ZRG: Sytuacja w branżach po roku pandemii. Podsumowania i nowe wyzwania

Marcowy Zarząd Regionu Gdańskiego NSZZ „Solidarność”, którego członkowie spotkali się, z racji wymogów epidemicznych i rygorów sanitarnych, po raz trzeci w formule on-line poświęcony był głównie podsumowaniu sytuacji w branżach po roku pandemii koronawirusa. Przewijał się stale temat szczepień oraz porozumień z pracodawcami. Przyjęto też sprawozdanie z realizacji budżetu za rok 2020 oraz stanowisko wobec nałożenia na KK NSZZ „S” finansowej kary administracyjnej za wywieszenie dwóch banerów z okazji 40-lecia związku.

W zebraniu uczestniczył Bogdan Kubiak,  zastępca przewodniczącego Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” odpowiedzialny za struktury branżowe. 

Zakładowe organizacje związkowe dużo sił włożyły w radzenie sobie z ograniczeniami związanymi z zagrożeniem COVID-19. Komisje zakładowe skoncentrowały się w zakładach pracy na pilnowaniu regulaminów pracy, zawieraniu porozumień na czas pandemii, w tym głównie związanych z tzw. tarczami antykryzysowymi i pilnowaniem, aby przy okazji i pod pretekstem koronawirusa prawa pracownicze nazbyt nie ucierpiały. Tym bardziej, że były zawieszane zakładowe układy zbiorowe pracy oraz np. próby wymuszania urlopów.

Jacek Prętki z Regionalnej Sekcji Kolejarzy NSZZ „Solidarność”, z Grupy PKP Cargo, opisał sytuację w kolejnictwie. Podniósł konieczność rychłego zaszczepienia przeciwko COVID-19 pracowników bezpośrednio narażonych na kontakt z osobami potencjalnie zarażonymi. Chodzi tu m.in. o kolejarzy (kierowników pociągów, konduktorów) obsługujących transport pasażerski.

– Poradziliśmy sobie z nadzwyczajną sytuacją, mimo początkowego chaosu. Udało się uniknąć zwolnień i kondycja firmy, mimo trudności, nie ucierpiała tak, jak można było się obawiać na początku kryzysu. Niestety zdarzyło się, że nasi koleżanki i koledzy zmarli z przyczyn związanych z COVID-19 – podsumowuje Jacek Prętki.

Na marginesie warto zauważyć, że PKP Intercity SA została uhonorowana certyfikatem Pracodawca Przyjazny Pracownikom za rok 2020.  

Andrzej Kościk, przewodniczący Krajowej Sekcji Morskiej Marynarzy i Rybaków NSZZ „Solidarność”, skupiającej ok. 6 tys. członków związku, zaczął od przypomnienia skutków fatalnej polityki kolejnych rządów, które doprowadziły do faktycznej likwidacji polskiej bandery na morzach i oceanach, a polityka podatkowa i finansowa powoduje, że nawet rodzimi armatorzy rejestrują jednostki pływające w krajach tzw. tanich bander. Mijający rok upłynął pod znakiem negocjacji układów zbiorowych pracy z zagranicznymi i krajowymi armatorami. Polskich marynarzy jest ok. 35 tys., rozrzuconych po całym świecie. Na nielicznych polskich jednostkach pracują też obcokrajowcy.

Rok 2020 w pracy na morzu charakteryzował się przede wszystkim specyfiką kryzysu spowodowanego pandemią. Otóż problemem jest między innymi podmiana załóg. W efekcie setki marynarzy miesiącami przebywa na statkach, nie mogąc wrócić do domów we właściwym czasie. 

– Polscy marynarze chętnie pracowaliby u polskich armatorów, ale nawet oni uprawiają żeglugę na jednostkach rejestrowanych w rajach podatkowych.Sytuacja wydaje się nieodwracalna i strata dla gospodarki. W czasie kryzysu należy dołożyć starań, by umożliwić marynarzom zakończenie pracy zgodnie z ich kontraktami, z kodeksem pracy, zapewnić warunki pracy i płacy, odpoczynek i możliwość powrotu do domów. Są restrykcyjne przepisy w poszczególnych krajach, armatorzy nie mogą dokonać podmiany. W ten sposób marynarze pozostają na statkach przez kilkanaście miesięcy – wyjaśniał Andrzej Kościk, zwracając uwagę, że odporność psychiczna i wytrzymałość fizyczna marynarzy jest ograniczona, że nie można pracować w ruchu ciągłym na statku. Maksymalny okres zamustrowania określają przepisy międzynarodowe, a te w zetknięciu z restrykcjami stały się iluzoryczne.  

Jest i druga strona medalu.  Jeśli polscy marynarze nie będą mogli poświadczyć szczepień będą mieli problemy z wyjazdem i powrotem do pracy na statkach.  Sekcja zabiegała o uwzględnienie marynarzy w  programie szczepień, tak jak się to zadziało z pracownikami transportu publicznego, ale nie kierowców TIR i kurierów.  KPRM odpowiedziała ogólnikowo na związkowe postulaty, a negocjacje przebiegają mozolnie. Nadal arcyważnym problemem (od 30 lat) pozostają składki na ubezpieczenie społeczne marynarzy, którzy – o ile chcą mieć emerytury, muszą je sobie zapewnić sami.

Piotr Ratkowski z Port Gdański Eksploatacja, który nadal czeka na strategicznego inwestora, przedstawił sytuację dokerów z punktu widzenia Krajowej Sekcji Portów Morskich NSZZ „S”, która zrzesza organizacje związkowe „S”, działające w portach w Gdańsku, Gdyni, Szczecinie i Świnoujściu (łącznie blisko 2 tys. portowców). Ostatnio został uregulowany status i definicja robotnika portowego zgodnie z rozporządzeniem MOP. W DCT w Gdańsku podpisany został układ zbiorowy pracy na kolejne trzy lata. Nadal, przy ustalaniu świadczeń emerytalnych, występują problemy z niedookreśleniem zawodów portowych. Chodzi też o konieczne zapisy m.in. o systemie szkoleń, by wyeliminować „trampkarzy” i o nadzór techniczny nad pracą kontenerowych ciągników siodłowych w obrębie portów i terminali. Pilnego uregulowania wymagają też zasady pracy na terminalu LNG (gaz ziemny w stanie skroplonym).

Zbigniew Sikorski, przewodniczący Rady Krajowego Sekretariatu Przemysłu Spożywczego NSZZ „S” (liczącego 12,5 tys. członków), informował o sytuacji w branży przemysłu spożywczego. Co ważne po czterech latach ruszy zespół trójstronny do dialogu nad pakietem problemów branży spożywczej, w której pracuje ok. 400 tys. osób. Pierwsze zdalne posiedzenie zespołu odbędzie się najpewniej 15 marca br. Pilnej reakcji pracodawców, a przede wszystkim działań rządu i pomocy wymaga sytuacja w branży hotelarskiej i gastronomicznej. Ma też powstać Krajowa Grupa Spożywcza pod skrzydłami Ministerstwa Aktywów Państwowych. Jej fundamentem ma być rodzima Krajowa Spółka Cukrowa S.A. Polski Cukier. Poprawiła się kondycja zakładów mleczarskich, branża mleczarska funkcjonuje normalnie.

Sytuację nauczycieli i innych pracowników oświaty podczas ZRG omówił Wojciech Książek, przewodniczący Międzyregionalnej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „S” w Gdańsku, akcentując powolne „odbicie” w liczebności kół związkowych. Trwa akcja szczepień nauczycieli i innych pracowników szkół przeciwko COVID-19. W Regionie Gdańskim chęć zaszczepienia się wyraziło ok. 70 proc. szkolnej kadry.

Przy tej okazji padł apel o przekazywanie 1 procenta podatku na Fundusz Stypendialny NSZZ „S” (Pomorska Fundacja Edukacji i Pracy).

Wojciech Książek zwrócił też uwagę, że nauczanie zdalne, w trybie on-line odbija się na jakości edukacji i psychice uczniów oraz na zagrożenia dla dialogu społecznego wynikające m.in. z faktu, że 6 lutego 2021 r. weszło w życie rozporządzenie zmieniające rozporządzenie w sprawie szczególnych rozwiązań w okresie czasowego ograniczenia funkcjonowania jednostek systemu oświaty (Dz. U. z 2021 r., poz. 242). Zostały zmienione zapisy dotyczące konkursów na stanowisko dyrektora szkoły, które miałyby się odbyć przed 2 września 2021 r. Organ prowadzący może przedłużyć powierzenie stanowiska dyrektorowi jednostki systemu oświaty do 31 sierpnia 2026 r., jednak nie krótszy niż jeden rok szkolny po uzyskaniu pozytywnej opinii organu sprawującego nadzór pedagogiczny oraz po zasięgnięciu opinii rady pedagogicznej i rady szkoły. Organ prowadzący może też przedłużyć powierzenie pełnienia obowiązków dyrektora jednostki systemu oświaty, nie dłużej niż do 31 sierpnia 2022 r. Skutkować to może wyeliminowaniem opinii związków zawodowych w procedurze konkursowej.

Problemy przemysłu okrętowego przedstawił Krzysztof Żmuda, z-ca przewodniczącego Sekcji Krajowej Przemysłu Okrętowego NSZZ „S”, reprezentującej ponad 3,2 tys. członków związku.

– Pozostaje odpowiedź na pytanie podstawowe, czy dożyjemy jako sektor stoczniowy do sytuacji, w której będzie możliwość normalnego funkcjonowania. Stocznie na świecie utraciły 70 procent zamówień, które mogłyby być zrealizowane w ub.r. To ogromna strata. Zamknięto Morską Stocznię Remontową Gryfia w Świnoujściu – mówi Krzysztof Żmuda.

Następują zwolnienia w Elektromontażu Północ i w stoczni Nauta, wdrożono program dobrowolnych odejść w Baltic Operator sp. z o.o. (m.in. dawna Stocznia Gdańsk SA). Zespół Trójstronny ds. Przemysłu stoczniowego zebrać się ma 25 marca br., po dwuletniej przerwie. Przypomnijmy, że 11 lutego br. odbyło się po dłużej przerwie spotkanie współprzewodniczących Zespołu Trójstronnego ds. Przemysłu stoczniowego z udziałem m.in. Mirosława Piórka, przewodniczącego Sekcji Krajowej Przemysłu Okrętowego NSZZ ,,S” oraz sekretarza stanu w Ministerstwie Infrastruktury Marka Gróbarczyka. Czas teraz na konkretne projekty, szczególnie z pakietu zamówień publicznych. Jak już informowaliśmy 22 lutego br. pod adresem naszych stoczni dedykowana jest fregata typu Miecznik. Ma ona dysponować zdolnościami do obrony przeciwrakietowej i przeciwlotniczej a także środkami rażenia woda-woda. Budowa okrętów obrony Wybrzeża to szansa dla rodzimych stoczni. Potrzebny jest nam nie jeden okręt, ale flotylla okrętów. Jakie to będą zamówienia nie wiadomo. Czas uzgodnień i projektów – jak zauważył Krzysztof Żmuda – to rok, nawet dwa lata.

Wrócił przy tym temat opracowania Białej Księgi Rozwoju Przemysłu, o której pisaliśmy przed miesiącem. Powstanie ona w efekcie konsultacji z przedsiębiorcami, przedstawicielami przemysłu, ekspertami, naukowcami i organizacjami pozarządowymi. W założeniu zidentyfikuje ona bariery dla działalności przemysłowej w naszym kraju. Wnioski i rekomendacje przyjęte w jej ostatecznej wersji posłużą do opracowania Polityki Przemysłowej Polski w perspektywie do roku 2030. Staną się też podstawą do niezbędnych zmian legislacyjnych.

Przypomnijmy na marginesie, że w 2004 roku ówczesny rząd Leszka Millera zdecydował się udzielić pomocy publicznej Stoczni Gdynia i Stoczni Szczecińskiej Nowej. Komisja Europejska w decyzjach z 6 listopada 2008 r. uznała pomoc udzieloną polskim stoczniom za niezgodną z rynkiem wewnętrznym i nakazała jej zwrot co spowodowało upadek tych zakładów pracy, przy bierności rządu Donalda Tuska.

I jeszcze jedno. Oby probierzem intencji i możliwości rządu, mimo werbalnych deklaracji, nie okazało się zlecenie na morską jednostkę patrolową dla Kaszubskiego Dywizjonu Straży Granicznej, które powędrowało do francuskiej stoczni z Boulogne-sur-Mer i patrolowiec zbuduje tamtejsza stoczniowa spółka pracownicza.

Na tzw. tarcze, adresowane do sektora małych i średnich przedsiębiorstw, zakłady takie jak nasze stocznie liczyć nie mogą.

– Brak wsparcia państwa dla przemysłu stoczniowego może skutkować utratą wielu miejsc pracy. Walczymy o przeżycie tego sektora stoczniowego. Już są uruchamiane zwolnienia pracownicze – Krzysztof Dośla, przewodniczący ZRG NSZZ „S”.

Irena Jenda, wiceprzewodnicząca Regionalnej Sekcji Służby Zdrowia NSZZ „S”, która skupia 18 organizacji związkowych i 1,1 tys. członków, zwróciła uwagę na przeciążenie pracą w opiece zdrowotnej, mówiła o przypadkach zamykania oddziałów szpitalnych i zatorach w szczepieniu medyków, nie wszyscy są zaszczepieni  m.in. pracownicy pogotowia ratunkowego. Nie wszyscy pracodawcy wypłacają dodatek tzw. covidowy.

Na marcowym ZRG pojawił się po dłuższej przerwie Krzysztof Rzeszutek, wiceprzewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność” w Operze Bałtyckiej w Gdańsku, wyrzucony z pracy za działalność związkową i przywrócony ostatnio do pracy w operze wyrokiem sądu.

– Zostałem zwolniony za to, że przeprowadziłem akcję protestacyjną w obronie pracowników wobec poczynań byłego już dyrektora opery. Dziękuję „Solidarności” za wsparcie, także pomoc prawną. Przed wyrokiem obstawialiśmy tak pół na pół, że się uda albo nie. Byłem sceptyczny, ale czułem, że racja jest po mojej stronie, że trzeba próbować powalczyć. Obecnie sytuacja i atmosfera w operze, z nowym dyrektorem, jest zupełnie inna, dużo lepsza – relacjonował Rzeszutek, apelując o wsparcie artystów, gdy nie grają przed publicznością, chociażby przez wykupienie dostępu internetowego do przedstawień.

Nie wiemy jak długo nadzwyczajna sytuacja będzie trwała, ale ten rok z pewnością będzie kolejnym pod presją koronawirusa i wywoływanej przez niego choroby.

Stanowisko Zarządu Regionu Gdańskiego NSZZ „Solidarność” w sprawie kary finansowej nałożonej na Związek za banery rocznicowe

Zarząd Regionu Gdańskiego NSZZ „Solidarność” uznaje za skandaliczną decyzję władz miasta Gdańska o nałożeniu na nasz Związek wysokiej kary finansowej za uhonorowanie na banerach umieszczonych na budynku NSZZ „S” czterdziestej rocznicy Sierpnia ’80, których w żaden sposób nie można uznać za reklamy o charakterze komercyjnym.

Przypominamy, że w 2020 roku władze Gdańska postanowiły urządzić własne obchody rocznicowe, zleciły wykonanie swego logo tych obchodów, które za pieniądze podatników było umieszczone także na banerach na fasadach budynków.

Tak właśnie wygląda dziś „miasto wolności i solidarności”. Pani Prezydent Gdańska fotografuje się na tle zniszczonych ścian podczas „zadymy” tzw. strajku kobiet, a jej urzędnicy nakładają kary na tych, którzy w normalny i cywilizowany sposób pragną przypomnieć o historycznych wydarzeniach sprzed 40 lat. To dla Zarządu Regionu Gdańskiego NSZZ „Solidarność” jest  sytuacją niedopuszczalną.

W imieniu Zarządu Regionu Gdańskiego NSZZ „S”
Krzysztof Dośla, przewodniczący Zarządu Regionu Gdańskiego NSZZ „Solidarność”

[dkpdf-button]
Strona korzysta
z plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Dowiedz się więcej