Wiosna 1988 r. Młoda „Solidarność” podnosi żagiew buntu

Wiosną 1988 roku przeciwko kulejącemu reżimowi schyłkowego PRL wystąpiła młodzież. Młodzi robotnicy z hut i stoczni oraz studenci zawołali: „Strajk!” Opozycja była słaba, społeczeństwo pogrążone w stagnacji, a władze reżimu i jego tajne służby przygotowywał się do formuły „aksamitnej” rewolucji, nie tyle politycznej, co gospodarczej. Ale przecież wolności nie dostaje się od władzy…

1 lutego 1988 r. rząd Zbigniewa Messnera zdecydował o podwyżce cen, m.in. żywności o 40 proc. i benzyny o 60 proc. 25 kwietnia 1988 r. rzastrajkowały załogi MPK w Bydgoszczy i MPK w Inowrocławiu.
26 kwietnia 1988 r. stanęła Huta im. Lenina w Krakowie – niepodziewanie dla liderów podziemnej „S”; strajkujący domagali się podwyżek płac i przywrócenia do pracy działaczy „Solidarności”, hutników wyrzuconych w stanie wojennym.
Dwa dni 29 i 30 kwietnia 1988 r. trwał strajk w Hucie Stalowa Wola, który zakończono w wyniku pokazu siły ZOMO i groźby użycia pododdziałów wojska wobec strajkujących.
1 i 3 maja 1988 r. wyszły na ulice pokojowe demonstracje uliczne m.in. w Bielsku-Białej, Dąbrowie Górniczej, w Gdańsku, Krakowie, Łodzi, Płocku, Lublinie, Poznaniu, Warszawie i Wrocławiu. Ich rozmach i skala przypominały te z roku 1983 r.
2 maja 1988 roku wybuchł strajk w Stoczni Gdańskiej im. Lenina, Komitet Strajkowy zażądał rejestracji Solidarności.

Preludium

Podwyżki cen w lutym 1988 r. wywołały krótkotrwały protest pracowników Walcowni Blach Karoseryjnych i Walcowni-Zgniatacz w krakowskiej hucie. PO dwóch miesiącach w Bydgoszczy i Inowrocławiu 25 kwietnia wybuchły strajki komunikacji publicznej, zakończone po spełnieniu postulatów ekonomicznych. Dzień później o godz. 9 na wydziale Walcownia Zgniatacz Huty im. Lenina Andrzej Szewczuwianiec włączył czerwone światło, zatrzymując pracę i unieruchamiając cały wydział. Powołany został pięcioosobowy komitet strajkowy. Żądania strajkujących ograniczały się do postulatów ekonomicznych.

W trakcie tzw. łamania zmian, o godz. 14 do strajku przyłączyli się działacze hutniczych struktur podziemnych NSZZ „Solidarność”. Dodano do postulatów strajkowych postulaty w których żądano podwyżek, indeksacji płac i rekompensat również dla pracowników oświaty, służby zdrowia, rencistów i emerytów. W drugim postulacie strajkujący domagali się przywrócenia do pracy w hucie osób zwolnionych za działalność w „Solidarności”.

29 kwietnia 1988 r. zastrajkowali hutnicy z Huty Stalowa Wola. Robotnicy postulowali podwyżkę płac i przyjęcie do pracy zwolnionych kilka dni wcześniej członków Komitetu Założycielskiego „Solidarności”. Hutę otacza kordon ZOMO i 30 kwietnia 1988 r. w godzinach popołudniowych, wobec ultimatum władz, strajk się skończył.

1 maja 1988 r. Nowa Huta, teren Huty im. Lenina (Archiwum IPN)

W nocy z 4 na 5 maja 1988 r. na teren huty w Krakowie Nowej Hucie wdarli się „antyterroryści” z MO, a Zmotoryzowane Odwody MO brutalnie spacyfikowały protest.

Protesty w Krakowie, Stalowej Woli i Gdańsku uzupełniły próby rejestrowania w sądach związkowych struktur zakładowych „Solidarności”. Podejmowano je m.in. w porcie Szczecin-Świnoujście w 1987 r. i na Wybrzeżu – 3 maja 1988 r. mec. Jacek Taylor złożył, za pośrednictwem Sądu Wojewódzkiego w Gdańsku, wniosek o rejestrację NSZZ „Solidarność” Stoczni Gdańskiej im. Lenina. Podpisany w kwietniu 1988 r. przez 14-osobowy komitet założycielski wniosek został odrzucony.

1 maja święto ZOMO

W niedzielę, 1maja 1988 r., po mszy św. w kościele św. Brygidy i spotkaniu na placu przed plebanią, młodzież zapaliła się do działania. Lech Wałęsa wystąpił publicznie z prośbą o solidarność Stoczni Gdańskiej ze strajkującymi w Nowej Hucie i Stalowej Woli. Część ludzi odczytała to jako wezwanie do strajku.

Impulsem była akcja ZOMO i atak milicjantów na zgromadzonych przed kościołem. Ludzie zabarykadowali się w świątyni, zamykając wrota od strony wejścia na plebanię. Milicjanci próbowali sforsować wejścia od ul. Profesorskiej. Zostali odparci. Był to „młody milicyjny zaciąg”, który na szczęście nie radził sobie z manifestantami.

W starciach na uliczkach Starego Miasta widać było młodych z Federacji Młodzieży Walczącej i m.in. wyróżniającego się wzrostem, ciskającego kamienie, późniejszego znanego podróżnika Marka Kamińskiego. Skandowano hasła „Nie bij brata za pieniądze!” i „Solidarność!”.

Strajk młodych

W poniedziałek, 2 maja o godz. 9.30, po przerwie śniadaniowej, na Wydziale K-1 rozpoczął się strajk w Stoczni Gdańskiej. W Stoczni Gdańskiej zainicjował protest Jan Stanecki, spawacz z Wydziału K-1. W pochodzie poszła przez stocznię grupa kilkudziesięciu młodych wiekiem i stażem stoczniowców. Wkrótce dołączyło do nich kilkuset, głównie młodych, robotników. To oni byli widoczni na bramach zakładu i okalającym stocznię murze. Na pierwszą strajkową noc zostało w zakładzie pół tysiąca stoczniowców.

W wielkim wówczas, zatrudniającym około 9 tysięcy pracowników, zakładzie pracy, w maju 1988 r. zastrajkowało kilkuset, a w szczytowym momencie niespełna tysiąc stoczniowców. Protestem była zaskoczona nawet Tajna Komisja Zakładowa NSZZ „Solidarność”.  Następnego dnia przewodniczący KZ NSZZ „Solidarność” Stoczni Gdańskiej Alojzy Szablewski, został wybrany przewodniczącym Komitetu Strajkowego.

Domagano się podwyższenia zarobków, przywrócenia „Solidarności”, zwolnienia więźniów politycznych, przyjęcia do pracy osób zwolnionych z powodów politycznych oraz nierepresjonowania strajkujących i osób wspomagających strajk. Było jasne, że strajk jest i będzie prowadzony pod szyldem „Solidarności”. Taka była decyzja TKZ z Brunonem Baranowskim, Marianem Moćką, Pawłem Zińczukiem i Szablewskim.

5 maja 1988 r. przez pierwszą zmianę stanął Wydział K-2 Stoczni im. Komuny Paryskiej w Gdyni. Strajk jednak wygasł.

Studenci

W maju 1988 r. na kilku uczelniach nastąpiła jawna reaktywacja Niezależnego Zrzeszenia Studentów, m.in. na Uniwersytecie Gdańskim i Politechnice Gdańskiej. 2 maja studenci z NZS UG podjęli decyzję o proteście.

3 maja 1988 r. na Wydziale Humanistycznym UG ogłoszono strajk solidarnościowy ze Stocznią Gdańską. Oprócz poparcia dla stoczniowców i postulatu legalizacji „Solidarności” studenci domagali się przywrócenia samorządności studenckiej.

Przewodniczącym Komitetu Strajkowego został ówczesny student prawa Paweł Adamowicz. Wcześniej nie był znany jako wolnościowy „zadymiarz” z NZS, jak np. Przemysław Gosiewski (późniejszy wicepremier i szef klubu PiS) i Grzegorz Bierecki. Członkami strajkowego komitetu zostali Andrzej Sosnowski, Mariusz Popielarz i Anna Galus-Czerwonka.

Budynek Wydziału Humanistycznego UG okupowało kilkuset studentów, wspieranych przez kilku nauczycieli akademickich. Studenci zorganizowali farbę, papier, malowali plakaty.  Strajk, prowadzony w luźnej, wiecowej atmosferze, załamał się na wieść o brutalnym rozbiciu 5 maja 1988 r. strajku w Nowej Hucie. Prowadzący strajk na UG obawiali się akcji milicji na uniwersytecie.

Mediacji z szefami gdańskiego WUSW podjął się ks. biskup Tadeusz Gocłowski i przekonał gen. Jerzego Andrzejewskiego, komendanta wojewódzkiego MO, który „szlify” zdobywał jeszcze w UBP, że strajk na Uniwersytecie będzie rozwiązany pokojowo.

6 maja 1988 r. Komitet Strajkowy studentów UG podjął decyzję o zawieszeniu akcji strajkowej i przekształcił się w Studencką Grupę Negocjacyjną. Negocjacje z rektorem Jackiewiczem trwały po inaugurację następnego roku akademickiego. Na korytarzach uczelni, podobnie jak w innych uniwersytetch i akademiach, pojawiły się jawnie „stoliki” z rozmaitą „bibułą”, głównie z książkami zakazanymi przez cenzurę PRL.  

Eksperci

Podczas majowego strajku tysiącosobowej grupy stoczniowców nie ujawniła się struktura podziemnego Związku, w dniach protestu tylko niektórzy członkowie TKZ wystąpili jawnie (Szablewski i Zińczuk).

Do stoczni 3 maja 1988 r. przybyli Lech Wałęsa, Lech Kaczyński, Krzysztof Wyszkowski, Bogdan Borusewicz i Krzysztof Dowgiałło. Ks. Henryk Jankowski odprawił na terenie zakładu nabożeństwo majowe. Ze wsparciem przyjechali do Gdańska mec. Władysław Siła-Nowicki, Andrzej Stelmachowski, Tadeusz Mazowiecki, Jarosław Kaczyński i Andrzej Wielowieyski.

Wysłannicy Episkopatu Polski – Mazowiecki i Wielowieyski – podjęli rozmowy z dyrektorem stoczni Czesławem Tołwińskim. Bez efektów. Stronę solidarnościową reprezentowali: Jan Górczak, Bronisław Baranowski, Alojzy Szablewski oraz doradcy Władysław Siła-Nowicki, Tadeusz Mazowiecki, Lech i Jarosław Kaczyńscy. Jedynym efektem rozmów była decyzja dyrektora o zawieszeniu działalności stoczni od 5 maja 1988 r. oraz udzieleniu płatnych urlopów osobom, które nie przystąpiły do strajku.

Zbigniew Romaszewski i Lech Wałęsa z kolei zagwarantowali uczestnikom protestu wypłatę poborów ze związkowych funduszy.

Tego dnia ZOMO spacyfikowało strajk w Nowej Hucie. Siłowego scenariusza spodziewano się też w Gdańsku. Napięcie rosło. Odcięta została łączność zakładu z miastem.

Porządku starały się pilnować robotnicze patrole, również, a nawet przede wszystkim, nocą. Mimo izolacji do stoczni docierały żywność, leki i wiadomości.

Groźba rozlania się strajku na inne zakłady Trójmiasta wprawiła w niepokój członków organizacji partyjnych PZPR. Z KW PZPR słano meldunki z pełnym opisem wydarzeń do Wydziału Polityczno-Organizacyjnego KC PZPR.

6 maja 1988 r. milicjanci kordonem odizolowali stocznię od miasta, a w nocy z soboty, 7 maja na niedzielę, 8 maja ZOMO-wcy symulowali szturm. Stoczniowcy się nie przerazili. Zaczęła się tworzyć specyficzna strajkowa aura.

Nawet mecz I ligi między Lechią Gdańsk a Górnikiem Wałbrzych, rozegrany 7 maja przy ul. Traugutta, stał się okazją do manifestacji na trybunach.

Jednak 10 maja 1988 r. po godz. 18 podczas ostatniego strajkowego wiecu Wałęsa, Mazowiecki i Szablewski przekonywali stoczniowców o słuszności zakończenia protestu. Ok. godz. 20 otworzyła się brama nr 2 i strajkujący w milczeniu opuścili stocznię. W drodze do kościoła św. Brygidy Tadeusz Szczudłowski niósł na czele pochodu drewniany krzyż. Stoczniowcy wychodzili w milczeniu.

Milicyjne suki i budy rozjechały się na pobocza i chodniki. Po kilkuset metrach gdańszczanie na ten przejmujący widok milczącego marszu zaczęli skandować: „Dziękujemy!” i „Solidarność!”.  

Wiosna „Solidarności” i poezji

Strajkowy początek maja 1988 r. miał swoistą poezję. Ukazywała się ona w strajkowych biuletynach, była tworzona spontanicznie, na kolanie. Plakaty, znaczki, biuletyny powielane były metodą sitodruku, a farbę uzyskiwano mieszając służącą do prania pastę komfort z tuszem.

Przedstawiciele młodego pokolenia, któremu obcy był strach przed reżimem, zorganizowali strajk, który okazał się preludium do sierpniowych strajków.  

W piosenkach z roku 1988 – obok nastroju przygnębienia, są też nastroje buntu ludzi, którzy nie mają nic do stracenia. Pojawiają się tony i akcenty rewolucyjne oraz chęć walki, np.: „Bo trzeba walczyć o lepszą przyszłość/Bo trzeba walczyć, żeby żyć”.

Wcale jeszcze nie kończymy/ Chociaż dzisiaj tu siedzimy/ Trochę tylko odpoczniemy/ I raz jeszcze spróbujemy.

Gdy przyszedł maj, stanęła stocznia/Gdy przyszedł maj, zawrzała krew/Ktoś krzyknął nam: Chodźcie na bramy/Nie bójcie się/Solidarność zwycięży znów.

Mit tamtego czasu i buntu młodzieży wyśpiewał Kazik Staszewski i „Kult”:

Ulice toną w czerwieni/My w rękach mamy kamienie /Majowe słońce tak praży/Chłodzą nas wody strumienie/Z ponurego średniowiecza/Krucjata przeciwko Polsce/Opornik w klapy wpinany/Ach, jakże było wspaniale.

Obok nurtu poezji robotniczej była i ta wyśpiewana przez „Róże Europy”:

A ja biegnę, biegnę, biegnę po ulicy/I eksploduje moje serce/I ciągle, ciągle jeszcze więcej/Nigdy dosyć rewolucji/Patrzymy pomnikom w oczy/W których uśmiechu zginęło dzieciństwo.

 i „Dezertera”

Wielki gmach kamienny pomnik /Strzela w niebo swoją szpicą/Środek Europy przygnieciony pięścią komunizmu/„Pałac” z dumą mówią o nim/Pałac nowych możnowładców/Jak śmieszne przy tym głazie/Wyglądasz robotniczy darmozjadzie/A ja stoję na dole pałacu/Z zadartą do góry głową/Podpalam z rozkoszą lont/I pragnę wysadzić go sobą. 

W maju 1988 r. finansista, spekulant giełdowy i filantrop George Soros na zaproszenie ambasadora PRL w Waszyngtonie Jana Kinasta spotkał się z gen. Wojciechem Jaruzelskim i premierem Mieczysławem F. Rakowskim, przedstawiając im plan transformacji systemu gospodarki z centralnej i planowej na wolnorynkową. W sukurs przyszedł mu 35-letni Jeffrey David Sachs.  Od 16 września 1988 r. rozpoczęła się seria spotkań w podwarszawskiej Magdalence. Pół roku później kryzys gospodarczy i powolny proces chylenia się ZSRS ku upadkowi spowodowały zwołanie obrad przy Okrągłym Stole.

Artur S. Górski  

[dkpdf-button]
Strona korzysta
z plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Dowiedz się więcej