PKN Orlen i Grupa Lotos są już jedną multifirmą z branży Oil&Gas

Od 1 sierpnia 2022 r. Orlen i Lotos są jedną firmą. Połączenie PKN Orlen z Grupą Lotos zostało zarejestrowane, a stosowny wpis został zamieszczony przez Sąd Rejonowy dla Łodzi-Śródmieścia w rejestrze przedsiębiorców Krajowego Rejestru Sądowego.
Prezes PKN Orlen Daniel Obajtek podczas konferencji prasowej 1 sierpnia br. tłumaczył, że w „naszym kraju cierpimy na brak podejmowania decyzji, a tę decyzję trzeba było podjąć”. Akt rejestracji podmiotu w KRS zamyka proces fuzji.

– Dziś fuzja staje się faktem. Dziś jesteśmy połączonym koncernem, koncernem o bardzo dużym znaczeniu. To wielki dzień w polskiej gospodarce. To wielki dzień dla rozwoju firm. Patrzymy w przyszłość. Połączona firma będzie coraz większym kołem zamachowym dla całej naszej gospodarki. Będzie wzmacniała polską gospodarkę — przekonywał do dokonanej fuzji Daniel Obajtek.
Połączenie przeprowadzone zostało poprzez przeniesienie majątku Grupy Lotos, obejmującego wszystkie prawa i obowiązki (aktywa i pasywa) spółki przejmowanej, na spółkę przejmującą, przy jednoczesnym podwyższeniu kapitału zakładowego spółki w drodze emisji akcji połączeniowych, które zostaną wydane akcjonariuszom Grupy Lotos. Kapitał zakładowy PKN Orlen został podwyższony z kwoty 534 mln 636 tys. 326,25 zł do kwoty 783 mln 59 tys. 906,25 zł.
Mówiąc o skali połączenia koncernów i wejścia do gry Saudów, przez nabycie 30 proc. udziałów w rafinerii Lotos w Gdańsku – liderów wydobycia i przetwórstwa paliw, dysponujących dwubilionowym (w USD) portfelem świadczy. że dysponują oni zdolnościami wydobywczymi równymi Rosji, ChRL i USA razem wziętych. Będą więc w stanie dyktować warunki.

Wcześniej, bo 29 lipca br. rozpoczął się kolejny etap tworzenia rodzimego koncernu multienergetycznego: PKN Orlen i PGNiG podpisały plan połączenia, które ma zostać sfinalizowane jesienią br. Gdy zaczął się proces przejęcia Grupy Lotos i jej aktywów przez PKN Orlen, MOL i Saudi Arabian Oil Company oraz polskiego operatora (na co jest zgoda rządu oraz Komisji Europejskiej). „Ortodoksyjni” zwolennicy kapitalizmu i wolnego rynku mówili o zakłóceniu konkurencji, o tworzeniu molocha państwowego, który będzie oddziaływał także na scenę polityczną. Politycy opozycyjni, głównie PO, byli ministrowie Skarbu Państwa i gospodarki (z UW, PSL, PO i AWS) oraz były prezes Grupy oceniają fuzję jako wyprzedaż, degradację majątku narodowego i haniebną decyzję Skarbu Państwa. Można jakoś wybrnąć z tego dysonansu poznawczego?
Na to pytanie starał się w rozmowie z nami odpowiedzieć Dawid Piekarz, ekspert rynku paliw i energetyki: – Pojawiło się sporo populistycznych argumentów przeciwko fuzji Orlenu i Lotosu. Trudniej o argumenty merytoryczne przeciwko niej. Owi piewcy kapitalizmu na jednym oddechu domagają się prywatyzacji, ale z drugiej strony mówią, że nie możemy sprzedać udziałów Saudyjczykom z Saudi Aramco, a z trzeciej strony zmniejszy się po połączeniu z Orlenem udział Skarbu Państwa. Co nie jest do końca faktem. Ten udział będzie na poziomie 35 procent. Zatem sprzeczne argumenty są skumulowane w jednym zdaniu. Zauważmy, że Polska, jako jedyna w Europie, ma dwa koncerny kontrolowane przez państwo, działające w tym samym obszarze. Ten dziwny układ ma swe początki w historii, w zaszłościach, które starano się dwukrotnie, bez skutku, zniwelować fuzją, nim nie dano sobie z tym spokoju. (Orlen wywodzi się z Petrochemii Płock i z „CPN”. Grupa Lotos to dziecko ery „gierkowskiej”, na owe czasy niezwykle nowoczesna rafineria, z największym w Europie Blokiem Olejowym, oparta na zachodnich technologiach, by przerabiać ropę z Bliskiego Wschodu i Libii – dop. red.). Teraz mamy proces likwidacji sztucznego podziału na dwie firmy rafineryjne i firmę gazową, kontrolowane przez Skarb Państwa. Tendencja zaś jest taka, by skupić w jeden podmiot przedsiębiorstwa zajmujące się tym samym. Cala branża nazywa się Oil&Gas i nie wzięło się to znikąd. Chodzi zaś o to by tworzyć koncerny multienergetyczne, czyli będą dostarczały energię na różne sposoby i różnego rodzaju. Także z wodoru, biogazu itd. z tego, co ma zastąpić paliwa kopalne.

W Europie w ostatnich latach zamknięto kilkanaście rafinerii. Do tego marże rafineryjne oscylowały wokół zera. Co prawda jest deficyt paliw na rynku europejskim. Obecnie mamy nienormalne warunki dyktowane m.in. konfliktem zbrojnym na Ukrainie. Daremne są jednak złudzenia, że wojna na Ukrainie skłoni Unię Europejską do spowolnienia transformacji energetycznej. Przeciwnie – konflikt będzie swoistym dopalaczem transformacji, poprzez argumentację, że musimy przechodzić na odnawialne źródła energii, gdyż surowce kopalne musimy importować. A zatem ten, kto nam je sprzedaje ma na nas „lewar”, lub inaczej – „haka”. Transformację Unia będzie dociskać, nie odpuszczać – oceniał w rozmowie z nami dr Dawid Piekarz, wiceprezes Instytutu Staszica, ekspert od spraw strategii, bezpieczeństwa energetycznego i transformacji energetycznej.

Połączenie koncernów na razie niewiele zmienia dla klientów. Stacje paliw pod szyldem Lotosu będą działać na razie pod starą nazwą. Z czasem jednak paliwo na połączonym Orlenie i Lotosie ma być tańsze dzięki dostawom z Arabii Saudyjskiej. Nie można wykluczyć, że też będzie to paliwo z rosyjskiej ropy naftowej. Z czasem zaczną się zmieniać szyldy. Na 417 stacjach Lotosu pojawi się nowe logo węgierskiej sieci koncernu MOL. Węgrzy nie rezygnują z ropy i z kontaktów gospodarczych z Federacją Rosyjską. Mamy więc pewien dysonans poznawczy – czas pokaże kto miał rację.

[dkpdf-button]
Strona korzysta
z plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Dowiedz się więcej