O Solidarności w 45 minut   

Jak opowiedzieć współczesnej młodzieży o Solidarności i o tym, co wydarzyło się w sierpniu 1980 roku? Jak w 45 minut, a więc podczas jednej godziny lekcyjnej zainteresować młodzież tematem historycznym, kiedy w swoich smartfonach mają cały świat, a atakujące ich w nadmiarze informacje skupiają uwagę dosłownie przez kilka sekund?

Fot. mat. IDS

Na jednej lekcji trzeba utrzymać uwagę dłużej, opowiedzieć o wydarzeniach sprzed 40, 50, 60 lat, skłonić do refleksji i jeszcze zachęcić do wspólnej pracy. Taką próbą opowiedzenia historii, a dokładnie przybliżenia czasów, w których powstawała Solidarność, są zajęcia edukacyjne realizowane przez Instytut Dziedzictwa Solidarności. Noszą one nazwę nawiązującą do godziny lekcyjnej: „45 minut Solidarności”.

Instytut wdrożył ten projekt pod koniec roku szkolnego 2023/2024, zaczynając od pilotażowych lekcji w kilku szkołach. Efektem tych pierwszych prób są zmodyfikowane zajęcia, które od bieżącego roku szkolnego Instytut prowadzi w szkołach średnich. Lekcje te sprawdzają się najlepiej w klasach od drugiej wzwyż.

W założeniu historia powstania Solidarności i zmian, które ten związek zawodowy zapoczątkował, jest opowiadana wieloaspektowo – ma przemawiać do młodych zdjęciami, plakatami, relacjami historycznymi, dokumentami z tamtych czasów, ciekawostkami i odniesieniami do współczesności. Wszystko to nie po to, by młodzi poznali ogrom faktów, ale by udało się rozbudzić w nich ciekawość, przekazać im wrażenie z tamtych czasów, być może przykuć uwagę jakimś szczegółem, który wykorzystają w regularnej nauce historii współczesnej. Na tyle pozwala standardowe 45 minut i ten czas trzeba efektywnie wykorzystać.

Obraz – słowo – dokument

W pierwszej części zajęć prowadzący daje przemówić zdjęciom historycznym, dlatego młodzi na początek zapoznają się z prezentacją dotyczącą komunistycznej Polski. Mawia się, że obraz wart jest więcej niż tysiąc słów, więc młodzi poznają wymowne obrazy przedstawiające protesty uliczne, ale też budowy obiektów przemysłowych, życie codzienne, protesty i strajk w Stoczni Gdańskiej.

Mamy to szczęście, że do celów edukacyjnych można czerpać z bogatego zapisu zdjęciowego z tamtych lat. Zdjęcia czarno-białe i kolorowe, życie społeczne i procesy polityczne czekają, aby wydobyć je z Internetu i pokazać młodzieży.

W prezentacji przywołane jest powszechne w czasach PRL zjawisko kolejki – ukazane we wspomnieniach Ewy Gierszewskiej-Vogels z wydanej przez IDS książki „Zapiski ze zbuntowanego miasta”. To plastyczny i emocjonalny opis przedświątecznych zakupów robionych przez Panią Ewę w Gdańsku w latach osiemdziesiątych minionego stulecia. Jej relacja dobrze ukazuje młodzieży codzienne bolączki, zwłaszcza problemy związane z dokonaniem zakupów w kryzysowych czasach PRL.

Młodzi chętnie słuchają takich relacji, jeśli są dobrze, od serca napisane. W trakcie czytania wspomnień Pani Ewy do gry wkraczają reprinty kartek na mięso, mleko i benzynę. Te pochodzą z bardzo dobrej wystawy prezentowanej na przełomie 2023 i 2024 roku w Muzeum Narodowym w Krakowie z cyklu „4 x nowoczesność” pn. „Nowoczesność reglamentowana. Modernizm w PRL”.  Z tej wystawy zaczerpnięto do prezentacji przykład happeningu grupy Akademia Ruchu pod nazwą Kolejka wychodząca ze sklepu – ustawiano się przed sklepami mięsnymi i formowano kolejkę wychodzącą ze sklepu, czyli w przeciwnym niż zazwyczaj kierunku. To przykład na to, że nasz naród potrafi obśmiać dojmującą rzeczywistość – skoro w sklepach i tak nie ma mięsa, to nie ma znaczenia, w którą stronę ustawi się kolejka.

Zjawisko kolejki rodzi pytanie skierowane do uczniów, czy oni i ich rodzice mają dziś problem z robieniem podstawowych zakupów spożywczych. Odpowiedź najczęściej brzmi: NIE. Ta odpowiedź rodzi jednak kolejne pytanie, czy młodzież kojarzy kolejki ze swoich czasów. Po subtelnym naprowadzeniu lokują dobrze, o co chodzi – tak, pamiętamy sprzed kilku lat kolejki po papier toaletowy w okresie pandemii. Ten przykład ma też uświadomić młodym, że kolejka jest zjawiskiem społecznym, nie zależy od ustroju, ale od ekonomicznych zjawisk popytu i podaży, i może się pojawić w każdym systemie gospodarczym.

Centralne miejsce w prezentacji zajmuje strajk w Stoczni Gdańskiej i jego dalsze konsekwencje. Młodzież ogląda także fotografie z późniejszych o kilka lat strajków z maja i sierpnia 1988 roku oraz zdjęcia i plakaty z czasów przemian ustrojowych zapoczątkowanych w 1989 roku.

Po zakończeniu prezentacji jeszcze drobne ćwiczenie ortograficzne dla młodych – kiedy piszemy słowo „solidarność” małą, a kiedy wielką literą? Pytanie zasadne, bo jesteśmy tym krajem, który może szczycić się, że jest wśród nas solidarność pisana przez małe „s”, jako zjawisko społeczne, ale także i tym, że w Polsce zrodził się ruch społeczny i powstał związek zawodowy Solidarność pisany przez wielkie „S”.

Z jakimi wrażeniami wychodzi z lekcji prowadzący zajęcia? Między innymi z takimi, że to, o czym mówi młodzieży, to dla nich naprawdę są już odległe czasy. Dla osób urodzonych już w XXI wieku w wolnej Polsce czasy pokojowej rewolucji Solidarności i stanu wojennego to odległe wydarzenia – przez to pozbawione kontekstu i niezrozumiałe. Dla współczesnej młodzieży, która tak bardzo żyje pod presją ulotności i chwilowości, nie ma już większego znaczenia, czy będą w danym momencie nauczani o średniowieczu, wieku XVII, czy historii Solidarności, a więc o czasach ich dziadków – po prostu to było dawno.

Ćwiczenie warsztatowe

Po prezentacji przychodzi czas na pracę w grupach i proste ćwiczenie warsztatowe. Klasa zostaje podzielona na trzy grupy. Młodzi wcielają się w jedną grupę władzy (elita) i dwie grupy protestujące (społeczeństwo). Pracują nad zakazem, który może dotyczyć ich życia. Do wyboru są nieco bardziej abstrakcyjne: zakazy wakacji czy uprawiania sportu lub bardziej realne i wzbudzające ostatnio wśród młodych najwięcej poruszenia: zakazy używania telefonów komórkowych w szkołach czy wychodzenia poza teren szkoły w czasie przerw (najczęściej do pobliskiego sklepu).

Młodzi podczas tego ćwiczenia w ostatnich 10 minutach lekcji niesamowicie się uaktywniają. Potrafią być w swoich hasłach radykalni (Zwolnić całą dyrekcję!), ale i kompromisowi (Dajcie nam używać telefonów tylko na jednej przerwie), rewolucyjni, rzucają ostrymi hasłami, ale też przywołują bardzo dobre i racjonalne argumenty. Widać tu dobrze, która grupa szybko wyłania lidera, swoistego „trybuna ludowego”, który wciela się w tę rolę.

Powyższe ćwiczenie jest też lekcją demokracji, prowadzenia sporu, prowadzenia dialogu, a nawet związkowości z Solidarnością w tle. I wreszcie… to również lekcja tak potrzebnego w życiu społecznym kompromisu i sposobów dojścia do niego. Argumenty z ćwiczeń, które przedstawia młodzież, są pokazywane jako przykład pierwszego kroku – prezentacji odmiennych stanowisk, jakie trzeba sformułować, aby w kolejnym etapie usiąść i ze sobą rozmawiać. Rozmowy to natomiast mozolna droga do kompromisu, gdy skrajne nieraz stanowiska trzeba ucierać.

Dzwonek wieńczy dzieło

„45 minut Solidarności” nie ma ambicji być kompleksową lekcją wyjaśniającą fenomen Solidarności. Na jednej godzinie lekcyjnej osoba prowadząca zajęcia ma na to zbyt mało czasu. Jaki jest więc cel tych zajęć?

To próba zainteresowania tematem, pokazania inspirujących obrazów i zdjęć, a przez to uruchomienia wyobraźni, zachęcenia, by sięgnąć głębiej do naszej inspirującej historii współczesnej. W założeniu jest także idealistyczne uświadomienie wchodzącym w dorosłość ludziom, że w chwilach kryzysu trzeba szukać kompromisu w życiu społecznym, politycznym, w środowisku pracowniczym, i to jest najważniejsza puenta ćwiczenia warsztatowego oraz całych zajęć.

Łukasz Mierzejewski, IDS

Więcej informacji o zajęciach „45 minut Solidarności”, w tym relacje z dotychczas przeprowadzonych warsztatów. można znaleźć na stronie internetowej www.ids1980.pl w zakładce Edukacja

[dkpdf-button]
Strona korzysta
z plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Dowiedz się więcej