Tragiczne Grudnie 1970 i 1981. Poranne obchody w Gdańsku
54 lata mijają od masakry dokonanej – na rozkaz ówczesnej władzy, z nazwy robotniczej i chłopskiej, na robotnikach i uczniach Wybrzeża. Pozostała pamięć, jak bolesna zadra, obraz niesionego na białych drzwiach zabitego, poczucie niesprawiedliwości oraz coroczne obchody.

16 grudnia br. o godz. 10 na placu Solidarności przy pomniku Poległych Stoczniowców spotkało młodsze pokolenie – uczniowie trójmiejskich szkół ze swymi sztandarami oraz robotnicy, pracujący dzisiaj na terenach po dawnej Stoczni Gdańskiej im. Lenina. Przybyli pod biało-czerwoną flagą. Nie był im straszny wiejący tego dnia porywisty wiatr. Przyszli by oddać cześć zastrzelonym i rannym w Grudniu 1970 r.
Przedpołudniowe rocznicowe obchody zorganizowali członkowie Międzyregionalnej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” z siedzibą w Gdańsku. Prowadzący rocznicową uroczystość Wojciech Książek, przypominał o historii najnowszej PRL – Grudnia 1970 i stanu wojennego w tym pacyfikacji strajkującej stoczni 16 grudnia 1981 roku oraz wspomniał imiona księży, którzy zostali zamordowani w latach 80. Przypomniał też dzieje powstania pomnika Poległych Stoczniowców i cytował słowa Czesława Miłosza, spisane w latach 50 XX wieku: Który skrzywdziłeś człowieka prostego/Śmiechem nad krzywdą jego wybuchając,(…)/Nie bądź bezpieczny. Poeta pamięta/Możesz go zabić – narodzi się nowy./Spisane będą czyny i rozmowy. Cytował przy tym słowa św. Jana Pawła II z 1987 roku.
Papież nim dotarł na Zaspę, najpierw modlił się i złożył kwiaty pod pomnikiem Poległych Stoczniowców. Klęczał otoczony szpalerem oficerów Marynarki Wojennej i funkcjonariuszy SB w cywilnych ubraniach. Nie przemówił. Miał szeptem powiedzieć: „W tym miejscu milczenie jest krzykiem”. Do tych słów nawiązał też ks. kanonik Ludwik Kowalski, proboszcz stoczniowej parafii pw. św. Brygidy w Gdańsku, który podzielił się swymi dziecięcymi wspomnieniami grozy Grudnia.
Ewa Rocławska z wejherowskiej oświatowej „Solidarności” po brawurowo wykonanym hymnie odczytała Apel poległych. Zgromadzeni odpowiadali: Są wśród nas! W intencji zabitych 44 robotników Wybrzeża i ich rodzin oraz osób represjonowanych modlitwę odmówił ks. kanonik Ludwik Kowalski.
O godz, 16 zaplanowane jest zapalenie zniczy przed pomnikiem ofiar stanu wojennego, ku czci Antoniego Browarczyka (skwer im. Polskich Harcerzy – Targ Rakowy). O godz. 17.00 przy pomniku Poległych Stoczniowców będą kontynuowane rocznicowe obchody, które zwieńczy o godz. 18.00 msza święta w bazylice pw. Świętej Brygidy, odprawiona pod przewodnictwem ks. bp. Wiesława Szlachetki.
Według oficjalnych danych, w grudniu 1970 r. na ulicach Gdańska, Gdyni, Szczecina i Elbląga z rąk milicji i wojska zginęły 44 osoby, a co najmniej 1165 zostało rannych, w tym co najmniej 160 miało rany postrzałowe. Śmierć poniósł też milicjant 15 grudnia w Gdańsku i żołnierz w Szczecinie. Ile osób naprawdę zginęło? Władze PRL przez 20 lat tuszowały prawdę o Grudniu. Tylko Radio Wolna Europa przełamała barierę informacyjną w 1970 r.
Tragiczne było ostrzelanie przez wojsko śpieszących do pracy i do szkół w Gdyni. 17 grudnia 1970 roku wstawał świt nad Gdynią sytuacja była napięta. Gdynia strajkowała, ale w tym mieście nie wybito ani jednej szyby! Miejski Komitet Strajkowy spisał postulaty m.in. dostosowanie płac robotników do podwyżki cen, podwyższenia wynagrodzenia, ustalenia wysokości zasiłku chorobowego odpowiadającemu utraconemu zarobkowi. Robotnicy 16 grudnia wieczorem zostali wezwani do powrotu do pracy przez Stanisława Kociołka, wicepremiera i członka Biura Politycznego KC PZPR. Nocą z 16 na 17 grudnia 1970 r. wojsko otoczyło stocznię i zablokowało przystanek SKM. Nad ranem padły strzały…