Miejsce Jacka
Od 14 lat co miesiąc na czwartej stronie „Magazynu Solidarność” ukazywał się felieton „Spojrzenie”, w którym Jacek Rybicki komentował wydarzenia mijającego miesiąca. Był mistrzem słowa, tego pisanego, ale i mówionego. Występując zarówno na poselskiej mównicy sejmowej czy na związkowym zebraniu, pisząc eksperckie opracowania czy felietony na łamach związkowego pisma potrafił zawsze w jasny i precyzyjny sposób przedstawić problem, przytoczyć rzeczowe argumenty, wskazać rozwiązania.
Obecność Jacka Rybickiego na łamach pisma Regionu Gdańskiego NSZZ „Solidarność” nie była przypadkowa. To właśnie on, pełniąc funkcję przewodniczącego Zarządu Regionu Gdańskiego NSZZ „Solidarność”, w 1994 roku wpadł na pomysł wydawania pisma związkowego, które trafiałoby do większości członków Związku w naszym Regionie. W tym roku „Magazyn Solidarność” obchodził swoje 30-lecie.
Tak w pierwszym numerze pisma ówczesny szef gdańskiej „Solidarności” argumentował potrzebę powstania „Magazynu Solidarność”:
Dzisiaj wyzwolone z cenzorskich okowów mass media przeżywają wszystkie trudności wieku komercji – agresja, podatność na wpływy, pogoń za sensacją, brak odróżnienia komentarza od informacji, czy wreszcie – niestety – operowanie półprawdami – to tylko niektóre z przypadłości, których skutki nie ominęły również naszego Związku. Wprawdzie strajku nie określa się już „nieuzasadnionymi przerwami w pracy”, ale coraz częściej przebąkuje się o „wichrzycielach” i „warchołach”, stanowiących zagrożenie dla jedynego i słusznego kierunku (…)
Nie dostrzega się przy tym oczywistej prawdy, wynikającej zresztą z badań statystycznych, że zdecydowana większość społeczeństwa odwraca się powoli od tego, co sami rozpoczęliśmy; czuje się zawiedziona, zniechęcona, nie ma poczucia bezpieczeństwa i odrobiny choćby stabilizacji.
Po przerwie spowodowanej udziałem w życiu politycznym Jacek Rybicki wrócił do NSZZ „Solidarność”, najpierw do Komisji Krajowej, później do Zarządu Regionu Gdańskiego. I znów to on był inicjatorem wydawania „Internetowego Biuletynu Informacyjnego Solidarność”, newslettera, który w każdą środę drogą elektroniczną trafia do blisko 3 tysięcy członków Związku.
Jacek Rybicki wierzył, że w Polsce możliwy jest prawdziwy dialog społeczny, taki jak w krajach starej Unii Europejskiej, był jego zagorzałym orędownikiem, poświęcił mu wiele artykułów i opracowań. W jednym z pierwszych IBIS-ów napisał:
„Solidarność” od lat domaga się dialogu społecznego prowadzonego uczciwie i rzetelnie – na poziomie europejskim. Bez takiego dialogu kulawa jest demokracja, nie da się zbudować prawdziwie obywatelskiego i współuczestniczącego społeczeństwa.
Niestety, to, z czym mamy do czynienia w ostatnim czasie w naszym kraju, oddala nas od wizji państwa Jacka Rybickiego, w którym rozwiązywanie problemów społecznych, gospodarczych i politycznych odbywa się na drodze dialogu partnerów społecznych.
Jacek Rybicki miesiąc temu ostatni swój felieton w „Magazynie Solidarność” zakończył swoistym przesłaniem:
Od zarania dla NSZZ „Solidarność” fundamentalne zasady demokracji mają kluczowe znaczenie. Są niejako wpisane w genezę Sierpnia 1980 roku, którego czterdziestą czwartą rocznicę będziemy obchodzili za kilka dni.
Po drugie – w oczywisty sposób rzutuje to na podstawy dialogu społecznego. Jego brak sygnalizują choćby pracownicy wspomnianych już wcześniej Poczty Polskiej i PKP Cargo.
Po trzecie wreszcie w nasz Statut wpisane jest oparcie o katolicką naukę społeczną, a właśnie walka z Kościołem stała się jednym z wyznaczników działania obecnie rządzącej koalicji.
I choć oczywiście podstawowym zadaniem Związku jest obrona praw pracowniczych, to warto pamiętać przed kolejną rocznicą jej powstania o tych zasadach, które stanowiły przez dekady i stanowią także dziś kręgosłup ideowy „Solidarności”.
Jacku – będzie nam brakowało Twojego spojrzenia na to, co się dzieje wokół, na politykę, na Związek… będzie nam brakowało Ciebie.
Małgorzata Kuźma