W nową kadencję z umiarkowanym optymizmem  

Fragment rozmowy ze Zbigniewem Sikorskim, przewodniczącym Rady Krajowej Sekcji Przemysłu Mleczarskiego, Spirytusowego i Koncentratów Spożywczych oraz Rady Krajowego Sekretariatu Przemysłu Spożywczego NSZZ „Solidarność”.

Zbigniew Sikorski pierwszy z prawej

– Członkowie Rady Krajowej Sekcji Przemysłu Mleczarskiego, Spirytusowego i Koncentratów Spożywczych wybrali liderów na nową kadencję. Sytuacja na rynku krajowym, ale i ta geopolityczna, pozwala wysnuć teorię, że nie będzie łatwo dla sektora przemysłu przetwórczego?

– Nie jestem pesymistą więc nie twierdzę, że „dobrze to już było”. Nie będzie łatwo, bo jesteśmy zaskakiwani działaniami na rynku produkcji spożywczej i rolnictwa od nas niezależnymi. Ba! Niezależnymi nawet od decyzji rządu. Związkowej pracy nie zabraknie, jestem pewien. Priorytetem będzie pomoc dla organizacji zakładowych ze strony sekcji i zaplecza eksperckiego, którym nasz Związek dysponuje. Dzisiaj największe problemy mają te organizacje, które reprezentują sektor mleczarski.

– Rosnące ceny żywności, bezpośrednio dotykające konsumentów i gospodarstwa domowe, odbijają się na kondycji firm?

– Jako przewodniczący Rady Sekretariatu występowałem na piśmie do ministra rozwoju i technologii oraz do samego premiera Mateusza Morawieckiego z postulatem interwencji i objęcia wsparciem firm sektora spożywczego. Do zakładów z naszej sekcji pomoc z budżetu państwa ani z funduszy nie dotarła. Spółdzielnie mleczarskie wpędziły w kłopoty rosnące  koszty energii elektrycznej oraz gazu. Ich budżety się nie domknęły, zdarzyły się likwidacje lub łączenie spółdzielni z innymi podmiotami oraz ich przejęcia przez koncerny mleczarskie. Spadła cena mleka na rynku polskim oraz na giełdach, w tym na nowozelandzkiej. Co do cen dla krajowych producentów mleka, to obecny rok zaczął się bardzo źle. Po ubiegłorocznej zwyżce już w styczniu br. mleko było już tańsze o 11 procent w stosunku do grudnia 2022 r. W niektórych mleczarniach, z ceny 2,75–2,80 zł za litr w listopadzie 2022 roku, na początku kwietnia 2023 roku zrobiło się od 90 groszy do złotówki za litr mniej, czyli 1,90 zł. A teraz, w sezonie, nadal mamy tendencję spadkową. Za tzw. mleko przerzutowe dzisiaj cena wynosi 1 zł 48 groszy. Hodowcy kalkulują, zastanawiają się. Likwidacja stad i produkcji mleka byłaby katastrofą dla branży mleczarskiej. 

– Polska powinna być krajem mlekiem i miodem płynącym, a są problemy polskich hodowców stad krów oraz trzody chlewnej. Będziemy konsumować sery z zachodniej Europy, mąkę ze latyfundiów Ukrainy, schabowego z niemieckiej tuczarni?

– Branża mięsna nie jest w naszej sekcji, ale zapoznam się z kondycją zakładów mięsnych i polskich hodowców na spotkaniu Krajowej  Sekcji Przetwórstwa Mięsnego Drobiowego i Tłuszczowego.W strukturze naszej „mleczarskiej” sekcji jest także sektor napojów, spirytusowy i koncentratów spożywczych. Dołączył do nas też sektor przetwórstwa rybnego. Ten ostatni wydaje się bardzo rozwojowy. Są problemy, ale i jest determinacja. Związkowcy zwracają się do nas, do rady, o interwencję w kwestii przestrzegania prawa pracy w działających u nas firmach zagranicznych z tego sektora. Dobrze by było, gdyby prawo pracy i prawo związkowe było w tych firmach przestrzegane, tak jak jest w krajach pochodzenia tych firm w Skandynawii. Niestety, jedna z firm rybnych działająca na Pomorzu, z norweskim kapitałem, nie może się poszczycić poszanowaniem prawa pracy i prawa do działalności związkowej. Uruchomiliśmy więc europejskie struktury związkowe z branży spożywczej oraz kolegów związkowców z Norwegii. Przekazaliśmy im nasze uwagi i oczekiwania. Dojdzie niebawem do spotkania związkowego, na nim ustalimy strategię.

Rozmawiał Artur S. Górski, rozmowa w całości ukaże się w czerwcowym „Magazynie Solidarność”

[dkpdf-button]
Strona korzysta
z plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Dowiedz się więcej