Pracownicy urzędów wojewódzkich. Nowa sekcja w strukturach „Solidarności”

Przedstawiciele 12 organizacji „Solidarności” z urzędów wojewódzkich wzięli udział w spotkaniu, które odbyło się w dniach 2324 czerwca br. w Sali BHP w Gdańsku. Związkowcy powołali Sekcję Krajową Pracowników Urzędów Wojewódzkich NSZZ „Solidarność”.

Obecnie najważniejszym problemem pracowników urzędów wojewódzkich jest uzyskanie odpowiedniej wysokości podwyżek wynagrodzeń.

– Jeśli chodzi o zarobki w administracji państwowej w tej chwili, zbliżamy się do ściany. Wkrótce może nastąpić kryzys państwa. Z powodu niskich zarobków pracownicy lawinowo odchodzą z urzędów. Realnie 40 procent zatrudnionych w urzędach wojewódzkich pracuje za najniższą lub prawie najniższą krajową, czyli za te 3100–3200 złotych. Ludzie porzucają pracę, bo z pensji nie można wyżyć – podkreśla Robert Barabasz, przewodniczący „Solidarności” w Urzędzie Wojewódzkim w Łodzi.

W tym roku ustawa budżetowa zakładała 4,4 procent wzrostu wynagrodzeń w sferze budżetowej. Jest to bardzo mało, jeśli weźmie się pod uwagę inflację. Co gorsza, te i tak skromne środki nie zostały rozdzielone po równo wśród pracowników. – Środki na podwyżki zostały przekazane do dyspozycji pracodawców i zostały podzielone według ich uznania. Kwoty podwyżek wynosiły od 120 do 150 zł na etat brutto – mówi Robert Barabasz. Ostatnie większe regulacje w urzędach wojewódzkich miały miejsce w 2019 roku, kiedy minister Szefernaker przeznaczył na podwyżki 700 zł brutto na etat.

Związkowcy chcieliby, żeby w przyszłości ich wynagrodzenia powiązane były ze średnią krajową lub innym wskaźnikiem wzrostu gospodarczego. Obecnie głównym postulatem jest, aby podnieść kwotę bazową, od której wyliczane są ich wynagrodzenia. Na dzisiaj kwota bazowa wynosi 2034 zł, a średni przelicznik na pracownika to 1,8, co daje brutto około 3800 zł. Tej wysokości wynagrodzenia otrzymują pracownicy z wyższym wykształceniem, często z dwoma czy trzema fakultetami. – Kiedyś na jedno stanowisko aplikowało 100–150 osób, a dzisiaj nikt nie przychodzi albo najwyżej dwie osoby. Wynagrodzenie oparte o kwotę bazową, gwarantuje podniesienie wynagrodzenia wszystkim pracownikom zatrudnionym w urzędach wojewódzkich – mówi przewodniczący Barabasz, który dodaje, że nie dosyć, że pracownicy nie otrzymują odpowiednich podwyżek, to na cały rok zamrożono im fundusz premiowy. Obecnie, staraniem Komisji Krajowej „S”, został on odmrożony.

Jeżeli rząd nie zrealizuje postulatów związków zawodowych reprezentujących pracowników urzędów wojewódzkich, zamierzają oni wejść w spory zbiorowe (każdy urząd oddzielnie) i rozpocząć akcję protestacyjną. Pracownicy administracji państwowej nie mają prawa do strajku.

Drugim celem czerwcowego spotkania w Gdańsku związkowców było utworzenie Sekcji Krajowej Pracowników Urzędów Wojewódzkich NSZZ „Solidarność”.

 – Dążymy do uzyskania podmiotowości naszych struktur, aby skuteczniej walczyć o interesy naszych członków. Nie chcemy, aby nasze postulaty ginęły w natłoku żądań innych grup zawodowych – mówią związkowcy z urzędów wojewódzkich. Ich zdaniem urzędnicy, jeszcze od czasów PRL-u, nie najlepiej są postrzegani przez opinię publiczną, a przecież ich praca zapewnia funkcjonowanie państwa. Wciąż dochodzą nowe zadania, jak choćby związane z  pandemią COVID-19 czy wojną na Ukrainie i napływem uchodźców.

Małgorzata Kuźma

Fot. Małgorzata Kuźma

[dkpdf-button]
Strona korzysta
z plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Dowiedz się więcej