Czas wyborczych obietnic

Za nami kolejne udane spotkanie blisko trzystu przedstawicieli organizacji zakładowych z naszego Regionu. Spotkaniu towarzyszyła konferencja „Dialog społeczny w czasach kryzysu”. Czworo prelegentów przedstawiło swoją ocenę dialogu w ostatnich latach – obszernie omawiamy to w innym miejscu „Magazynu”. Niemniej warto zwrócić uwagę na kilka spostrzeżeń i wniosków. Piotr Duda, przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”, skupił się na konieczności wzmocnienia instytucji dialogu, jaką jest Rada Dialogu Społecznego na szczeblu krajowym i jej wojewódzkie odpowiedniki. Nawiązał do proponowanej zmiany ustawowej mającej na celu wzmocnienie RDS na wzór choćby instytucji Rzecznika Praw Obywatelskich. Z kolei główna inspektor pracy, omawiając porozumienia zawierane na szczeblu zakładowym w czasie pandemii, pokazała, jak ważny jest dialog w sytuacji kryzysowej. Okazuje się, że można wówczas, korzystając z rządowych tarcz, znaleźć ową wspólnotę interesów pracowników i pracodawców. I jednym, i drugim zależy na utrzymaniu miejsc pracy  jako źródła utrzymania dla pracowników i gwarancji szybszego wychodzenia z kryzysu dla pracodawców. Korespondowała z tym zresztą wypowiedź dyrektora Forum Okrętowego, który omówił wspólne wystąpienia związkowców i pracodawców wobec niefrasobliwych działań Unii Europejskiej skutkujących osłabieniem europejskiego przemysłu okrętowego. Krytycznie stan dialogu społecznego i poziom rokowań zbiorowych ocenił profesor Łukasz Pisarczyk.  Zwrócił uwagę między innymi na pasywną postawę państwa w tym zakresie.

Być może coś się zmieni w nadchodzących miesiącach. Wszak trwa już kampania przedwyborcza, a to – jak pokazują minione dekady – najlepszy czas, żeby nie tylko składać obietnice, ale także podejmować konkretne działania. Warto pamiętać o minionych kampaniach – w 2007 tuż przed wyborami wprowadzono na przykład możliwość ulgi podatkowej na dzieci, a w 2015 nawet rząd PO-PSL zgodził się na przyjęcie projektu powołania nowej instytucji dialogu – Rady Dialogu Społecznego. Dziś także – szczególnie opozycja – przerzuca się obietnicami, choć za rządzącą koalicją stoją obietnice zrealizowane. Trzeba przyznać, że ostatnie lata, mimo kulejącego dialogu społecznego, to była konsekwentnie realizowana w wielu obszarach idea Polski solidarnej, w której zmniejsza się różnice i strefę biedy, nie tracąc z oczu wzmacniania tzw. klasy średniej. Liberałom, którzy uważają, że to zamożni i przedsiębiorczy napędzają rozwój, a im bogatszy jest stół, przy którym siedzą, tym więcej będzie mogło się pożywić spadającymi okruchami, warto podrzucić kilka liczb. Płaca minimalna w 2015 roku wyniosła 1750 zł – niemal dokładnie dwa razy mniej niż w 2023 (3460 zł). W lutym 2015 średnie wynagrodzenie w sektorze  przedsiębiorstw to trochę ponad 3900 zł. W lutym bieżącego roku – przekroczyło 7 tysięcy. Osiem lat temu bezrobotnych było blisko dziesięć procent. Obecnie 5,5, a wg Eurostatu – 2,8. To sytuuje nas na drugim miejscu w Europie. W strefie euro bezrobocie osiągnęło poziom 6,6 procent. W Grecji i Hiszpanii poziom bezrobocia jest czterokrotnie większy niż w Polsce. A to wszystko w czasach największych od dekad kryzysów – pandemii i wojny. Takie przykłady można podawać bez końca – najniższa emerytura od marca 2015 wynosiła 880 zł, a od marca 2023 – 1588 zł, nie wspominając o tzw. trzynastej i czternastej emeryturze. Transfery socjalne skutecznie ograniczyły sferę ubóstwa, szczególnie wśród dzieci. Oczywiście, dotyka nas boleśnie inflacja, w dużej mierze niezawiniona i niezależna od polityki wewnętrznej, ale i w tym przypadku nie spełniły się czarne wizje opozycji, że przekroczy ona 20 procent. Według szacunków GUS za marzec spadła z 18,4 do 16,2 procent, co może oznaczać, że będzie malała także w następnych miesiącach. O tych faktach warto pamiętać i przez nie patrzeć także na rzucane wyborcze obietnice.

Na koniec nie sposób pominąć rozpętanej niecnej burzy wokół świętego Jana Pawła II. Papieża Polaka, bez którego nie byłoby „Solidarności”, wolnej Polski i  upadku żelaznej kurtyny. „Solidarność” wielokrotnie pielgrzymowała do Niego i zawsze była przyjmowana z otwartymi ramionami. Radośnie, choć nie bezkrytycznie. Łącznie z tym przejmującym wezwaniem podczas ostatniego z Nim spotkania w 2003 roku: Władza przechodzi z rąk do rąk, a robotnicy, rolnicy, nauczyciele, służba zdrowia i wszyscy inni pracownicy, bez względu na to, kto sprawuje władzę w kraju, oczekują pomocy w obronie ich słusznych praw. Tu nie może zabraknąć „Solidarności”.

Jacek Rybicki

[dkpdf-button]
Strona korzysta
z plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Dowiedz się więcej