rzadziej zwiedza, mimo że swoim wyglądem, bogactwem, dostojnością przykuwa wzrok niejednego przechodnia. Mieści się w niej Gdański Klub Biznesu oraz ekskluzywna restauracja o nazwie Majolika – to od typu ceramiki zdobiącej wnętrze rezydencji. Willa ma zaledwie nieco ponad sto lat i – co ciekawe – ani w czasie II wojny światowej, ani zaraz po niej nie doznała uszczerbku i zniszczeń, co stało się  z większością budowli Gdańska.

Niektórzy Willę Patschkego nazywają Willą Uphagena, może dlatego, że znajduje się przy ulicy Uphagena, albo dlatego, że władze miasta pod koniec XIX wieku zakupiły od rodziny Uphagenów teren we Wrzeszczu, który podzielono na działki. Wytyczyły też nową ulicę i nazwały ją ulicą Uphagena. Pierwszą osobą, która na tym terenie wzniosła w latach 1908–1909 okazałą rezydencję, był Rudolf Patschke (żył w latach 1854–1932), kupiec żydowskiego pochodzenia, właściciel znanej w ówczesnym świecie wytwórni likierów Gustav Springer. W okresie międzywojennym ową prywatną rezydencję Patschkego nazywano, oczywiście nieoficjalnie, „Willą Łez”. Zapewne dlatego, że gdańszczanie płci męskiej chętnie popijali trunki produkowane przez właściciela willi, tracąc sporą część swojego majątku, a ich żony, pozbawione środków do życia, często przychodziły zapłakane w okolice posiadłości. Patschke nie wzruszał się takimi scenami, chociaż był ponoć wielkim filantropem, radcą handlowym, mecenasem i kolekcjonerem sztuki. Ale był też współzałożycielem gazety „Danzinger Allgemeine Zeitung”, no i członkiem loży masońskiej „Jedność”. Jego dochody były tak znaczne, że wybudowana na prywatne potrzeby willa wzbudzała podziw wśród najznakomitszych obywateli Niemiec.

Jest to budowla murowana, dwukondygnacyjna, od strony ogrodu trzykondygnacyjna, dodatkowo z zaadaptowanym poddaszem na cele użytkowe. Została wzniesiona w stylu neobarokowym z elementami neorokokowymi, na planie zbliżonym do kwadratu, przykryta mansardowym dachem. Całość jest otynkowana, z gzymsem pod okapem o ornamencie kostkowym. Elewacje są częściowo boniowane. Od strony al. Grunwaldzkiej umieszczono w ryzalicie reprezentacyjny portal zwieńczony balkonem. W elewacji ogrodowej znajduje się parterowa dobudówka zwieńczona tarasem, a także owalna baszta, w której umieszczono klatkę schodową. Całość otacza częściowo murowane, a częściowo metalowe ogrodzenie o interesujących, rokokowych kształtach.

Najciekawsze jest jednak wnętrze budowli, zaprojektowane tak, aby sprawiało wrażenie domu otwartego. Jest tam reprezentacyjna sień, są salony, gabinety, elegancka klatka schodowa, bogate sztukaterie, ornamentalne i figuralne polichromie sufitów, snycerka z warsztatów elbląskich, witrażowe okno, a przede wszystkim ceramiczne ozdoby. Ta ceramika to elementy wykonane z majoliki (ceramika pokryta nieprzezroczystą polewą ołowiowo-cynową o bogatej kolorystyce), które powstały w znanej w ówczesnym świecie Cesarskiej Wytwórni w Kadynach niedaleko Elbląga. Ponoć willa gdańska była jedną z dwóch budowli na terenie ówczesnych Niemiec, w której użyto majolikę – pierwszą był Hotel Atlantic w Hamburgu.

Projektantem owej nietuzinkowej rezydencji gdańskiego kupca był berliński architekt Gustaw Hardt. Uroczystość oddania willi do użytku, która odbyła się 9 października 1909 r., zaszczycił swoją obecnością sam cesarz Wilhelm II. Do dzisiaj zachowały się te wszystkie wspaniałe dzieła, w tym sztukaterie, marmurowe kominki, witraże, żyrandole… Wnętrze jest więc autentyczne i aż nie chce się wierzyć, że ów przykład gdańskiej architektury willowej z początku XX wieku, mimo okrutnych zniszczeń Gdańska dokonanych w większości przez armię sowiecką (i to już po wojnie), zachował się niemal nienaruszony.

Po II wojnie światowej willa przeszła na własność Skarbu Państwa. Początkowo mieścił się w niej konsulat Wielkiej Brytanii, następnie ponoć Komitet Dzielnicowy PZPR Gdańsk-Wrzeszcz, potem stała się siedzibą Polskiego Radia. Mówiło się też o siedzibie Polskiego Czerwonego Krzyża, ale to chyba pomyłka, bo PCK znajdowało się po przeciwnej stronie al. Grunwaldzkiej. Wreszcie władze miasta Gdańska 20 czerwca 2000 roku przekazały willę w użytkowanie odpłatne na 25 lat Stowarzyszeniu Gdański Klub Biznesu.

Tekst i zdjęcia Maria Giedz 

[dkpdf-button]
Strona korzysta
z plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Dowiedz się więcej