„Tak dla edukacji, nie dla deprawacji”. Szef oświatowej „S”: System oświaty jest na skraju załamania
– Krajowa Sekcja Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” od wielu lat domaga się zmian w polskiej oświacie, by stała się nowoczesna i była zdolna wypuszczać absolwentów, którzy sprostają zadaniom współczesności. Zmian pozytywnych nie widzimy, ale dostajemy zmiany, które nie są konieczne, a wręcz mogą być szkodliwe.– mówił podczas manifestacji przewodniczący Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”, dr Waldemar Jakubowski.
fot. Marcin Żegliński/Tygodnik Solidarność
W niedzielę po godzinie 12 na Placu Zamkowym w Warszawie odbyła się manifestacja przeciwko destrukcji polskiej oświaty, w imię ochrony dzieci przed deprawacją pod hasłem „Tak dla edukacji! Nie dla deprawacji!”. Jej organizatorami była Koalicja na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły oraz Krajowa Sekcja Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”.
Stop seksualizacji dzieci
Protestujący przestrzegali przed seksualizacją dzieci w ramach planowanego obowiązkowego przedmiotu edukacja zdrowotna, wobec pozbawiania uczniów tożsamości narodowej poprzez „wyrzucanie” bohaterów z podstawy programowej. Protestowali przeciwko obniżaniu poziomu edukacji przez ograniczanie prac domowych i wdrażanie edukacji włączającej.
Szef oświatowej „S” tłumaczył w swoim wystąpieniu trudną sytuację nie tylko nauczycieli, ale też całego szkolnictwa, któremu za klika lat grozi po prostu załamanie:
Rozpoczynając od rozporządzenia o pracach domowych, potem profil absolwenta, a teraz podstawy programowe przedmiotów, które w naszym przekonaniu nie są zwyczajnie potrzebne, ponieważ treści, które tam się znajdują, także te pozytywne, mogłyby być z powodzeniem realizowane w ramach przedmiotów, które już są w siatce godzin. Wprowadzanie nowych przedmiotów uważamy za działanie, które osłabia polska edukację, a nie ja wzmacnia. Z tego powodu jesteśmy dzisiaj tutaj.
W obronie sumień nauczycieli
Waldemar Jakubowski tłumaczył, dlaczego na proteście obecna jest „Solidarność” i angażuje się w tę inicjatywę. – Jedna z osób na placu zapytała mnie, co związki zawodowe odchodzą podstawy programowe, dlaczego jesteśmy tutaj na Placu Zamkowym, czy to wasze zadanie? Odpowiedziałem tak. Wynika to z historii NSZZ „Solidarność”. „Solidarność” była związkiem zawodowym, który dbał nie tylko o chleb, ale także, by człowiek się rozwijał w całej swojej pełni. To nasze dziedzictwo historyczne – mówił.
Ale jako związek zawodowy stoimy tez na straży warunków pracy. Warunki pracy to nie tylko płaca, ale także czy nauczyciel czuje się komfortowo, a czuje się komfortowo, gdy jego sumienie nie jest naruszane, gdy może uczyć w zgodzie z własnym sumieniem. Niestety tutaj są problemy. Nie może być tak, żeby sumienia nauczycieli były łamane, to są też warunki pracy.
– Nauczyciel ma się czuć potrzebny, doceniony, ale chce także by okazywano mu szacunek. Ogromnym problemem jest edukacja włączająca. Niedawno byłem na konferencji, gdzie opowiedziałem portugalskiemu koledze historię, którą z kolei sam usłyszałem od jednej z nauczycielek. W klasie 38 osób, 12 ze specjalnymi potrzebami, które wymagają indywidualnej pracy oraz 13 osób z Ukrainy. Ta nauczycielka zwyczajnie sobie z tym nie radzi, stara się tylko przetrwać w klasie. Chcielibyśmy wprowadzić sprawny system edukacji, ale zmiany, które nam się proponuje zdecydowanie nie prowadzą do poprawy. To nie jest usprawnianie systemu edukacji. Wręcz przeciwnie. Nie tędy droga – tłumaczył Waldemar Jakubowski.
Lesław Ordon, Zastępca Przewodniczącego Krajowego Sekretariatu Nauki i Oświaty NSZZ „Solidarność” mówił w rozmowie z portalem Tysol.pl. – Spotykamy się jako nauczyciele „Solidarności” oświatowej, ale też w ramach różnych organizacji mających na sercu ochronę polskich dzieci przed deprawacją i wciąganiem ich w ideologiczne eksperymenty, które wcześniej przechodziła Europa Zachodnia, a teraz chce to robić u nas obecne Ministerstwo Edukacji, na którego czele stoi pani Barbara Nowacka. Działania Pani Nowackiej są w naszej ocenie skandaliczne, chodzi o usuwanie religii ze szkół i zamiar wprowadzenia nowego przedmiotu tzn., edukację zdrowotną, pod która kryje się wprowadzanie edukacji seksualnej znanej z Europy Zachodniej. Owa edukacja seksualna ma się odbywać według standardów WHO, czyli z agendą gender. Kiedy Wielka Brytania wycofuje się z części edukacji seksualnej, bo są tak destrukcyjne, że nie mogą sobie poradzić z młodzieżą, my mamy mieć to samo. Chcemy ustrzec nasze dzieci przed skutkami tej edukacji. My, naszą manifestacją chcemy obudzić świadomość w społeczeństwie, w rodzicach. Sami, jako nauczyciele tego nie załatwimy, to rodzice muszą protestować i uchronić swoje dzieci. Tak krytykowane wychowanie do życia w rodzinie nie jest przedmiotem obowiązkowym, Rodzice nie mają nic do powiedzenia.
Źródło: Tysol.pl