Morskie farmy wiatrowe szansą dla przemysłu stoczniowego

„Morskie farmy wiatrowe szansą polskiego przemysłu stoczniowego” –  tak brzmiało hasło konferencji zorganizowanej przez Zarząd Regionu Gdańskiego NSZZ „Solidarność” z udziałem reprezentantów lokalnego biznesu oraz rządu, która odbyła się w Sali Akwen 10 grudnia br. Gdańsku.  Wśród gości byli m.in. Karol Rabenda, podsekretarz stanu w Ministerstwie Aktywów Państwowych, odpowiedzialny w rządzie za projekt morskich farm wiatrowych, przedstawiciele zarządów LOTOS Petrobaltic, Polskiej Grupy Energetycznej Baltica i Związku Pracodawców Forum Okrętowe oraz związkowcy z Krajowej Sekcji Przemysłu Okrętowego NSZZ „Solidarność”.

Konferencja dla stoczniowców miała znaczenie o tyle, że z punktu widzenia organizacji pracowników ważne są dobre miejsca pracy, a te pozyskać można w efekcie synergii, gdy rząd i podmioty gospodarcze (w tym Spółki Skarbu Państwa), zaangażowane w projekt budowy farm wiatrowych w polskiej strefie gospodarczej na Bałtyku, zapewnią jak największego udziału w przedsięwzięciach OZE przedsiębiorstwom ulokowanym w naszym regionie. Jest to o tyle istotne, że w wyścigu o kontrakty już jesteśmy z tyłu, gdyż firmy zagraniczne dysponują nie tylko odpowiednim know-how, ale i technologiami. My zaś możemy zapewnić nie tylko dogodną lokalizację portom serwisowym, ale i wyszkolone załogi. 

Mirosław Piórek, przewodniczący Krajowej Sekcji Przemysłu Okrętowego NSZZ „Solidarność” i związkowy lider w Gdańskiej Stoczni „Remontowa”. Wyraził swój niepokój o przyszłość polskiego pracownika, jak i pracodawcy, czy polskie firmy będą uczestniczyły w pracach wykonawczych budowy farm wiatrowych? Związkowcy od lat oczekują na realny i realizowany program wsparcia sektora stoczniowego. Czasu jednak jest mało i nie można stracić już ani jednego miesiąca.

– Zainspirowaliśmy zwołanie tej konferencji. gdyż nas, jako centralę związkową, interesuje, ile z tej pracy, która będzie przy budowie i obsłudze farm wiatrowych, będzie tutaj, w Polsce oraz jakie zadania stoją przed polskimi przedsiębiorstwami, przed stoczniami – rysował problem Krzysztof Dośla, przewodniczący ZRG NSZZ „Solidarność”. – Jesteśmy przekonani, że to będą dobre miejsca pracy. To jest bowiem wysoka technologia, a co za tym idzie zdobywanie nowych kompetencji przez nasze firmy, przez stocznie. Oznacza to podwyższanie kwalifikacji pracowników. Za tym idzie oczekiwanie od uczelni wyższych odpowiedzi na wyzwania, stąd obecność na konferencji magnificencji rektora Politechniki Gdańskiej, na której kształcić się będą przyszli inżynierowie w specjalnościach niezbędnych do obsługi morskich farm wiatrowych. Chcemy, żeby w perspektywie kilku lat nowych kilkadziesiąt tysięcy miejsc pracy, były to miejsca maksymalnie obsadzone przez polskie firmy i przez polskich pracowników. Trwa inwestowanie w kształcenie przyszłej kadry, a PGE Baltica oraz Energa podjęły współprace z uczelniami w Trójmieście, by otworzyć nowe kierunki studiów do pracy i badań nad energetyką wiatrową.

Krzysztof Dośla zaproponował powołanie rządowego zespołu koordynującego działania kilku resortów zaangażowanych w projekt, a Karol Rabenda zapewnił, że zespół taki działa, ale nieformalnie. Wiceminister Rabenda, jednocześnie gdański radny, pytany o realne możliwości rozwoju pomorskiej gospodarki w oparciu o OZE oraz tworzenie nowych miejsc pracy, powiedział:

– Budowy farm wiatrowych na Bałtyku, to budowa statków serwisowych, budowa elementów do wież wiatrowych, to też ich serwis. To wyzwanie dla gospodarki. Jest do zagospodarowania w najbliższych latach około 140 miliardów złotych na budowę z wykorzystaniem wszystkich koncesji. Liczymy na 70 tysięcy nowych miejsc pracy w branży, która w Polsce niemalże nie istnieje. Będą nam potrzebne   nowe zawody. Jako, że jeśli budować to tutaj, nad wodą, porty będą miały nowe przeznaczenia, będą budowane nowe miejsca portowe dla serwisu i instalacji, jak również dla przemysłu, który będzie budował gigantyczne instalacje farm. Morska energetyka wiatrowa daje nam szanse – przekonywał Rabenda, który w listopadzie br. zaakceptował pomysł zorganizowania wspólnego spotkania z prezesami i ekspertami branży, który padł podczas listopadowych obrad ZRG „Solidarność”.

 Miejsc pracy nie zabraknie. To pewne. Tylko kto je obsadzi? Szacunki mówią, że do 2040 roku na Wybrzeżu Bałtyku powstanie ok. 24,5 tysiąca nowych miejsc pracy, a kolejne 40 tys. do 2050 r.

– Szacuje się, że wytworzony jeden Gigawat oznacza też 8 tysięcy miejsc pracy na lokalnym rynku. Północ Polski stanie się niebawem potężną elektrownią, która będzie realizowała produkcję energii. W 2050 roku nie będziemy mieć już „czarnej” energii. Konwencjonalne elektrownie zostaną zastąpione przez „zielone” źródła wytwarzania. Jednym z największych i najbardziej pożądanych jest właśnie offshore. To stabilne źródło wytwarzania. Nie potrafię dziś powiedzieć, jaki to będzie procent energii w skali kraju, ale na każdym etapie będzie to coraz większy procent w mixie energetycznym Polski – argumentował Grzegorz Wysocki, wiceprezes Polskiej Grupy Energetycznej Baltica.

Przedstawiciele spółek paliwowych i energetycznych zapewniali, że wykonywane działania, takie jak uzyskiwanie decyzji środowiskowych, pozyskiwanie pozwoleń na budowę, nie pozostawiają wątpliwości co do kierunku rozwoju energetyki, a co za tym idzie oferty pracodawców dla wykwalifikowanej kadry.

– Elementem naszej strategii jest, aby LOTOS Petrobaltic przekształcić, w dłuższej perspektywie, angażując się w projekty morskiej energetyki wiatrowej. Chcemy, oczywiście łagodnie i przez szereg   lat, odejść od tradycyjnej energii „oil and gas” w kierunku morskiej energetyki wiatrowej, pozostając   firmą z szeroko rozumianej branży energetycznej. Jesteśmy jedynym armatorem, który ma doświadczenie w Polsce z farmami, ale to jest tak duży program i więcej przedsiębiorstw, chociażby z branży żeglugowej, będzie mogło być zaangażowanych i znaleźć swój kawałek tortu – mówił Grzegorz Strzelczyk, prezes zarządu LOTOS Petrobaltic.  

Pojawiły się także tematy bezpieczeństwa energetycznego kraju oraz ekologii, która musi być uwzględniona w czasie przedsięwzięcia. Dyskutanci uznali, że na stronie rządowej musi spoczywać zabezpieczenie finansowe przedsięwzięć, co zmniejszy ryzyko firm.     

Przypomnijmy, że  parlament na początku tego roku przyjął ustawę z dnia 17 grudnia 2020 r. o promowaniu wytwarzania energii elektrycznej w morskich farmach wiatrowych, która otwiera drogę do rozwoju tej branży na Morzu Bałtyckim.

Jakie są perspektywy na dziś? To jeden konkret: port serwisowy w Ustce.

Związkowcy nieraz zwracali uwagę rządzącym na pilną potrzebę podjęcia skutecznych działań wspierających sektor stoczniowy. Założenia strategii powinny zakładać m.in. ustalenie właściwych instrumentów finansowych wspierających zamówienia publiczne. Przypomnijmy, że Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wydał dwie decyzje dotyczące budowy farm wiatrowych w polskiej strefie ekonomicznej na Morzu Bałtyckim. Pierwsza dotyczy Polskiej Grupy Energetycznej, druga PKN Orlen. Oba koncerny mają zgody na utworzenie przedsiębiorstw z zagranicznymi partnerami. Powstało joint venture – Polskiej Grupy Energetycznej oraz duńskiej firmy Ørsted Wind Power, która jest częścią grupy kapitałowej duńskiego skarbu państwa. Druga tzw. koncentracja dotyczy PKN Orlen oraz NP Baltic Wind, należącej do kanadyjskiej grupy Northland (współpraca na bazie spółki Baltic Power, która jest kontrolowana przez PKN Orlen). Trwa doprecyzowywanie przedsięwzięcia. Projekt techniczny oraz budowlany wykonuje brytyjska Offshore Design Engineering Ltd.
Polska Grupa Energetyczna SA planuje budowę trzech morskich farm wiatrowych w polskiej strefie Bałtyku: Elektrownia Wiatrowa Baltica-1 (moc planowana 900 MW), Baltica-2 o mocy 1500 MW i Baltica-3 o mocy 1045 MW. Otrzymały one od Polskich Sieci Elektroenergetycznych warunki przyłączenia do Krajowych Sieci Energetycznych. Rozruch planuje się w 2030 roku.
Prywatna Polenergia SA i jej udziałowiec – norweski Equinor – realizują morską farmę wiatrową 81 kilometrów od portu w Łebie, na wodach o głębokości 25–35 metrów i dwie kolejne na wysokości gmin Smołdzino i Łeba, w odległości 27 i 40 kilometrów od portu w Łebie, na głębokościach do 40 metrów. Ich łączna moc wyniesie 3,5 GW.

Zgodnie z harmonogramem pierwsza dostawa energii elektrycznej z bałtyckich farm wiatrowych z polskiego obszaru gospodarczego ma nastąpić pod koniec 2025 roku.

[dkpdf-button]
Strona korzysta
z plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Dowiedz się więcej