Bł. Ks. Kardynał Wyszyński: Na drodze ku świętości

31 maja 1981 r. Polska żegnała duchowego przywódcę. Prymas Stefan Kardynał Wyszyński, zmarły 28 maja 1981 r., był przez trzy dekady niekwestionowanym autorytetem, strażnikiem polskiego instynktu narodowego, orędownikiem mądrego działania, ostatnim niekwestionowanym mężem stanu. Ludzi jego formatu zabrakło w 1989 roku…

W uroczystościach pogrzebowych ks. Stefana, wg ówczesnego MSW, wzięło udział sto tysięcy osób. Tylko w ceremonii. Za trumną Prymasa symbolicznie podążała niemal cała Polska.

Uroczystości pogrzebowe, którym przewodniczył sekretarz Stanu Watykanu kard. Agostino Casaroli, rozpoczęły się liturgią żałobną w kościele seminaryjnym przy warszawskim Krakowskim Przedmieściu. Następnie ruszył kondukt żałobny z udziałem delegacji kościelnych i świeckich oraz przede wszystkim – tłumów ludzi żegnających kogoś, kto narodową łódź przeprowadził przez złowrogie fale.  

Wśród zagranicznych dostojników kościelnych znaleźli się kardynałowie Joseph Höffner, arcybiskup z Kolonii, Roger Etchegaray, arcybiskup Marsylii, Marco Cé, patriarcha Wenecji, László Lékai, arcybiskup Esztergom i prymas Węgier, František Tomášek, arcybiskup Pragi (nielegalny wg. CSRS) oraz Joseph Ratzinger, wtedy arcybiskup Monachium, a także przedstawiciele Kościołów chrześcijańskich.

Na czele oficjalnej delegacji władz PRL stał Henryk Jabłoński, przewodniczący Rady Państwa. Na czele delegacji NSZZ „Solidarność” stał ówczesny przewodniczący naszego Związku – Lech Wałęsa.

Nie obyło się bez infiltracji SB – nawet podczas pogrzebu. Nic dziwnego, skoro przez 35 lat funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa starali się wyśledzić każdy ruch księdza Stefana Wyszyńskiego, który ich i ich mocodawców w każdym „calu” przerastał. Wiedzieli o tym więc prowadzili szereg operacji w celu osłabienia jego wyjątkowej pozycji. Jakże go nam brakowało, gdy zachłysnęliśmy się pseudo-wolnością w 1989 roku…

Początkowo rozpracowywał ks. Stefana, zgodnie z rejonizacją zadań, Wojewódzki Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Lublinie (nota bene dość „wredny”, nawet jak na lata 50), a kiedy on został Prymasem Polski – najpierw Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego, a następnie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. To już stolica i centrum opresji i operacyjnych gier.

Podczas aresztowania Prymasa, we wrześniu 1953 r. w karcie zatrzymania w rubryce „zawód” UB-owiec wpisał: „Prymas Polski”. A co miał nieszczęśnik wpisać? Rubrykę musiał wypełnić…

Prymas trzy lata spędził w tzw. miejscach odosobnienia. Prawdziwy – nie plastikowy, Niezłomny, wybaczający prześladowcom i tym słabszym duchem w habitach i sutannach, którzy go śledzili.

– Wyszyński propaguje niedoskonałość i nietrwałość ustroju socjalistycznego. Jako alternatywę stawia ustrój oparty o doktrynę społeczną Kościoła kat. Koncepcje i kierunki jego działalności podporządkowane są celom aktywizowania działalności Kościoła i zaznaczenia wszechstronnej obecności Kościoła w życiu społecznym, ekumenicznym, moralnym i politycznym narodu. Przeciwstawia się tendencjom afirmacji ustroju i współdziałania z władzami państwowymi. Rozwija koncepcje Kościoła wojującego i cierpiącego – czytamy we wniosku o wszczęcie prowadzonej przeciwko Prymasowi sprawy operacyjnego rozpracowania kryptonim „Prorok” z 1972 r. Raport rzeczywiście poprawny – ks. Wyszyński wiedział co trwałe, a co jest zamkiem na piasku budowanym…

W maju 1981 r. była już inna koncepcja zarządców PRL. Zachowała się obszerna dokumentacja zabezpieczenia pogrzebu Prymasa – w ramach operacji „Kir – 81”, kierowanej przez wiceministra spraw wewnętrznych Bogusława Stachurę, zasłużonego dla reżimu „bezpieczniaka”.

Z gmachu przy ul. Rakowieckiej wyszła ekspertyza, aby udział władz państwowych w uroczystościach pogrzebowych był „w aktualnej sytuacji możliwie duży”, a listy kondolencje sygnowali wspólnie I sekretarz KC PZPR tow. Stanisław Kania, premier gen. Wojciech Jaruzelski oraz przewodniczący Rady Państwa Henryk Jabłoński. Ta postawa rządzących, wg MSW, miała „wiązać Episkopat i Kościół na najbliższą przyszłość”. Istotne były zyski propagandowe.  Reżim upadł, reguła pozostała.

Przebieg uroczystości pogrzebowej był obserwowany przez funkcjonariuszy SB z „punktów zakrytych” w hotelach „Europejskim” i „Victoria”. Hasłem rozpoznawczym „bezpieczniaków” było: „Czy kolega jest z parafii św. Antoniego?” a odzewem: „Nie, jestem z parafii św. Józefa”.

W bezpośredniej bliskości delegacji zagranicznych, w tym i watykańskiej, uruchomiono agenturę zewnętrzną i kościelną. Śledzono zwłaszcza Františka Tomáška, arcybiskupa praskiego i prymasa Czechosłowacji.

Przypomnijmy, że Papież Franciszek zdecydował, że beatyfikacja kard. Stefana Wyszyńskiego odbędzie się 12 września 2021 roku o godz. 12 w Warszawie, razem z beatyfikacją s. Różny Marii Czackiej. Tak się też stało. Ale wpierw papież Franciszek podpisał dekret o heroiczności cnót ks. Stefana Kardynała Wyszyńskiego, Prymasa Tysiąclecia. Planowana na czerwiec 2020 r. jego beatyfikacja została przesunięta ze względu na tzw. pandemię COVID-19 (to był kolejny, acz tym razem wymuszony przez ogólnoświatowy proceder, afront wobec tego wielkiego kapłana).

Przypomnijmy, że ks. Stefan Wyszyński zmarł 28 maja 1981 r. Jego proces beatyfikacyjny był prowadzony w latach 1983-2001 przez archidiecezję warszawską. Po przesłuchaniu 65 świadków i zbadaniu wszystkich pism drukowanych i niedrukowanych, świadectwa poddano ocenie teologicznej. Całą dokumentację procesową (liczącą 37 tomów) wraz z publikacjami autorstwa Prymasa Tysiąclecia przekazano do Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. Równolegle do tych prac toczyły się prace związane z badaniem uzdrowienia 19-letniej dziewczyny za przyczyną kard. Wyszyńskiego.  

[dkpdf-button]
Strona korzysta
z plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Dowiedz się więcej