Prof. Piotr Czauderna: Pandemia uczy pokory i leczy z grzechu pychy

Rozmowa z prof. nauk med. Piotrem Czauderną, chirurgiem dziecięcym, b. prezesem Agencji Badań Medycznych, członkiem Narodowej Rady Rozwoju.

Rozmawia Artur S. Górski

prof. Piotr Czauderna

– Od trzech z górą miesięcy jesteśmy pod wrażeniem nowego wirusa wywołującego chorobę COVID-19. Ogarnęła ona niemal wszystkie kraje świata, szczególnie te zamożne.   Czy jest to nauczka za grzech pychy, manifestacji pogardy wobec Boga, czy pandemia zmieni nasze spojrzenie na świat i przywróci system wartości?

–  Jest to nauczka, która wynika z naszego grzechu pychy, z ludzkiego przekonania, że mamy cały świat pod kontrolą, na wszystko możemy sobie pozwolić. Pycha jest grzechem głównym, korzeniem i początkiem wszystkich innych grzechów. Mówili i nauczali o tym ojcowie Kościoła, jak święty Augustyn, filozof święty Tomasz z Akwinu, święty Ignacy z Loyoli. Nie bez powodu Kościół umieścił pychę na pierwszym miejscu grzechów głównych. Czy zmieni się nasze postrzeganie świata? Zapewne. Zmiany te jednak nie będą natychmiastowe. Nie dokonają się z dnia na dzień.  Świat po tym wszystkim się zmieni. Nie wiemy jeszcze jak. Zabrnęliśmy bowiem w ślepy zaułek.

 –  Człowiek pyszny uważa, że wie bardzo dużo, nie widzi swoich błędów. Naukowe centra, świat nauki, ludzie uczeni, pracują usilnie nad antidotum, nad panaceum na koronawirusa. Wynalezienie leku, czy szczepionki, zapewne potrwa rok, może dłużej? W Polsce mamy poważne obostrzenia, kosztem praw obywatelskich, czy jest to dobra droga ograniczenia zakażeń?

– Nikt nie wie do końca, która droga jest najlepszą. Mamy do czynienia z nowym wyzwaniem, odmiennym od dotychczasowych, nieprzewidywalnymi nieprzewidzianym. Owszem mówili o zagrożeniu nieliczni naukowcy, przestrzegał Bill Gates, który głęboko, od wielu lat, interesował się wirusami. Jego ostrzeżenie nie wzięło się z niczego, lecz z głębokich i wieloletnich zainteresowań tym tematem.

A odpowiedzialni za życie społeczeństw politycy?

– Systemy ochrony zdrowia i politycy nie byli na taką sytuację przygotowani. Nie dotyczy to tylko polskich polityków i naszych realiów, ale wszystkich krajów łącznie z mocarstwami jak Stany Zjednoczone. W USA początkowy zapas specjalistycznych ochronnych masek pozwalał na zabezpieczenie 1 procenta niezbędnych potrzeb, a przecież WHO oceniała USA, jako państwo najlepiej przygotowane na świecie do walki z wszelkiego rodzaju chorobami zakaźnymi.

– Mamy kryzys przywództwa skoro wielu polityków choćby Boris Johnson, Donald Trump, Emmanuel Macron spokojnie, wręcz flegmatycznie, podchodziło do zagrożenia. Teraz też kraje różnią się w podejściu do zwalczania pandemii…

– Mamy dwie różne reakcje. Z jednej strony jest reprezentowana początkowo przez Wielką Brytanię i Stany Zjednoczone, którą kontynuuje Szwecja, polegająca na wykształceniu „odporności stadnej” oraz przekonaniu, że ludzie i tak muszą wirusa „przechorować”. Większość przejdzie chorobę łagodnie, około 80 procent populacji nawet nie będzie wiedziało, że choruje albo będzie miało minimalne objawy. Jakaś część będzie musiała umrzeć. Rodzi się pytanie o koszty osobowe, o zasady etyki, o obciążenia systemu. Jak strasznie to wyglądać, przekonujemy się obserwując Hiszpanię i Włochy. Z kolei bardzo restrykcyjne kroki mają obniżyć szczyt zachorowań po to, by system ochrony zdrowia, szczególnie oddziały intensywnej terapii, mógł poradzić sobie z napływającymi chorymi. Do uzyskania szczepionki droga jest długotrwała. To jest nie tyle problem jej wymyślenia, i skonstruowania prototypu samej szczepionki. To się już dzieje. Badania wchodzą w fazę testów. Jednak, by szczepionkę zacząć podawać ludziom na dużą skalę, trzeba przeprowadzić gigantyczną ilość badań i testów na dziesiątkach tysięcy ludzi. Trzeba się przekonać, że jest ona bezpieczna oraz skuteczna. Od wymyślenia szczepionki do wprowadzenia jej na rynek droga jest daleka. 12 miesięcy byłoby rekordem świata. To oznacza, że możemy się jej spodziewać na wiosnę przyszłego roku. Jest już też parę leków, które zaczynają znajdować zastosowanie w leczeniu zarażenia koronawirusem, jak leki przeciwmalaryczne oraz rozmaite koktajle lekowe przeciwwirusowe.

–  Pandemia zmieniła nasze zachowania, nasz sposób postrzegania świata i styl pracy, ograniczyła swobody obywatelskie i skłoniła do refleksji. Polska,  w przeciwieństwie do krajów bardziej rozwiniętych, ma stosunkowo niewiele wykrytych przypadków zachorowań, zbliżających się do sześciu tysięcy. Czy nie jest to skutek proporcjonalnie mniejszej liczby wykonywanych testów? Czy nie ulegamy przy tym magii liczb, przyglądając się codziennie notowaniom niczym na giełdzie czy na tabeli sportowej?

Sama częstotliwość testów nie rozwiązuje niczego. Kraj, który testował szeroko populację na obecność koronawirusa to były Włochy. Od samego początku wykonywano tam bardzo dużo testów. Testy są potrzebne, żeby zidentyfikować przypadki choroby. To co jest kluczowe to jest izolowanie tych przypadków oraz osób, które się z nimi kontaktowały, a także ograniczenie do minimum kontaktów przy kwarantannie. Japonia, Tajwan, czy Singapur osiągnęły sukces w zwalczaniu epidemii, bo były w stanie skutecznie izolować chorych i prześledzić ich kontakty, aby poddać kwarantannie osoby, z którymi się zetknęli chorzy. To doprowadziło do ograniczenia epidemii. Do tego wszystkiego trzeba się przygotować. Testy nie są proste, nie jesteśmy w stanie zrobić ich w każdym laboratorium. Wymagają one specjalnych laboratoriów z wysokim poziomem bezpieczeństwa, z przeszkolonym zespołem pracowników. Testy trwają ponad sześć godzin, o ile idą sprawnie. Na początku czekało się na wynik kilka dni. Przecież, podobnie jak inne kraje, nie byliśmy przygotowani na wybuch epidemii.

– Epicentrum pandemii w marcu była północna Italia, pełna ośrodków badawczych i uczelni w Piemoncie, Lombardii, Wenecji, w regionie Emilia-Romania. Kataklizm dotknął wysoko rozwinięte społeczności, mieszkańców Bawarii, Andaluzji, Prowansji…

– Lombardia ma najlepiej rozwiniętą służbę zdrowia w całych Włoszech. Jest to zastanawiające, też pod kątem tego, od czego naszą rozmowę zaczęliśmy. Okazuje się, że choroba dotyka bogate społeczeństwa. Sytuacja jest niezwykle trudna. Najważniejsze na dziś to poradzenie sobie z pandemią. Nawet kraje lepiej zorganizowane niż Polska, a przynajmniej cieszące się taką opinią, jak Wielka Brytania, czy Stany Zjednoczone, nie radzą sobie zbyt dobrze. Trzeba nam znaleźć drogę przeprowadzenia państwa przez niezwykle trudny okres, także w sensie gospodarczym. Mamy sytuację kryzysową na miarę wojny, tylko wojny z wirusem, a nie z widzialnym wrogiem.

Tekst za: Wybrzeze24.pl/Gazeta Gdańska z 9 kwietnia br.

[dkpdf-button]
Strona korzysta
z plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Dowiedz się więcej