W Dzień Zaduszny wspominamy obrońców Lwowa miasta „Semper Fidelis”

O świcie 1 listopada 1918 rmłodzież akademicka i gimnazjaliści chwycili za broń by udowodnić, że ich Lwów jest Semper Fidelis (Zawsze Wierny) Rzeczpospolitej.

Uzbrojeni w karabiny złożone wcześniej w podziemiach Politechniki Lwowskiej stanęli do walki z ukraińskimi oddziałami Ukraińskiej Republiki Ludowej, powstającej na gruzach monarchii Habsburgów.

29 października 1925 roku, nastąpiło w godzinach popołudniowych rozkopanie trzech mogił no Cmentarzu Obrońców Lwowa, oznaczonych napisem „Nieznany Żołnierz”. Trzy trumny zawierały zwłoki: szeregowca, kaprala i sierżanta. Stwierdzono, że wszyscy trzej byli żołnierzami liniowymi, że zginęli wskutek ran i że pochowano ich w mundurach postrzępionych i pokrwawionych. Z tych trzech trumien padł wybór na zwłoki szeregowca, które jako godne pochowania na miejscu czci całego Narodu wybrała p. Zarugiewiczowa, matka jednego z bohaterów, zabitych pod Zadwórzem, którego zwłok nie można było zidentyfikować. Nieznanego Żołnierza po uroczystościach w lwowskiej katedrze przewieziono koleją, bardzo uroczyście, do Warszawy.

Trumna przybyła pociągiem na stołeczny Dworzec Główny 2 listopada 1925 r., skąd kondukt przeszedł do katedry św. Jana na mszę świętą. Następnie trumnę na armatniej lawecie w uroczystym pochodzie przetransportowano na plac Saski. Na trasie ustawiły się tysiące warszawiaków. Wśród przedstawicieli duchowieństwa i gości byli prezydent Stanisław Wojciechowski, premier Władysław Grabski, minister spraw wojskowych gen. Władysław Sikorski.

Wcześniejszego wyboru Lwowa jako miejsca pochodzenia szczątków bezimiennego żołnierza z piętnastu pobojowisk, na których w latach 1914-1920 rozegrały się najbardziej krwawe walki dokonał ogniomistrz Józef Buczkowski, kawaler Virtuti Militari.

Na płycie Grobu Nieznanego Żołnierza w arkadach Pałacu Saskiego w Warszawie znalazł się napis: „Tu leży żołnierz polski poległy za Ojczyznę”. 28 grudnia 1944 r. Niemcy po kapitulacji Powstania Warszawskiego barbarzyńsko wysadzili w powietrze Pałac Saski. Został tylko fragment jego kolumnady. 

W walce o polskość Lwowa stanęło całe polskie miasto, w tym dzieci. Jak doszło do walk o Lwów?

7 października 1918 r. Rada Regencyjna ogłosiła manifest do narodu polskiego, proklamujący powstanie niepodległego państwa polskiego. Zarząd Lwowa wysłał 11 października 1918 do Rady Regencyjnej list zapewniający, że mieszkańcy miasta wezmą aktywny udział w budowie niepodległej Rzeczypospolitej.  

W pierwszej połowie października 1918 r. zwołano do Lwowa delegatów z ukraińskich ziem należących przed wojną do Austro-Węgier – Galicji Wschodniej, Bukowiny i Rusi Zakarpackiej. Utworzyli oni 19 października Ukraińską Radę Narodową, która ogłosiła powstanie państwa ukraińskiego z ziem Galicji po rzekę San.

Na mocy dekretów Rady i rozkazu jej Komisji Wojskowej płk Władysław Sikorski rozpoczął organizację we Lwowie z byłych oficerów i szeregowych Polskiego Korpusu Posiłkowego (funkcjonującego pod nazwą Towarzystwo Wzajemnej Pomocy byłych Legionistów) oddziałów Wojska Polskiego, powołując Komendę Okręgową.  Od lata 1918 istniały tam też Polskie Kadry Wojskowe powiązane z Narodową Demokracją. Na ich czele stał kpt. armii austriackiej Czesław Mączyński, członek Ligi Narodowej. PKW liczyły około 200 członków, głównie oficerów. Trzecią polską organizacją wojskową była Polska Organizacja Wojskowa, utworzona we Lwowie w lutym 1918 przez Juliana Stachiewicza. Dowództwo POW objął 11 października 1918 Ludwik de Laveaux. Organizacja liczyła około 300 osób.

1 listopada 1918 roku zaskoczenie polskich organizacji konspiracyjnych i samych polskich mieszkańców miasta, było ogromne. W przeciągu czterech godzin Ukraińcy w pełni opanowali Lwów, łącznie z najważniejszymi jego obiektami. Lwowianin zasypiał 31 października 1918 r. w mieście austro-węgierskim, to 1 listopada budził się w mieście ukraińskim.

Walki rozpoczęły się od opanowania 1 listopada przez żołnierzy austro-węgierskich pochodzenia ukraińskiego większości gmachów publicznych we Lwowie oraz proklamacji utworzenia Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej. Do nich dołączyło około 250 ukraińskich ochotników. Przeciw temu wystąpiły polskie organizacje konspiracyjne, polscy mieszkańcy Lwowa, w tym młodzież, nazwana  Orlętami Lwowskimi. Młodym, gotowym do najwyższej ofiary obrońcom miasta przyszli z pomocą oficerowie Mieczysław Boruta-Spiechowicz (w 1981 roku był gościem I Zjazdu NSZZ „Solidarność” w Hali Olivia) i Bronisław Pieracki (piłsudczykowski pułkownik, późniejszy minister spraw wewnętrznych, zamordowany w 1934 r. przez OUN w spisku przygotowanym m.in. przez Stepana Banderę).

Rozpoczęły się walki o Dom Technika, Dom Akademicki, Szkołę Kadecką, Cytadelę, gmach Poczty Głównej, Ogród Kościuszki. Ciężkie boje stoczono o Górę Stracenia i Redutę Śmierci na Persenkówce.

Po ściągnięciu trzech sotni Strzelców Siczowych (około 3 tys. żołnierzy) Ukraińcy przeszli do kontruderzenia (nota bene dwa lata później w 1920 roku siczowi Ukraińcy byli naszymi jedynymi sojusznikami w walce z bolszewikami).

W sytuacji zagrożenia do punktów werbunkowych zgłaszali się gimnazjaliści. Spośród 6 tysięcy ochotników połowa nie ukończyła 17 roku życia.

Pomocy po trzech tygodniach walk udzieliło im wojsko polskie pod dowództwem gen. Karaszewicza-Tokarzewskiego. W nocy z 22 na 23 listopada 1918 oddziały ukraińskiej Armii Halickiej wycofały się ze Lwowa, rozpoczynając równocześnie jego oblężenie.

Trzeba przy tym zaznaczyć, że we Lwowie Polacy byli zdecydowanie w większości. Jednak na prowincji zdecydowaną większość stanowiła ludność ukraińska.   

Co do ludności żydowskiej to jej część z Milicji Żydowskiej aktywnie wzięła udział w bitwie po stronie ukraińskiej. Milicja Żydowska była brutalna wobec Polaków. Stąd późniejsze animozje i w końcu pogrom.  

Sprawę skomplikowało przybycie 19 listopada do Lwowa porucznika Henri Villaima, który wywierał presję na to, by rozmowy polsko-ukraińskie zmierzały w kierunku wypracowania wspólnego zarządzania Lwowem i Galicją Wschodnią. Występując od razu z wielkim tupetem jako przedstawiciel Ententy, zjawił się w naszej komendzie, pojechał do metropolity Szeptyckiego, potem do Komendy Ukraińskiej.  Jego działania nie miały już znaczenia. Z 19 na 20 listopada pierwsza odsiecz dotarła do Lwowa. Nocą z 24 na 25 listopada 1918 r. do miasta wkroczył generał Tadeusz Rozwadowski wraz z pociągiem pancernym i aprowizacją.

– W chwili, gdy wykreślano granice Europy, biedząc się nad pytaniem, jakie są granice Polski, Lwów wielkim głosem odpowiedział: Polska jest tutaj! – powiedział marszałek Francji i Polski Ferdynand Foch.

Najmłodsi zidentyfikowani polegli:

Petrykiewicz Antoni, 13 lat, był uczniem drugiej klasy gimnazjalnej.

Bitschan Jurek, lat 14 i zginął od eksplodujących pocisków 21 listopada na cmentarzu Łyczakowskim Wychodząc z domu 20 listopada pozostawił list: Kochany Tatusiu! Idę dzisiaj zameldować się do wojska. Chcę okazać, że znajdę na tyle sił, by móc służyć i wytrzymać. Obowiązkiem też moim jest iść, gdy mam dość sił, a wojska braknie ciągle dla oswobodzenia Lwowa. Z nauk zrobiłem już tyle, ile trzeba było. Jerzy

Jabłoński Tadeusz, lat 14, uczeń trzeciej klasy gimnazjalnej, wykradł się z domu, aby dostać się do polskich szeregów, padł w ataku na Szkołę Kadecką 18 listopada 1918 r.

Dufrat Jaś, lat 12, poległ 9 listopada 1918 r.

Loewenstamm Tadeusz, lat 13

Wąsowicz Ksawery, lat 13

Kłosowski Jan (lat 14)

Skawiński Antoni, lat 14

Wiesner Tadeusz, lat 14
Poniżej Kaplicy Obrońców Lwowa stoi monumentalny, wzniesiony z kamienia  Pomnik Chwały. Ma on kształt wielkiej, łukowej kolumnady. U wejścia od południa strzegą go dwa kamienne lwy, jeden ma na tarczy napis: Zawsze wierny, drugi: Tobie Polsko. Nad sklepioną bramą środkową, jest wyryte: Mortui sunt ut liberi vivamus.  

Pośród wichrów i zamieci
Idą, idą Lwowskie Dzieci,
Drży karabin w słabej dłoni,
niech ich Łaska Boska broni.

Czemu łza z twych oczu płynie,
Wszak nie każdy żołnierz ginie,
Tylko pacierz zmów, może wrócę zdrów
I zobaczę wolny Lwów.

[dkpdf-button]
Strona korzysta
z plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Dowiedz się więcej