Trzeba stanąć w obronie Poczty Polskiej

Rozmowa z Markiem Dzięcielskim, przewodniczącym Komisji Podzakładowej NSZZ „Solidarność” Pracowników Poczty Polskiej w Gdańsku, członkiem Prezydium Zarządu Regionu Gdańskiego NSZZ „Solidarność”.

– Na początek pytanie: co się aktualnie dzieje w Poczcie Polskiej?

– Media codziennie donoszą o sytuacji w Poczcie Polskiej, więc w krótkich żołnierskich zdaniach: po pierwsze trwają masowe zwolnienia w ramach tzw. Programu Dobrowolnych Odejść i Zwolnień Grupowych. Po drugie: z końcem lutego wygasa Zakładowy Układ Zbiorowy Pracy wypowiedziany przez pracodawcę. Po trzecie: zaognia się sytuacja i zaostrzają się protesty pracowników. W Poczcie narasta chaos.

– Rozwińmy te wątki, aby czytelnicy mogli lepiej zrozumieć sytuację w państwowej spółce.

– Zbliża się koniec lutego, zacznijmy więc od ZUZP, który w tym czasie wygasa. Negocjacje w sprawie projektu nowego układu zbiorowego trwają od ubiegłego roku, ale bez najmniejszych postępów. Pracodawca deklaruje otwarcie na dialog, a strona związkowa informuje, że dialogu nie ma, a negocjacje są pozorowane.

Zarząd oczekuje zgody organizacji związkowych na rezygnację z ostatnich kilku zachęt dla pracowników, którzy w większości otrzymują i otrzymywać będą wynagrodzenie na poziomie płacy minimalnej. Pracownicy mają być pozbawieni dodatku stażowego, premii rocznej, nagród jubileuszowych i odpraw emerytalnych. Warto podkreślić, że zarząd, wypowiadając ZUZP, zapewniał, że nikt na tym nie straci!

Wokół tego trwa zaostrzający się spór, czego emanacją jest między innymi tzw. okupacja sali, w której prowadzone są negocjacje dotyczące ZUZP, w budynku Poczty Polskiej przy ul. Rodziny Hiszpańskich 8 w Warszawie. Pocztowcy zyskują coraz większe poparcie polityków z różnych stron sceny politycznej, poza obecną koalicją rządową rzecz jasna.

Coraz więcej obserwatorów, dziennikarzy czy polityków zdaje się już mieć świadomość tego, że działania zarządu Poczty Polskiej zmierzają do marginalizacji operatora narodowego, a na końcu tego procesu być może do jego likwidacji.

– Jak to?

– A jak inaczej wytłumaczyć ostatnie zmiany prawne? Rozporządzeniem MAP z 21.11.2024 r. znacząco obniżono terminy przebiegu przesyłek. Przesyłki priorytetowe, które według poprzednio obowiązującego rozporządzenia MAiC były doręczane w terminie D+1 (w dniu następnym po dniu nadania), obecnie doręczane są w terminie D+3. Zmiana ta została spowodowana zwolnieniami listonoszy i zwiększaniem rejonów doręczeń.

10 lutego br. premier Donald Tusk zaproponował prezesowi InPostu Rafałowi Brzosce stworzenie zespołu, który ma przygotować rekomendacje zmian deregulacyjnych. Już sam fakt zaangażowania prezesa największego konkurenta operatora narodowego jest symptomatyczny.

20 lutego br. posłowie uchwalili nowelizację ustawy Ordynacja podatkowa, umożliwiając nadawanie pism urzędowych przez innych niż Poczta Polska operatorów pocztowych. To potężny cios w operatora narodowego i w źródła jego przychodów. Zyskają na tym zagraniczni konkurenci (największymi operatorami z obcym kapitałem są: InPost, DPD, GLS, UPS, DHL i FedEx).

Nie wiadomo, co z przetargiem na operatora wyznaczonego na lata 2026–2035. Nie wiadomo także, co z wyborem operatora do obsługi przesyłek sądowych w latach 2025–2027. Oferta złożona przez Pocztę Polską przekroczyła założenia Centrum Zakupów dla Sądownictwa, a prywatni operatorzy domagali się unieważnienia przetargu. Czy powtórzy się scenariusz z 2013 roku? Jeśli tak, to będzie kres Poczty Polskiej.

To, o czym wspomniałem, każe się zastanowić nad planem transformacji Poczty Polskiej, który obecnie jest realizowany wyłącznie w zakresie zwolnień pracowników. O projektach inwestycyjnych i poszukiwaniu nowych źródeł przychodów się nie mówi. Drastyczne ograniczenie kosztów poprzez cięcie etatów nie przyniesie wzrostu przychodów, a to przybliża jedynie widmo likwidacji.

– Zwolnienia idą pełną parą?

– Masowe zwolnienia w ramach tzw. Programu Dobrowolnych Odejść (PDO) i Zwolnień Grupowych (ZG) są kontynuowane bez względu na negatywne skutki dla firmy. Urzędy pocztowe są przekształcane w filie, a następnie w agencje pocztowe. Ograniczane są, albo zmieniane co kilka dni, godziny obsługi klientów w placówkach pocztowych, ponieważ brakuje pracowników okienkowych. Brakuje listonoszy. Problemy z obsługą klientów narastają.

W nawale różnych informacji wypływających z zarządu trudno się zorientować co do liczby pracowników, którzy już opuścili Pocztę i tych, którzy opuszczą ją niebawem. Niedawno poinformowano nas, że w 2024 roku z Pocztą pożegnało się ponad 6,2 tys. osób (zakończenie umów zawartych na czas oznaczony, przejścia na emerytury), a liczba osób, które nabędą prawa emerytalne w 2025 roku, wynosi ponad 2,2 tys. A zatem w latach 2024–2025 z Pocztą pożegnało się lub pożegna około 8,5 tys. osób. I dopiero do tej liczby należy dodać tych, którzy odejdą w tym roku w ramach PDO i ZG, czyli kolejne 8,5 tys. Całkowita liczba pracowników, którzy opuszczą Pocztę Polską w latach 2024–2025, może więc sięgnąć około 17 tys. osób! To tak, jakby pracę straciła cała ludność takich małych miast pomorskich, jak np. Puck (11 tys.), Kartuzy (ok. 14 tys.) albo Bytów (ok. 16,5 tys.). A przecież pracownicy mają rodziny, dzieci… Zwolnienia dotkną więc kilkudziesięciu tysięcy ludzi.

– Wiceminister aktywów państwowych Zbigniew Ziejewski poinformował w Sejmie, że z programu dobrowolnych odejść skorzystało dotąd 2,4 tys. pracowników spośród 8,5 tys. „uprawnionych”. Czy pracownicy chętnie korzystają z PDO?

– Generalnie „uprawnieni” korzystają z programu pod przymusem, bo przecież pracodawca komunikuje wprost: jeśli nie odejdziesz w ramach PDO, to cię zwolnimy na gorszych warunkach w ramach grupowych zwolnień. Na tym polega dobrowolność PDO… Część osób sama zabiega o zakwalifikowanie do programu PDO, ale nie otrzymuje zgody.

Przestają istnieć całe działy w dotychczasowych lokalizacjach, zostają porozrywane istotne procesy, zadania w trakcie realizacji nie są przekazywane. W urzędach pocztowych nie ma czasem nawet połowy listonoszy do obsługi rejonów. Narasta chaos.

– Zarząd tłumaczy swoje działania sytuacją na rynku usług pocztowych i gwałtownym spadkiem wolumenu listów, które są głównym źródłem przychodów Poczty Polskiej.

– I zapewne, żeby nas wesprzeć, koalicja rządowa przegłosowała w Sejmie nowelizację ustawy Ordynacja podatkowa, uszczuplając nasze źródło dochodów poprzez umożliwienie nadawania pism urzędowych za pośrednictwem innych niż Poczta operatorów?

Sytuacja na rynku przesyłek pocztowych jest od dawna znana. Raporty Urzędu Komunikacji Elektronicznej wskazują, że w ostatnich latach wolumen przesyłek listowych spadał rokrocznie w przedziale od 6,4 do 8,2 procent. Niemniej jest to wciąż segment bardzo znaczący i atrakcyjny, o wartości ponad 3,5 miliarda złotych (wg stanu na 31.12.2023 r.), mający jednak już tylko 21,5 procent udziału w całym rynku usług pocztowych.

Przyczyny złej sytuacji spółki zostały zidentyfikowane i dość dobrze opisane. Przyjęto jednak model transformacji oparty o drastyczne cięcie kosztów, czyli etatów. To oczywiście wpłynie na wynik finansowy spółki, ale nie wpłynie na wzrost przychodów, a o to tutaj przecież głównie chodzi. Rzecz w tym, że nie widzimy żadnej ekspansji na rynku usług pocztowych, a jest to najlepiej i najszybciej rozwijający się rynek usług.

– Jak to? Przecież przed chwilą mówił Pan, że wolumen przesyłek listowych spada…

– Rynek usług pocztowych to nie tylko listy. Z ostatniego raportu UKE wynika, że w latach 2019–2023 całkowita wartość polskiego rynku usług pocztowych rosła względnie równomiernie 13 procent  r/r. W ciągu owych czterech lat rynek ten „urósł” o prawie 62 procent, a jego wartość w Polsce wyniosła w 2023 roku ponad 16,5 miliarda złotych wobec 10,2 miliarda pod koniec 2019 roku. Aż 71,3 procent wartości całego rynku usług pocztowych stanowiły przesyłki kurierskie. Ten segment zwiększył w 2023 roku swoje przychody o ponad 2 miliardy złotych w stosunku do 2022 roku, osiągając 20,5-procentowe tempo wzrostu. Wolumen zrealizowanych usług kurierskich wzrósł o 16,8 procent w stosunku do 2022 roku i przekroczył magiczną barierę miliarda sztuk.

Obecnie wartość rynku KEP (tj. usług kurierskich, ekspresowych i pocztowych paczkowych – dop. red.)  trzykrotnie przekracza wartość rynku usług listowych i ta przewaga będzie rosła. Wolumen listów spada, choć wciąż jest znaczący, ale tendencje spadkowe najpewniej przyspieszą wraz z upowszechnieniem e-Doręczeń.

– Mamy więc kierunek rozwoju Poczty Polskiej…

– Operatorzy pocztowi, którzy nie posiadają sieci automatów paczkowych, są w zasadzie wykluczeni z rynku przesyłek kurierskich, który odnotowuje gigantyczne wzrosty. Ale nie widać żadnych działań strategicznych w tym kierunku.

Nie wykorzystujemy przy tym potencjału wynikającego z dostępu do kilku milionów skrzynek lokatorskich, w których mieszczą się nie tylko listy…

– Co ma Pan na myśli?

– Doręczanie drobnych towarów handlowych.

Według wspomnianego raportu UKE w 2023 r. wolumen przesyłek kurierskich przekroczył barierę 1 mld sztuk. Jeśli przyjmiemy, że małe przesyłki z zawartością towarów, które mogłyby być doręczane wprost do skrzynek lokatorskich, stanowią choćby 5 proc. z owego 1 mld sztuk, to mamy szansę zawalczyć o wolumen 50 mln sztuk rocznie. A przecież podałem absolutnie minimalny odsetek tego rodzaju przesyłek.

Wysyła się ogromne ilości takich drobnych produktów jak elektronika (słuchawki, smartwatsche), folie i etui do smartfonów i inne gadżety, paramedykamenty i suplementy diety, drobne kosmetyki i akcesoria kosmetyczne, a nawet drobne artykuły biurowe, różnego rodzaju ozdoby, a nawet numizmaty i drobną biżuterię.

Czy nie warto zawalczyć o rynek tych drobnych przesyłek, który mógłby być obsługiwany przez pracowników Poczty wyposażonych w rowery cargo?

– W rowery cargo?

Tak. Zamiast zwalniać listonoszy można by przekształcać te stanowiska w quasikurierów i zainwestować dla nich w rowery cargo. To innowacyjne rozwiązanie m.in. dla firm kurierskich, a do tego ekologiczna alternatywa dla tradycyjnych środków transportu umożliwiająca wygodne przemieszczanie się po mieście i w terenie. Rowery cargo mogą być wyposażone m.in. w platformy transportowe do przewozu przesyłek. Uważam, że to doskonałe rozwiązanie, i to nie tylko w okresie oczekiwania na budowę sieci automatów paczkowych.

– Ale to przecież nie jest jedyny powód kłopotów finansowych Poczty Polskiej?

– Poczta Polska jako operator wyznaczony jest zobowiązana do utrzymywania kosztownej sieci placówek pocztowych oraz świadczenia usługi powszechnej po przystępnych cenach. Żadna firma komercyjna nie byłaby oczywiście w stanie funkcjonować w tych warunkach. A Poczta Polska musiała i dopiero od ubiegłego roku otrzymuje z tego tytułu należną rekompensatę. Zbyt późno. Dodać jednak muszę, że Poczta Polska wbrew pozorom nie znajdowała się w pozycji uprzywilejowanej, jak przywykliśmy sądzić.

– Co ma Pan na myśli?

– Przyjrzyjmy się otoczeniu prawnemu. W nawiązaniu do tego, co powiedziałem przed chwilą, inni operatorzy pocztowi, którzy otrzymali zgodę prezesa UKE na prowadzenie działalności pocztowej, w myśl art. 7–9 ustawy Prawo pocztowe, mogą prowadzić działalność tam, gdzie jest to dla nich opłacalne, w jednym mieście albo w sieci największych aglomeracji. Nie wiem, jakie są rozwiązania w innych państwach europejskich, ale wątpię, aby na przykład w Niemczech albo we Francji działało ponad 280 operatorów świadczących usługi pocztowe, poważnie uszczuplając przychody operatora wyznaczonego. A w Polsce tak właśnie jest. Nasz właściciel, czyli państwo, nie dbał o swój własny majątek. Dla mnie to niezrozumiałe i niewiarygodne.

Poczta Polska jako operator wyznaczony jest zobowiązana do obsługi administracji państwowej, do której zaliczamy przecież także administrację samorządową. Tymczasem samorządy, które są finansowane z budżetu państwa, korzystając z art. 39 Kodeksu postępowania administracyjnego, doręczają często decyzje podatkowe poprzez swoich pracowników, z pominięciem Poczty Polskiej, której właścicielem w stu procentach jest Skarb Państwa.

A teraz doszły jeszcze niekorzystne dla Poczty Polskiej zmiany prawne, o których mówiłem wyżej. Jak operator wyznaczony ma funkcjonować w tych warunkach?

– Czy w przypadku Poczty Polskiej należy się kierować tylko względami biznesowymi?

– Poczta Polska jest spółką akcyjną i podlega Kodeksowi spółek handlowych. Podlegamy więc ściśle określonym rygorom. Oczywiście nie możemy tracić z oczu naszej działalności misyjnej w roli operatora narodowego i wyznaczonego oraz roli Poczty Polskiej w architekturze bezpieczeństwa narodowego. Jako spółka o istotnym znaczeniu dla gospodarki państwa musimy zachować swoją rolę w państwie polskim, administracji państwowej i samorządowej oraz sądowniczej.

Trzeba stanąć w obronie Poczty Polskiej i utrzymania sieci urzędów pocztowych, które są zmieniane w filie, a te następnie likwidowane i zastępowane działalnością pocztową prowadzoną w sklepach (agencje pocztowe).

Niestety, jest niska świadomość społeczna o roli Poczty Polskiej w okresie różnych kataklizmów, pandemii, w czasie pokoju i konfliktów konwencjonalnych bądź hybrydowych. Potrzeba szerokiej akcji społecznej, edukacyjnej nie tylko wśród mieszkańców, ale i wśród włodarzy miast i wsi: prezydentów, burmistrzów, wójtów oraz radnych. Likwidacja urzędu Poczty Polskiej w siedzibie gminy to spadek jej statusu, obniżenie rangi gminy, która traci urząd de facto państwowy, ekspozyturę państwa polskiego na swoim terenie.

Poczta Polska jest wysuniętym ramieniem państwa polskiego. Dysponujemy (jeszcze) potencjałem umożliwiającym dotarcie do każdego miejsca w kraju, tam gdzie nikomu innemu nie opłaca się docierać. Umożliwia to sieć urzędów pocztowych i listonosze.

– Kwestii bezpieczeństwa państwa i jego obywateli nie da się powierzyć firmom komercyjnym.

– Firmy komercyjne, do tego z obcym kapitałem, nie przejmą funkcji operatora narodowego, gdyż będą działać zgodnie ze swoim interesem biznesowym. Poczta Polska jest jedynym podmiotem posiadającym zasoby i zdolności w zakresie obronności i bezpieczeństwa państwa oraz bezpieczeństwa i porządku publicznego (art. 81–86 ustawy Prawo pocztowe). Nie ulega wątpliwości, że Poczta Polska jest istotnym elementem infrastruktury i systemu bezpieczeństwa polskiego państwa. W ubiegłym roku w apelach do prezydenta, premiera i parlamentarzystów NSZZ „Solidarność” Pracowników Poczty Polskiej zwracał uwagę, że

  1. Poczta Polska nie powinna być traktowana jedynie jako projekt biznesowy, lecz przede wszystkim jako strategiczny podmiot o istotnym znaczeniu dla architektury bezpieczeństwa państwa i jego obywateli w czasie pokoju, w sytuacjach kryzysowych (pandemia) i w okresie zagrożenia konfliktem konwencjonalnym lub hybrydowym, w obliczu którego stoimy.
  2. Poczta Polska powinna utrzymać łączność – komunikację między instytucjami państwa, samorządu, firm i obywatelami, z gwarancją najwyższego poziomu cyberbezpieczeństwa.
  3. Poczta Polska jako operator narodowy dla zachowania stabilności usług korespondencji obywateli i służb państwowych musi otrzymać na wyłączność ustawowe gwarancje w zakresie usługi powszechnej oraz operatora cyfrowego.
  4. Polska wyzbyła się niegdyś operatora telekomunikacyjnego, który przeszedł w ręce francuskiego operatora państwowego! Wraz z marginalizacją, a być może również likwidacją Poczty Polskiej, państwo polskie utraci kontrolę nad polskim rynkiem usług pocztowych, a interes biznesowy międzynarodowych korporacji nie musi być przecież zbieżny z interesem państwa polskiego. „Zwijanie” Poczty Polskiej jest igraniem z bezpieczeństwem państwa polskiego i jego obywateli zwłaszcza w kontekście trwającej rosyjskiej agresji na Ukrainę oraz agresywnych zapowiedzi w stosunku do innych państw europejskich, jak również coraz częstszych, oczywiście zupełnie „przypadkowych”, destrukcji kabli telekomunikacyjnych prowadzonych po dnie Bałtyku.

Rozmawiała Małgorzata Kuźma

[dkpdf-button]
Strona korzysta
z plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Dowiedz się więcej