Rakowski: Nowoczesna Polska oparta na tradycji, solidaryzmie i rodzinie
Fragment rozmowy z Tomaszem Rakowskim, pełnomocnikiem PiS w Gdańsku i w Sopocie, przedsiębiorcą z branży IT, kandydatem PiS do Sejmu w okręgu gdańskim na liście z nr 4.
– Dlaczego właściciel firmy z dobrze prosperującej gałęzi gospodarki idzie do polityki?
– Jestem w polityce od 10 kwietnia 2010 roku, od dnia tragedii pod Smoleńskiem. Od roku jestem szefem PiS w Gdańsku, wcześniej realizowałem się w organizacjach patriotycznych i społecznych. Te wybory są kolejnym etapem. W maju skończyłem 41 lat, mam własną firmę, jestem spełniony zawodowo i czuję, że chcę pracować dla Polski – na pełen etat. Nie muszę tego robić z powodów finansowych, robię to z potrzeby serca, które rwie się do służby publicznej. Chcę pomóc w tworzeniu Polski, w której będą bezpiecznie żyły moje dzieci. Chcę wziąć współodpowiedzialność za państwo. Jestem z rodziny solidarnościowej. Poczucie powinności wobec Ojczyzny jest we mnie głęboko zakorzenione. Polska jest w trudnej sytuacji i wzywa do działania. Odpowiadam na jej wezwanie.
– Kampania wyborcza rządzi się swymi prawami, tegoroczna zdaje się być wyjątkowo zacięta. Podziały wewnętrzne w społeczeństwie ujawniają się aż nadto mocno, co może rodzić niebezpieczną polaryzację w jej trakcie i po wyborach?
– W mojej ocenie, tożsamej z diagnozą Prawa i Sprawiedliwości, obecnie najważniejsze kwestie, od których zależy przyszłość Polski to: przebieg wojny na Ukrainie, mechanizm przymusowej relokacji nielegalnej imigracji oraz kształt Unii Europejskiej, a dokładniej zniesienie lub utrzymanie prawa veta. To są „meta tematy” i Polacy muszą zrozumieć, że od rozstrzygnięcia wyborów zależy, jak potoczą się te kwestie, czy będziemy bezpieczni, suwerenni, samodzielni. W kampanii trzeba rozmawiać o gospodarce, płacach, programach socjalnych i to robimy, przypominając nasze sukcesy oraz prezentując plany. Jednak to wszystko nie będzie miało znaczenia, gdy rozszerzy się konflikt zbrojny i gdy zagrozi nam znalezienie się w stanie wojny albo gdy zostaniemy pozbawieni prawa veta w UE, a widzimy, że Niemcy i Francja do tego prą. Potrzebny im jest w Polsce spolegliwy rząd Tuska, który nie będzie protestował i przyklepie każdy pomysł Berlina i Brukseli. Gdy ruszy na nas fala migracji, to nieodwracalnie zburzy nasz społeczny układ i wprowadzi zagrożenia na nieznane poziomy chaosu. Zalew niekontrolowany migrantów z Afryki i Bliskiego oraz Środkowego Wschodu stanowi niezwykle poważne wyzwanie społeczne, cywilizacyjne i obronne. Z kolei wojna toczona na Ukrainie oraz wzrost aspiracji mocarstwowych Rosji spowodowały, że wzmacniamy naszą armię, kupujemy wyposażenie militarne i cementujemy sojusze. Musimy być gotowi na różne warianty rozwoju sytuacji, posiadać potencjał by odstraszać i być gotowym do skutecznej obrony. Rząd PiS przykłada wielką wagę do kwestii bezpieczeństwa Polaków. Nie godzimy się, by ktokolwiek, w tym instytucje unijne, dyktowały nam jak prowadzić naszą politykę bezpieczeństwa. Tak długo, jak będziemy rządzili – Polska pozostanie suwerennym państwem.
– Jesteśmy od 1999 roku w NATO i od 19 lat w Unii Europejskiej…
– My, Polacy, czasem zapominamy, że żyjemy we wspaniałym miejscu, że jest u nas bezpiecznie, nie ma zamieszek, płonących samochodów. Jeśli człowiek coś ma na stałe, przestaje to doceniać. Jak np. prąd w elektrycznym gniazdku i wypełnione lodówki. Jeśli politycy będą bali się myśleć po polsku i z Polską w sercu, to bardzo szybko ulegną naciskowi silnych z UE i po prostu zrobią to, co im każą. Powtórzę, jako PiS obronimy Polskę przed zagrożeniami, które wymieniłem, a które zmaterializują się, gdy do władzy dojdzie PO.
– Zgadzamy się, że nadchodzące wybory będą miały wpływ na kształt naszych relacji ze światem. Na drugim planie znalazł się solidaryzm społeczny, do którego, jak pamiętam, odwoływał się PiS idąc po władzę? Czy stać nas na kontynuację pakietów socjalnych?
– W żadnym razie nie odrzucamy modelu Polski solidarnej i koncepcji państwa, jako wspólnoty. Sprawdzianem dojrzałości takiej wspólnoty, jest to, jak ona traktuje ludzi najsłabszych, mniej zaradnych, nie w pełni sprawnych. Nasze zaangażowanie od ośmiu lat łatwo zauważyć przez pryzmat opieki nad dziećmi, wsparcia rodzin, zwiększenia liczby żłobków i przedszkoli. Stawiamy na rodzinę, jako na przyszłość naszego społeczeństwa. Naszym priorytetem są zatem najmłodsi, ale też seniorzy, którym dedykujemy programy niwelujące wzrost cen, jak „trzynastki” i „czternastki”. Nasze działania determinuje to, czy jako naród będziemy silni, czy nasze państwo będzie sprawne i silne, czy też słabe i podatne na zewnętrzne, nie zawsze nam sprzyjające, nurty i oddziaływania.
– Pojawia się istotny problem – demografia. Mieszka w Polsce 37,7 miliona obywateli. Jeszcze w 2021 roku było nas ponad 38 milionów. Współczynnik przyrostu naturalnego w pierwszej połowie tego roku znów był ujemny i różnica między liczbą urodzeń a zgonów wyniosła minus 70 tysięcy.
– Byłoby gorzej, jeśli nie uruchomilibyśmy 500+, gdyż w pierwszej fazie, przez dwa lata programu, mieliśmy wzrost dzietności, głównie u rodzin, które już dzieci miały. Niestety powrócił trend spadkowy z różnych przyczyn, społecznych i kulturowych. Wzrost zamożności paradoksalnie powoduje spadek urodzeń. Nakierowanie naszej polityki społecznej na rodziny, mam nadzieję, przyniesie pożądany skutek w formie dodatniego przyrostu naturalnego. Obecnie polskim rodzinom żyje się dobrze, patrząc też na niską stopę bezrobocia i poziom życia – bezpiecznie. Solidaryzm społeczny, wprowadzony od 2016 roku, poprawił kondycję gospodarstw domowych.
(Wywiad ukaże się w październikowym Magazynie Solidarność)