Pilnuję ludzi dla ich bezpieczeństwa
Rozmowa z Henrykiem Michnowskim, społecznym inspektorem pracy w Krajowej Spółce Cukrowej Polski Cukier SA, oddział w Malborku
– Jak postrzega pan, z perspektywy pełnionej funkcji, rolę SIP-a i zadania, które w związku z tym wykonuje?
– Społeczny inspektor jest pośrednikiem pomiędzy kierownictwem a pracownikami w zakładzie. Taką rolę najczęściej spełnia, ale w moim przypadku jest to jednocześnie funkcja – być może nie wynikająca w pełni z zapisów Kodeksu Pracy – nieformalnego zastępcy inspektora BHP. Czasami biorę udział w prowadzeniu postępowań wypadkowych czy tych związanych z przestrzeganiem przepisów na terenie zakładu pracy.
– Czy takie kłopoty, różne rodzaju wypadki są częste?
– Zdarzają się, zwłaszcza przy tylu firmach, które działają na naszym terenie. W tej sytuacji trzeba pilnować ludzi dla ich własnego bezpieczeństwa.
– Na terenie Krajowej Spółki Cukrowej działają podwykonawcy i zewnętrzne przedsiębiorstwa?
– Oczywiście. Poszczególne osoby przechodzą wymagane przepisami szkolenie, ale wiadomo, że szkolenie szkoleniem, a późniejsza praca pracą. Czasami ktoś chce zrobić coś możliwie najszybciej i wówczas nie patrzy na obowiązujące reguły, nie przestrzega przepisów. Tymczasem realizowane są różne czynności, podczas których trzeba pilnować pracowników. Zwłaszcza, że mieliśmy już trochę wypadków. Z drugiej strony jest wiele przypadków, gdy pracownicy boją się coś powiedzieć głośno i również w takich sytuacjach społeczny inspektor pracy może przekazać informację dalej. Jest więc również negocjatorem.
– Czy wypadki, o których pan wspomniał, wynikają z nieprzestrzegania przepisów przez pracowników?
– Przede wszystkim, ale jednocześnie występują różne czynniki, które nie zawsze są w pełni zależne od osób tutaj pracujących. Coś może mieć związek ze środowiskiem, otoczeniem, w którym doszło do wypadku, ponieważ oprócz samej cukrowni mamy np. kilka magazynów. Ostatnio zdarzył się wypadek, w którym pracownik zerwał sobie cały paznokieć. To zostało zgłoszone, a protokół spisany. Ale mamy deficyt w zatrudnieniu, więc osoba ta wykonywała także zadania, których nie miał kto inny wykonać. W każdym razie wróci do zdrowia i będzie pracować dalej.
– Czy malborski oddział Krajowej Spółki Cukrowej odróżnia się od innych zakładów? Czy możemy powiedzieć, że zagrożenia są inne?
– W innych oddziałach KSC Polski Cukier SA jest podobnie, mamy analogiczne problemy.
(tm)
Projekt otrzymał dofinansowanie z Norwegii poprzez Fundusze Norweskie 2014-2021, w ramach programu „Dialog społeczny – godna praca”.