Liczy się tylko siła
Igrzyska w Paryżu i okolicach się zakończyły, ale w Polsce trwają w najlepsze. Po dziewięciu miesiącach sprawowania władzy brak realizacji obietnic wyborczych w obszarze społeczno-gospodarczym ciągle zastępowany jest polityczną zemstą na poprzednikach. Jan Rokita zaraz po objęciu władzy przez koalicję 13 grudnia pisał o niszczeniu ostatnich bezpieczników demokracji. Dziś widać to jeszcze wyraźniej. Co by bowiem nie powiedzieć o poprzednikach, to nawet kontrowersyjne decyzje wprowadzali zgodnie z demokratycznymi procedurami, a więc poprzez decyzje organów ustawodawczych. Teraz to się nie liczy – liczy się natomiast siła. Zaczęto od siłowego przejęcia mediów publicznych, a potem już poszło. Obficie relacjonowane komisje śledcze, które miały zapewnić zwycięstwo w eurowyborach, przejęcie prokuratury, praktyczne nieuznawanie decyzji „nienaszych” instytucji państwowych, takich jak np. Trybunał Konstytucyjny, wykorzystanie policji do pokazowych zatrzymań – to tylko niektóre przykłady pokazujące, że koalicja 13 grudnia stara się zasłużyć na tę nazwę.
Jednym z najbardziej niebezpiecznych działań z ostatnich miesięcy jest próba penalizacji dzisiejszej opozycji za podejmowane w minionych latach decyzje polityczne. Dlaczego? Ano dlatego, że praktycznie każda decyzja rządzących jest decyzją o wydatkowaniu środków publicznych. W tym kontekście zawsze można powiedzieć, że była nieuzasadniona i w konsekwencji naraziła na szwank publiczne finanse i należy takiego delikwenta wsadzić do więzienia przy pomocy usłużnej prokuratury i „praworządnych” sądów.
Ba, można jeszcze uznać, że działała w „zorganizowanej grupie przestępczej”. Za „zorganizowaną grupę przestępczą” można więc dla przykładu uznać pracowników poprzedniego Ministerstwa Sprawiedliwości, a być może także zarządu Orlenu. Właściwie to niemal każdy może być w owej mitycznej „zorganizowanej grupie przestępczej”, choćby dlatego, że przybliża to możliwość tymczasowego aresztowania.
Nieważne, że za panowania prezesa Obajtka Orlen przynosił gigantyczne zyski do budżetu, a paliwo było relatywnie tańsze niż gdzie indziej, a dziś ten sam Orlen idzie na stratach – ważne, żeby Obajtka dopaść. Nieważne, że Polska przeszła niemal suchą stopą największe od dekad katastrofy w postaci pandemii i agresji Rosji na sąsiada – ważne, żeby dopaść decydentów podejmujących w tym czasie kluczowe decyzje, które ocaliły tysiące ludzkich istnień i miliony miejsc pracy.
Przez osiem lat nie słyszeliśmy o masowych zwolnieniach i zwijaniu wielkich inwestycji publicznych. Wręcz odwrotnie. Teraz w parę miesięcy tylko z Poczty Polskiej i PKP Cargo ma odejść kilkanaście tysięcy pracowników. Nie chcę przez to udowadniać, że wszystkie decyzje poprzedniej władzy były absolutnie trafione, a wszystkie obietnice spełnione. Niemniej za te nietrafione rozliczyć powinni przede wszystkim wyborcy, a nie prokuratorzy i powolni sędziowie. Bo inaczej – strach pomyśleć – tak naprawdę jedynym wyjściem jest bunt funkcjonariuszy aparatu przemocy, którzy nie będą chcieli wykonywać bezprawnych i represyjnych poleceń. A tak upada demokracja i rodzi się każda dyktatura. Oczywiście nie widzą tego w europejskich stolicach ani w Brukseli zadowoleni, że niepoprawna politycznie władza upadła i jest skutecznie eliminowana z życia publicznego.
Czy dla naszego Związku ma to znaczenie? Oczywiście, że tak. I to z kilku powodów. Po pierwsze od zarania dla NSZZ „Solidarność” fundamentalne zasady demokracji mają kluczowe znaczenie. Są niejako wpisane w genezę Sierpnia 1980 roku, którego czterdziestą czwartą rocznicę będziemy obchodzili za kilka dni. Po drugie – w oczywisty sposób rzutuje to za podstawy dialogu społecznego. Jego brak sygnalizują choćby pracownicy wspomnianych już wcześniej Poczty Polskiej i PKP Cargo. Po trzecie wreszcie – w nasz Statut wpisane jest oparcie o katolicką naukę społeczną, a właśnie walka z Kościołem stała się jednym z wyznaczników działania obecnie rządzącej koalicji. I choć oczywiście podstawowym zadaniem Związku jest obrona praw pracowniczych, to warto pamiętać przed kolejną rocznicą jego powstania o tych zasadach, które stanowiły przez dekady i stanowią także dziś kręgosłup ideowy „Solidarności”.
Jacek Rybicki