Z Bieszczad aż do Rozewia. W tak długą trasę wybrał się w sierpniu ks. Bogumił Lempkowski. W rowerowej pielgrzymce towarzyszył mu nauczyciel Damian Janowski. A wszystko w intencji rychłej kanonizacji bł. ks. Jerzego Popiełuszki, kapelana i patrona „Solidarności”.

– Ks. Jerzy towarzyszył mi praktycznie od dzieciństwa – opowiada ks. Bogumił. – Jego zdjęcie wisiało u nas na lodówce, więc można powiedzieć, że zawsze był obecny w naszym domu rodzinnym. Teraz przyszedł mi pomysł oraz idea, aby jadąc, nakreślić znak krzyża na mapie Rzeczpospolitej.

Podróżnicy wyruszyli z Bieszczad, z najbardziej wysuniętego miejsca na południu kraju, w kierunku północnym nawiedzając miejsca związane z ks. Jerzym.

– To kościół pw. św. Stanisława Kostki na warszawskim Żoliborzu i jego grób, tama na Wiśle w okolicach Włocławka, a więc miejsce ukrycia ciała ks. Jerzego, potem Górsk, czyli miejsce porwania ks. Jerzego oraz bydgoski kościół Świętych Polskich Braci Męczenników jako ostatnie miejsce, gdzie sprawował mszę św. 19 października 1984 roku – relacjonuje podróż ks. Bogumił.

Jednocześnie nie chciał się ograniczać tylko do tych kilku punktów, ponieważ, jak mówi, każdy skrawek polskiej ziemi był cenny dla ks. Jerzego.

– To dopiero pionowa belka krzyża, który niósł przez całe swoje życie ks. Jerzy Popiełuszko – dodaje ks. Bogumił.

Plan na belkę poziomą to podróż od najdalej wysuniętego miejsca na wschodzie do przeciwległego krańca na zachodzie kraju. – Jeżeli nałożymy to na mapę, to zobaczymy, że krzyż będzie znajdował się w pewnej perspektywie. Pionowa belka nie jest do końca prosta, task jak ciało ks. Jerzego było pochylone – zwraca uwagę ks. Bogumił.

W Gdańsku ks. Bogumił oraz towarzyszący mu nauczyciel Damian Janowski odwiedzili m.in. parafie pw. św. Franciszka z Asyżu na Siedlcach (gdzie znajdują się relikwie bł. ks. Jerzego Popiełuszki) oraz św. Brygidy, po którym to kościele goście z południa zostali oprowadzeni przez proboszcza ks. Ludwika Kowalskiego. Spotkali się również z przedstawicielami pomorskiej „Solidarności”.

TM