Z dr. Karolem Nawrockim o symbolicznym znaczeniu dat. Polska w roku 1945 została zdobyta przez Armię Czerwoną…

Rozmowa z dr. Karolem Nawrockim, dyrektorem Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku

Rozmawia Artur S. Górski

Czy data 8 maja lub 9 maja 1945 roku była datą końca II wojny światowej i czy rzeczywiście wielka wojna zakończyła się w maju 1945?

– Cezury w historii – jako nauce, stanowią rzeczywiście obiektywny, ciekawy problem badawczy. Często jedna data złożonego zjawiska, wydarzenia zaczyna dominować w powszechnej świadomości nad innymi – oznaczającymi to samo, ale np. na innej szerokości geograficznej lub na innej „szerokości” wrażliwości historycznej. Są też daty świadomie dekomponowane na skutek działań politycznych niektórych państw – najbardziej wyraźny przykład w kategorii historii XX wieku to zapewne przesuwanie wybuchu II wojny światowej z 1939 roku na 1941 rok przez Federację Rosyjską. W kontekście końca wojny 8 maja 1945 roku jest właśnie wypadkową kilku wspomnianych czynników – dominującą datą podpisania aktu kapitulacji przez III Rzeszę (inne akty kapitulacji w tym samym globalnym konflikcie odbywały się zarówno wcześniej, jak i później), dokonanego przez naczelnego dowódcę Wermachtu Wilhelma Keitela w obecności ważnych przedstawicieli zwycięskiej koalicji. A na skutek zarówno czynników obiektywnych, ambicji Józefa Stalina i współczesnej polityki historycznej Rosji, do dziś w niektórych częściach świata tę datę przesuwa się o jeden dzień. Więc 8 maja to bardzo ważna cezura II wojny światowej, jej formalne, więcej niż umowne zakończenie. Ale nie moment jednakowej radości i wolności na całym świecie. W niektórych częściach świata jeszcze długo nie…   

Biało-czerwony sztandar zatknęli 2 maja 1945 roku żołnierze Wojska Polskiego na Kolumnie Zwycięstwa w Berlinie. Nie oni odpowiadali za polityczne rozdania i zdradę aliantów zachodnich w Teheranie i Jałcie. Polska wychodziła z II wojny światowej w okrojonym terytorium, w sowieckiej strefie wpływów, za „żelazną kurtyną”. Czy w kontekście maja 1945 roku słuszne i uprawnione jest używanie słów „wolność”, „wyzwolenie”, czy raczej należałoby pisać o wyparciu Niemców z ziem polskich?

 – Wolność jest synonimem suwerenności, niepodległości, samostanowienia. A słowo wyzwolenie znaczy tyle co nastanie wolności. Polska w 1945 roku, mimo że zakończyła się tutaj przerażająca okupacja niemiecka, wolności nie odzyskała. Na okrojonym z połowy przedwojennego terytorium państwa polskiego po roku 1945 władzę siłą przejęli komuniści, cieszący się wówczas realnym poparciem społecznym na poziomie 3-5 procent. Zdobyli tę władzę wyłącznie w wyniku wsparcia Józefa Stalina, który wraz z Hitlerem wojnę wywołał i Polskę niepodległą w roku 1939 napadł – dostali ją z rąk dyktatora, wroga i okupanta Polski.  Polska w roku 1945 – według używanych przeze mnie kategorii semantycznych – została zdobyta przez Armię Czerwoną w wyniku pokonania III Rzeszy, a następnie zamieniona na sowiecką kolonię, z poszerzającym się w kolejnych dekadach, ale do samego końca PRL bardzo ograniczonym, dostępem do samostanowienia. Jeśli taka forma wypełnia słowo „wolność”, to tylko w kategoriach zsowietyzowanych, zbudowanych na teoriach Hegla i Marksa – „wolność” jako uświadomiona konieczność. Uświadomiona konieczność braku wolności.

Z jaką datą Polska odzyskała niepodległość po II wojnie światowej? W PRL rywalizował 22 lipca 1944 r. z 9 maja 1945 r. Z kolei 4 czerwca 1989 r. uzyskaliśmy 35-procentową wolność na mocy układu Okrągłego Stołu. 17 września to data podwójnie symboliczna. 17 września 1993 roku, w rocznicę agresji sowieckiej na Polskę z 1939 roku, po 54 latach obecności i 49 lat od ogłoszenia Manifestu PKWN, wojska sowieckie (wówczas już jako żołnierze Federacji Rosyjskiej z Północnej Grupy Wojsk) opuściły naszą ziemię. Czy jest jakowaś konkretna, nie budząca sporów, data niepodległości po wojnie? 

Data 22 lipca 1944 roku w kontekście odzyskania niepodległości jest nawet dalece bardziej absurdalna niż 9 maja 1945 roku. Powołanie z inicjatywy Józefa Stalina Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego było jedynie (czy aż) ważnym etapem w zdominowaniu Polski po roku 1945 przez komunistów – a to, jak mówiliśmy powyżej, oznaczało zaprzeczenie wolności. Podczas przełomu transformacyjnego z jedną wyraźną datą odzyskania pełnej suwerenności jest równie ciężko. Jak zawsze w historii. I nie ma wśród tych dat takiej, która – zgodnie z pytaniem Pana redaktora – nie budziłaby sporów. Rzeczywiście opuszczenie Polski przez wojska rosyjskie było oznaką wolno budzącej się pełni niepodległości, ale w powszechnej świadomości ta data nie funkcjonuje w tym kontekście. Wśród momentów wolnościowego przełomu warto wspomnieć pierwsze prawdziwe wybory prezydenckie z 25 listopada 1990. Symbolikę tej daty zdecydowanie osłabia jednak fakt, że wybory wygrał w drugiej turze Lech Wałęsa, który wbrew wiedzy większości ówczesnych wyborców, był wcześniej tajnym współpracownikiem komunistycznej bezpieki o pseudonimie „Bolek”. To może 27 października 1991 r.? Wówczas odbyły się pierwsze w pełni wolne wybory parlamentarne… Dziś jednak data ta wydaje się bez większego znaczenia dla Polaków. Dlatego jestem w tym względzie konsekwentny i uważam, że data 4 czerwca, mimo 1/3 wolności wyborczej, pozostanie symbolem początku ostatniej fazy procesu wychodzenia z dominacji dwóch systemów totalitarnych w Polsce. Natomiast… Świadomość, że w lipcu 1989 roku prezydentem został Wojciech Jaruzelski, że przez całą dekadę lat 90 nie udało się zaprowadzić sprawiedliwości transformacyjnej, a w kolejnych Sejmach i rządach – znów wbrew wiedzy wyborców – zasiadali funkcjonariusze i współpracownicy systemu komunistycznego, dowodzi, że cezura roku 1989 była tylko symboliczna. Prawdziwą niepodległość i suwerenność, jako naród, musieliśmy odzyskiwać – innymi wprawdzie metodami – jeszcze długo po 4 czerwca 1989 roku…  

Tekst za: Gazeta Gdańska/Wybrzeze24.pl

[dkpdf-button]
Strona korzysta
z plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Dowiedz się więcej