Noc generałów. WRON uderzyła znienacka

Po godz. 22.30, w sobotę 12 grudnia 1981 r. żołnierze WOP i WSW, w ramach akcji „Azalia”, zajęli i wyłączyli 451 cywilnych central telefonicznych, przecinając łączność w całym kraju.  „Towarzysze radzieccy” w tym marszałek Kulikow informację o konkretnej dacie operacji otrzymali na 48 godzin wcześniej.

Biuro Polityczne KC PZPR decyzję o wprowadzeniu stanu wojennego zaakceptowało 5 grudnia 1981 r. Gen. Jaruzelski miał swobodę co do wyboru daty i godziny rozpoczęcia operacji. Trwała zmasowana akcja propagandowa szczująca i oskarżająca „Solidarność” o anarchizację życia w kraju, o kryzys gospodarczy, a nawet o chęć krwawego przewrotu.

Powtarzano preparowane nagrania z 3 grudnia 1981 r., z obrad związkowych władz w Radomiu, przekazane do SB przez dwóch tajnych współpracowników SB, z których jeden przeszedł wkrótce do kadr SB, by w 1984 roku uciec do Francji, tam prezentując się jako podwójny agent (co dodatkowo dodaje „smaku” temu, co działo się w Polsce i jakie były intencje).

Amerykanie, wiedząc o planach wprowadzenia stanu wojennego m.in. od płk Ryszarda Kuklińskiego (nim ten został „namierzony” i ewakuowany z Warszawy przez CIA), rozgrywali rzecz po swojemu i nie ostrzegli „Solidarności”.  

Od północy z 12 na 13 grudnia 1981 roku, nim jeszcze rozplakatowano, wydrukowane w ok. 100 tysiącach egzemplarzy w ZSRS, obwieszczenia, a w Dzienniku Ustaw wydrukowano proklamację Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego i Dekret o stanie wojennym, zaczęły się aresztowania działaczy „Solidarności”. Internowano też kilkunastu z dawnego aparatu PRL, w tym Edwarda Gierka.

Prawo przestało obowiązywać. Wszystko miał regulować Dekret, sprzeczny nawet z Konstytucją PRL. Średnio pilny uczeń liceum lub VIII klasy szkoły podstawowej, uważający na zajęciach z wychowania obywatelskiego, mógł wpaść podczas przymusowych ferii stanu wojennego na myśl, że skoro Sejm PRL obradował, to Rada Państwa na mocy Konstytucji PRL nie mogła wprowadzić stanu wojennego na obszarze całego kraju.

Konstytucja PRL stanowiła bowiem, że postanowienie o stanie wojny może być powzięte jedynie w razie dokonania zbrojnego napadu na Polską Rzeczpospolitą Ludową, albo gdy z umów międzynarodowych wynika konieczność wspólnej obrony przeciwko agresji. Postanowienie takie uchwalał Sejm, a gdy Sejm nie obraduje – Rada Państwa. Dekret o stanie wojennym został wydany w trakcie sesji Sejmu. Nie był też należycie ogłoszony, a przy jego stosowaniu łamano zasadę nie działania prawa wstecz.

Dziennik Ustaw, w którym opublikowano dekrety i uchwała Rady Państwa, został opatrzony datą 14 grudnia 1981 r. Faktycznie jednak skierowano go do druku i powielano dopiero 17 grudnia 1981 r.

„Jodła”

Taki kryptonim nosiła operacja, w ramach której w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r., na podstawie przygotowanych wcześniej list, zatrzymano około pięciu tysięcy osób, przede wszystkim działaczy NSZZ „Solidarność” i innych organizacji opozycyjnych wobec reżimu.

Wokół Trójmiasta nocą z 12 na 13 grudnia 1981 r. skoncentrowano znaczne siły milicji i wojska. Kordony milicji błyskawicznie otoczyły zakłady pracy.

Gdy transportery opancerzone stanęły na skrzyżowaniach ulic, tuż po północy 13 grudnia 1981 r., zakończyła w Gdańsku obrady KKP NSZZ  „Solidarność”. Zaczęły się aresztowania, głównie w hotelach, gdzie kwaterowali związkowcy. Pierwsze aresztowania wśród działaczy opozycji w innych rejonach kraju zaczęły się godzinę przed północą.

Niektórzy uniknęli aresztowania. Dwaj radykalni wrocławscy działacze NSZZ „S” 26-letni kierowca Władysław Frasyniuk i 40-letni dr fizyki Kornel Morawiecki po 13 grudnia 1981 r. zostali, przez przypadek i łut szczęścia, na wolności. Frasyniuk wnet został szefem RKS na Dolnym Śląsku, a Morawiecki zabrał się za współtworzenie Solidarności Walczącej.  

Aresztowania uniknął Zbigniew Bujak, wówczas przewodniczący Regionu Mazowsze i ukrywał się przez następne cztery lata oraz m.in. Bogdan Borusewicz, Aleksander Hall, Tadeusz Jedynak, Bogdan Lis i Eugeniusz Szumiejko.

Opór

Stocznia Gdańska, gdański port, śląskie kopalnie, w tym KWK „Wujek”, gdzie od kul milicji padło 9 górników, stały się enklawami oporu. Strajkujący pod ziemią do 27 grudnia 1981 r. górnicy z „Piasta” i z „Ziemowita” oraz z „Manifestu Lipcowego” i pracownicy Huty Baildon, ugięli się dopiero pod presją siły.

„Wyjeżdżajcie już chłopcy od „Piasta”. Pora, chłopcy, opuścić tę dziurę. Wyjeżdżajcie, już szychta skończona, Pielęgniarki i lekarz są w szatni. Porozwożą Was suki po domach, Mają wszystkich. Wasz szyb jest ostatni”  śpiewał poeta Jan Kelus.

W poniedziałek 14 grudnia 1981 r. o godz. 1.15 pododdziały ZOMO dokonały szturmu na siedzibę NSZZ „Solidarność” we Wrzeszczu. Rano rozpoczął się strajk okupacyjny w Stoczni Gdańskiej i Stoczni im. Komuny Paryskiej w Gdyni, w Gdańskiej Stoczni Remontowej, w Rafinerii Gdańskiej, w Centrum Techniki Okrętowej, Elektromontażu, Elmorze i Unimorze. Stanął port w Gdańsku, Fosfory, Nauta, Polmo Tczew.

Kilku członków władz krajowych „Solidarności” na terenie Portu Gdańskiego proklamowało 13 grudnia o godz. 13.30 powołanie Krajowego Komitetu Strajkowego i w komunikacie wzywało do strajku oraz nie podejmowania walki z MO i wojskiem. Strajk w Porcie został po tygodniu rozbity. Aresztowano (lub internowano) 54 portowców, którzy stanęli przed sądem Marynarki Wojennej.

14 grudnia studenci Wyższej Szkoły Morskiej i innych uczelni Trójmiasta zaczęli symboliczne akcje protestacyjne. Tego dnia milicja i wojsko spacyfikowały największe gdańskie i gdyńskie zakłady pracy. 16 grudnia 1981 roku doszło do pacyfikacji strajku generalnego w Stoczni Gdańskiej.

W obronie władzy

Zakazane zostało zwoływanie i odbywanie wszelkiego rodzaju zgromadzeń, pochodów i manifestacji, a także organizowanie i przeprowadzanie zbiórek publicznych oraz imprez artystycznych, rozrywkowych i sportowych bez uprzedniego uzyskania zezwolenia właściwego terenowego organu administracji państwowej, z wyjątkiem nabożeństw i obrządków religijnych odbywających się w obrębie kościołów, kaplic i innych miejsc przeznaczonych wyłącznie do tego celu;
Zakazane zostało rozpowszechnianie wszelkiego rodzaju wydawnictw, publikacji i informacji każdym sposobem, publiczne wykonywanie utworów artystycznych oraz użytkowanie urządzeń poligraficznych bez uzyskania zgody właściwego organu;
Zawieszone zostało prawo pracowników do organizowania i przeprowadzania wszelkiego rodzaju strajków i akcji protestacyjnych.
W telewizji pojawili się ubrani w mundury prowadzący „Dziennik Telewizyjny”. Zawieszono wydawanie wszystkich tytułów prasowych z wyjątkiem „Trybuny Ludu”, „Żołnierza Wolności” oraz regionalnych organów prasowych komitetów wojewódzkich PZPR, przez kilka dni wydawanych jako wspólny tytuł. Gdański tygodnik „Czas” wydrukowano jeszcze z datą 12 grudnia 1981 r. i okładką „Żądamy dialogu i rozmów”.

Dzieci i młodzież nie poszły do szkoły, zamilkły telefony, nie można było wysłać listu bez cenzury. wprowadzono godzinę milicyjną od 22. Przemieszczanie się wymagało specjalnego zezwolenia.

17 grudnia 1981 roku pod wieczór zginął trafiony milicyjna kulą, uczestnik demonstracji przeciwko stanowi wojennemu Antoni  „Tolek” Browarczyk. Dzisiaj miałby 59 lat, być może dzieci, wnuki… Był jedną z co najmniej stu ofiar politycznej zbrodni w ostatniej dekadzie PRL.

Miejsce odosobnienia

Na Pomorzu gdańskim Ośrodek Odosobnienia dla Internowanych w Strzebielinku, funkcjonował od 13 grudnia 1981 r. do 23 grudnia 1982 r. na terenie byłego zakładu karnego.

Internowano tam działaczy NSZZ „S” z Regionów Gdańskiego i Słupskiego, członków „Krajówki” zatrzymanych w siedzibie NSZZ „S” w Gdańsku, a od marca 1982 r. związkowców z Regionów Toruńskiego i Bydgoskiego przewiezionych z Potulic, od sierpnia 1982 r. – z Regionu Pomorze Zachodnie oraz internowanych przewiezionych z Warszawy Białołęki. Jednym z internowanych w Strzebielinku był późniejszy prezydent RP Lech Kaczyński.

W Ośrodku przebywało 491 osób, m.in.: Lech Dymarski, Andrzej Gwiazda, Maciej Jankowski, Seweryn Jaworski, Karol Modzelewski, Janusz Onyszkiewicz, Jan Rulewski, Henryk Wujec, Ryszard Błaszczyk, Jacek Merkel, Grzegorz Palka, Antoni Tokarczuk, Stanisław Wądołowski, Grażyna Wendt-Przybylska. Po uzyskaniu skierowania do szpitala kilka osób uciekło, m.in. Krzysztof Wyszkowski.

Opiekę duszpasterską nad internowanymi sprawował ks. Tadeusz Błoński, kapelan Wojska Polskiego z Wrzeszcza.

Obóz internowania w Strzebielinku był jednym z czterdziestu obozów dla działaczy opozycji uznanych przez Wojskową Radę Ocalenia Narodowego za element niepewny i niebezpieczny.

Życie pod dekretami

Stan wojenny obowiązywał do 22 lipca 1983 roku, dekrety o stanie wojennym stosowano do końca 1985 roku.

Junta WRON mimo terroru i całkowitej władzy, nie potrafiła przeprowadzić reform gospodarczych, jak np. uczynił to I sekretarz Janos Kadar na Węgrzech po zdławieniu powstania w 1956 roku.

Z reformowaniem gospodarki PRL zwlekano do grudnia 1988 roku. I to mimo faktu, że w ZSRS już w 1986 r. zaczęły się zakulisowe narady i dyskusje jak wyjść z komunizmu (tzw. realnego socjalizmu) i przygotować „pierestrojkę”. Do generałów jednak z trudem przeniknęła „mądrość etapu”.  Nawet wtedy, gdy na skalistej wyspie Islandii w Domu Hofdi 11 i 12 października 1986 r. Ronald Reagan postawił kwestię przestrzegania praw człowieka i emigracji Żydów z ZSRS oraz „normalizacji” Afganistanu, a Michaił Gorbaczow kontrolę zbrojeń i gwarancje dla tzw. demokratycznych przemian (czyli de facto bezkarności po ewentualnym demontażu systemu).

W 1987 r. pojawiły się pierwsze sygnały wysyłane przez MSW do części opozycji o możliwości porozumienia.

Generał Wojciech Jaruzelski, na mocy umowy między częścią opozycji a odchodzącymi władzami PRL, został wybrany przez  Zgromadzenie Narodowe prezydentem w lipcu 1989 r. Zdecydował jeden głos.

[dkpdf-button]
Strona korzysta
z plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Dowiedz się więcej