„Marsz gwiaździsty” organizacji związkowych w Katowicach: od górników i hutników – wara!
Ulicami Katowic przeszedł „marsz gwiaździsty” organizacji związkowych zrzeszonych w Międzyzwiązkowym Komitecie Protestacyjno-Strajkowym Regionu Śląsko-Dąbrowskiego, w tym NSZZ „Solidarność”. Jego uczestnicy domagali się m.in. rewizji Zielonego Ładu, ratowania przemysłu i sprawiedliwej transformacji gospodarczej Śląska.
„Marsz gwiaździsty” wyruszył ok. godz. 15.30 z trzech części Katowic: Załęża, parku Kościuszki i sprzed Spodka. Przemarszowi towarzyszył dźwięk bębnów, syren i trąbek.
– Bez względu na sympatie polityczne, zjednoczyliśmy się wszyscy razem. To pokazuje, jak poważna jest sytuacja. Znikają kolejne miejsca w motoryzacji. Przemysł hutniczy w Polsce przegrywa z zalewem importowanej stali z Chin i z Ukrainy. Umowa społeczna dotycząca transformacji górnictwa i regionu nie jest realizowana. Sytuacja Jastrzębskiej Spółki Węglowej jest beznadziejna. W koksownictwie grozi nam utrata płynności finansowej. Walczymy o to, żeby Śląsk nie umarł – powiedział przewodniczący śląsko-dąbrowskiej „Solidarności” Dominik Kolorz.
Związkowcy i sympatycy organizacji zrzeszonych w Międzyzwiązkowym Komitecie Protestacyjno-Strajkowym Regionu Śląsko-Dąbrowskiego przeszli z kilku części Katowic przed Śląski Urząd Wojewódzki. Tam odbyła się demonstracja w obronie przemysłu i miejsc pracy. Protestujący reprezentowali m.in. branżę górniczą, hutniczą, energetyczną oraz motoryzacyjną.
Dominik Kolorz ocenił, że demonstracja ukazała, że gdy na Śląsku jest problem, bez znaczenia są barwy związkowe, a obecne decyzje rządu i Unii Europejskiej zagrażają tysiącom miejsc pracy i pogłębiają niepewność wśród pracowników.
– Potrafimy się zjednoczyć i być razem. Tylko razem jesteśmy w stanie obronić Śląsk, obronić przemysł, huty, koksownie, kopalnie i przemysł motoryzacyjny. Niech cała Polska widzi, niech rząd widzi, że ze Śląskiem nie można uprawiać błazenady! – wołał Kolorz.
To demonstrujący „ratują Śląsk”. Kolorz podkreślił, że wszystkie rządy od dwóch dekad są odpowiedzialne za doprowadzenie hutnictwa, górnictwa, energetyki, przemysłu zbrojeniowego, motoryzacji, do „tragicznej sytuacji”.
– Macie jeszcze szansę to odwrócić. Ci, którzy rządzą w tej chwili, mają szansę to odwrócić. Dzisiaj składając petycję do premiera Tuska żądamy przede wszystkim głębokiej rewizji systemu opłat za emisje. Bo opłaty ETS-u rujnują, powodują, że mamy horrendalnie wysokie ceny energii – mówił lider śląskiej „S” i argumentował, że gdyby energia produkowana z węgla brunatnego czy kamiennego była w Europie tak samo opodatkowana, jak każda inna, byłaby jedną z najtańszych, a zwracając się znów do premiera, wezwał do blokady importu stali, głównie z Ukrainy.
Stal trafia do Polski po cenach poniżej kosztów produkcji w Polsce więc hutnicy nie są w stanie konkurować – tracą kontrakty, produkcja spada, miejsca pracy są zagrożone. W 2024 roku do Polski trafiło 1mln ton stali, czyli 30 proc. całkowitego jej eksportu z Ukrainy do UE. Unia Europejska zniosła cło na stal i żelazo z Ukrainy do 2028 roku. Zagrożenie dla miejsc pracy stało się całkowicie namacalne.
List do premiera Tuska, w którym branża domaga się rozwiązania problemu, podpisali przedstawiciele Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej oraz przedstawiciele związków zawodowych: NSZZ „Solidarność” oraz Federacji Związków Zawodowych Metalowców i Hutników w Polsce. To oni zwracają uwagę, iż ponosimy koszty, których producenci ukraińscy nie ponoszą, takie jak koszty polityki klimatycznej(!).
Kolorz wspomniał też o braku realizacji umowy społecznej dla pracowników górnictwa, która zawierała elementy transformacji woj. śląskiego oraz założeniach projektu nowelizacji ustawy górniczej, dzięki której pracownicy mają korzystać z osłon socjalnych, a której finansowanie uznał za niewystarczające.
Przypomnijmy, że 25 września 2020 r. ówczesny rząd i związki zawodowe podpisały porozumienie ustalające terminarz transformacji górnictwa węgla kamiennego, a 28 maja 2021 r. zawarto Umowę Społeczną, określającą terminy zakończenia eksploatacji węgla kamiennego w poszczególnych kopalniach do końca 2049 r.
Odnosząc się do sytuacji Jastrzębskiej Spółki Węglowej szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności zwrócił się do zarządu JSW i do ministra aktywów państwowych:
– Nie sięgniecie już po pieniądze górników tak, jak to było 10 lat temu. Nie sięgniecie. My wam na to po prostu nie pozwolimy. Wara od górniczych wynagrodzeń! – zawołał.
Przypomnijmy, że w ramach planu ogłoszonego w styczniu 2015 r. przez rząd Ewy Kopacz przez 11 miesięcy, do końca rządów koalicji PO-PSL (listopad 2015) do Spółki Restrukturyzacji Kopalń S.A. trafiło 7 zakładów w tym 5 do całkowitej likwidacji: Ruch Centrum, KWK Mysłowice, KWK Kazimierz-Juliusz, KWK Boże Dary i ZG Rozbark V (KWK Piekary). Raport przygotowany przez Instytut Gospodarki Surowcami Mineralnymi i Energią Polskiej Akademii Nauk stwierdza, że w okresie rządów Prawa i Sprawiedliwości postawiono w stan likwidacji 14 zakładów: KWK Brzeszcze-Wschód, KWK Anna, KWK Borynia-Zofiówka-Jastrzębie Ruch Jas-Mos, KWK Makoszowy, KWK Pokój I, KWK Krupiński, KWK Wieczorek I i KWK Wieczorek II, KWK Śląsk, KWK Piekary I, KWK Rydułtowy I, KWK Mysłowice-Wesoła I, KWK Jastrzębie III (Ruch Jastrzębie) i KWK Pokój II (Ruch Pokój z KWK Ruda).
– Jeżeli na Śląsku utracimy w górnictwie, w hutnictwie i w przemyśle 200 tysięcy miejsc pracy, to nasz region czeka zapaść – mówił dzień przed protestem Bogusław Hutek, przewodniczący Krajowej Sekcji Górnictwa Węgla Kamiennego NSZZ „Solidarność”.
Podczas demonstracji przedstawiciele protestujących udali się do wojewody śląskiego Marka Wójcika by wręczyć mu petycję.




