Stanisław Karczewski: koronawirus stał się bardziej zjadliwy

Rozmowa ze Stanisławem Karczewskim, lekarzem chirurgiem, senatorem od 2005 r., w latach 2015–19 marszałkiem Senatu, w latach 2011–15 i 2019–20 wicemarszałkiem Senatu 

Rozmawia Artur S. Górski

– Jest źle a będzie jeszcze gorzej w szczycie trzeciej fali pandemii. Rozprzestrzenia się brytyjska odmiana koronawirusa oznaczana jako B.1.1.7. Jest bardziej zjadliwa. Przegapiliśmy testowanie rodaków przylatujących z Wysp Brytyjskich na Boże Narodzenie?

Stanisław Karczewski: Masowe testowanie Polaków z Anglii niewiele by zmieniło. Ta mutacja dotarłaby do nas tak, czy inaczej. Było to tylko kwestią czasu. Tak, jak dotarła do sąsiednich krajów. W sytuacji pandemii – epidemii rozprzestrzeniającej się na cały świat, było to nieuniknione.  Historycznie grypa hiszpanka też rozprzestrzeniła się szybko po Europie, mimo, że samoloty sto lat temu nie latały, i zabiła co najmniej 70 milionów ludzi. Z mojej osobistej obserwacji wynika, że koronawirus stał się bardziej zjadliwy i do szpitala trafiają chorzy w cięższych stanach, niż podczas drugiej fali, trafiają coraz młodsi pacjenci.

– Przeciwciała pojawiają się najwcześniej 15 dni po szczepieniu. Nikt nie jest w stanie przewidzieć, jak długo wirus będzie z nami?

– Nie ma, aż tak mądrego, chociaż są wyliczenia analityków, statystyków…

– Minister zdrowia Adam Niedzielski jest specjalistą od metod ilościowych po SGH…  

– Są modele statystyczno-matematyczne pokazujące, że pod koniec kwietnia fala zachorowań może opadać.

– Tymczasem konieczna stała się „ucieczka do przodu”. 30 marca premier i minister Dworczyk ogłaszali większą liczbę punktów szczepień, poszerzenie kadry kwalifikującej i wykonującej szczepienia, obiecali pięć milionów dawek różnych szczepionek w kwietniu… 

– „Ucieczka do przodu” to jest pańskie określenie. To jest ambitny plan szczepień. Szczepienia są największą nadzieją na pozbycie się pandemii.

– Są tacy, także politycy, określający je jako zbiorowy eksperyment medyczny o nie dających się przewidzieć skutkach za kilka lat i kontestują. To opinie „facebookowe”?

– Nie „facebookowe” opinie, lecz doniesienia z gatunku fake news. Te opinie, wyrażane przez niektórych polityków są szkodliwe. Nowoczesna medycyna opiera się na udokumentowanych badaniach, na klinicznych analizach, w postępowaniu klinicznym korzystając z wiarygodnych dowodów naukowych, czyli evidence-based medicine. Na niej opiera się nasza lekarska działalność. Szczepionki  są skuteczne i bezpieczne. Nie wiemy, czy w przyszłości nie trzeba będzie się ponownie szczepić. Jak pan sam mówi, jest wiele niewiadomych, ale elementem pewnym jest to, że im więcej osób uzyska odporność, im szybciej osiągniemy odporność populacyjną, tym szybciej pozbędziemy się epidemii.

– Noszenie maseczek jest szkodliwe?

– Nie jest szkodliwe! Maseczki absolutnie nie szkodzą. Jako chirurg, przy stołach operacyjnych, spędziłem tysiące godzin w maseczkach. Stan mego zdrowia nie uległ z tego powodu pogorszeniu.

– Grzybica płuc od maseczki ani odma pana nie dosięgła?

– Nigdy. Nie tylko mnie, ani moich kolegów i koleżanek chirurgów i osób asystujących.

– Lekarze podnoszą głosy krytyczne przeciwko dopuszczeniu studentów ostatnich lat medycyny do chorych na oddziałach covidowych. Twierdzą, skąd inąd słusznie, że przed Lekarskim Egzaminem Kwalifikacyjnym nie są lekarzami, a ryzyko jest duże.

– Studenci ostatniego roku medycyny mogą być skierowani do wsparcia zmagających się z COVID-19. Oni mogą bardzo dużo pomóc. Nie będą ordynowali leków, ale mogą pomóc i mogą dużo się nauczyć. Warunkiem jest ich zaszczepienie, tak by ryzyko zminimalizować, by pracowali bezpieczni.

– Ograniczone przyjęcia w szpitalach generują tzw. dług zdrowotny. Szpitale i przychodnie kierują się na walkę z koronawirusem. Są ograniczenia w przyjęciach pacjentów, wstrzymane przyjęcia planowe i działania oddziałów np. położniczych. System się zatyka?

– Po to powstały i działają szpitale tymczasowe, żeby odciążyły szpitale funkcjonujące do tej pory, oddziały i kliniki, które ratują życie i zdrowie innym pacjentom. Kardiologia, onkologia musi funkcjonować. W miarę możliwości działać na wysokich obrotach by nie powstał dług zdrowotny, trudny do odrobienia. Ostatnio nadeszła dobra wiadomość ze strony pana premiera Morawieckiego, że szpitale tymczasowe po ustąpieniu pandemii nie znikną, a będą w ich dużej części prowadzone rehabilitacje pacjentów pocovidowych. Mamy dużo powikłań po przejściu COVID-19. Jeśli chodzi o oddziały położnicze nie słyszałem  o jakimkolwiek ograniczeniu działania tych jednostek.

– Przejdźmy na ścieżkę polityczną. Kandydat PiS na Rzecznika Praw Obywatelskich, czyli poseł PiS Bartłomiej Wróblewski nie ma szans na rzecznikowanie, nie zdobędzie poparcia Senatu. Przeciągający się proces wyboru, kolejni kandydaci, jak były wiceminister, czynny polityk Piotr Wawrzyk, a teraz poseł Wróblewski, pozwalają przypuszczać, że PiS chce zawłaszczyć, przejąć, ostatnią, oprócz Senatu, instytucję – Rzecznika Praw Obywatelskich. Dlaczego upieracie się przy polityku?

– Rozmawiałem długo z posłem Bartłomiejem Wróblewskim. Słuchałem też jego wypowiedzi i obserwowałem postawę, świadczącą o jego niezależności. Jestem przekonany, że o ile zostanie wybrany przez Sejm, to swoją postawą i nastawieniem do problemów oraz rozmowami z klubem senatorów Koalicji Obywatelskiej przekona oponentów w Senacie, że będzie dobrym rzecznikiem. Powinniśmy zakończyć jałowy spór o wybór rzecznika. Pan Bodnar miałby jeszcze długo pełnić swoją funkcję? Myślę, że dobrze byłoby gdyby doszło do zmiany personalnej na stanowisku RPO.

– Z powodu przedłużającej się kadencji i procesu wyboru, czy z powodu światopoglądu Adama Bodnara?

– Z jednego i z drugiego powodu.

– Czy PiS chce zapolować na marszałka Tomasza Grodzkiego, ferując serię oskarżeń, uruchamiając wymiar sprawiedliwości i służby? Działania wokół  prof. Grodzkiego przypominają rok 2007 i operację przeciwko dr. Mirosławowi Garlickiemu. On co prawda został skazany z kilkunastu punktów aktu oskarżenia, który liczył ich ponad 40, ale w efekcie spektakularnego nagłośnienia  sprawy i wytoczenia najcięższych zarzutów ubocznym skutkiem była zapaść transplantologii. Naczelna Rada Lekarska apelowała o przeciwdziałanie „degradacji polskiej transplantologii“. 

– Dla czystości życia politycznego i dla Senatu dobrze byłoby, aby pan marszałek Grodzki zrzekł się immunitetu. Powinien zrobić tak natychmiast, gdy taka prośba z prokuratury wpłynęła. Życzę mu po ludzku, jako lekarz i jako polityk, aby się z zarzutów oczyścił. Sytuacja powinna być klarowna i oczywista, bez tchórzliwego chowania się za immunitet senatora.

– Porównanie ze sprawą doktora Garlickiego, zaangażowanych sił i wagi wytoczonych, w większości niesłusznie, wobec niego zarzutów, w tym zabójstwa w zamiarze ewentualnym, jest nieuprawnione?

– Jak powiedziałem, nie znam zarzutów, ale tamta sprawa była zupełnie inna, jej ciężar, jej rozgłos i skala zarzutów była zupełnie inna.

– Różne zdarzają się historie i prowokacje. Nie miałby pan obiekcji, by samemu zrzec się immunitetu w podobnej sytuacji?

– Zrzekłbym się immunitetu. Tak zrobił chociażby śp. senator Stanisław Kogut na wniosek prokuratury i CBA. Przypomnę, że zrzekł się immunitetu na początku 2018 roku, a senatorowie nie zgodzili się na jego tymczasowe aresztowanie.

(tekst za: Gazeta Gdańska)

[dkpdf-button]
Strona korzysta
z plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Dowiedz się więcej